wtorek, 31 marca 2015

Misterium Męki Pańskiej w Górce Klasztornej, 2015 r.


Misterium M.P. 2015, impresje










Na Wielki Tydzień i Święta Wielkanocne proponuję, tradycyjnie, kilka zdjęć z Górki Klasztornej. Pierwsza w tym roku wizja lokalna sądu i męki Chrystusa w Górce Klasztornej miało miejsce 21 marca, już dwa tygodnie przed świętami.
Tym razem temat potraktowałem nieco inaczej, zdjęcia z aparatu cyfrowego stały się tylko materiałem wyjściowym. Cała fotografia cyfrowa to jedna wielka ściema i manipulacja bez reguł i smaku.  Jeśli więc w cyfrze wszystko wolno to niechaj będzie ona, chociaż próbą radosnej twórczości jak zeszłoroczny projekt Tomka Sikory Cztery pory roku (album i wystawa w Leica Gallery).
Prezentowane tutaj zdjęcia z tegorocznego Misterium, w miejscu pierwszego w Polsce objawienia Matki Bożej (1079 r.), są przetworzone cyfrowo i mają wyglądać jakby świadkowie pamiętnego wydarzenia w Jerozolimie w 33 r. n.e.mogli posługiwać się jakimiś urządzeniami do utrwalania obrazu. Wszystkie zdjęcia na tej stronie zarejestrowane zostały na kartach pamięci aparatów cyfrowych i przetworzone w Photoshopie z użyciem popularnych filtrów.
Więcej umieściłem na Picasie >>)

Gaj Górecki (21.03.2015 r.)






Gaj Górecki nazywany był niegdyś Gajem na Górce Łobżenickiej, jest ostatnim skrawkiem potężnej kiedyś puszczy krajeńskiej. Do dzisiaj przetrwało tutaj około 40 wyniosłych dębów szacowanych na 600 do 900 lat. Przed wiekami zamieszkiwały tu plemiona pogańskie, które przed przyjęciem chrześcijaństwa oddawały tu cześć swoim bogom. Warto przypomnieć, że na skraju południowej części gaju, znajduje się rekonstrukcja Kamiennego Kręgu. Do 1956 roku w kręgu rósł najpotężniejszy spośród góreckich dębów zwany Słowian. Nowożytna historia Gaju naznaczona jest cierpieniem i męką wielu ludzi o czym pisałem w postach z lat poprzednich i o czym należy pamiętać przechadzając się ścieżkami, między stacjami drogi krzyżowej.


 


piątek, 27 marca 2015

Poznań, pocztówki 2015



To zdjęcie i następne cztery są skanami z wglądówek ~27x12 cm.


W Poznaniu nie mieszkam już od wielu lat ale nigdy nie jadę do miasta - jak się kiedyś mówiło - bez aparatu i filmu. Jest tam jeszcze kilka parków, których nie fotografowałem, projekt nie wydaje się mieć końca. Przez kilka lat w związku z przebudową dworca i okolic, poruszanie się po centrum Poznania było mocno utrudnione, te czasy powoli odchodzą w niepamięć a do tego dojazd szynobusem, zmodernizowaną linia kolejową stał się nawet przyjemnością. Poznań się zmienia, koledzy z Kolektywu Świetlica rozpoczęli realizację ciekawego przedsięwzięcia bezpośrednio nawiązującego szklanych domów Żeromskiego (Walizka Cezarego Baryki, będą to nowoczesne, modernistyczne obiekty i przestrzenie Poznania sfotografowane camerą obscura), więc chyba nie wejdę im w drogę fotografując ten trochę starszy Poznań.









Tym razem wykopałem Kodaka 'Brownie' Six 20 model D. Produkowany był w latach 1946-1953. Obiektyw f/100 przesłona 11, czasy 1/50 i 'B', dwa wizjery, do pionu i poziomu, całkiem przyjemnie się kadruje. Obiektyw dobrze rysuje w centrum kadru, im bliżej brzegu tym większe rozmycie. Format klatki 2¼ x 3¼ cala, co w przybliżeniu daje 6x8,2 cm. Niestety brak gwintu na śrubę statywową i możliwości wkręcenia wężyka. W sumie, prostota i niezawodność, zdjęcia w dobrych warunkach nie mają prawa nie wyjść, 'Brownie' to taki kompakt z dawnych lat.


To jest  właśnie ten 'Brownie'. 27.03. 2015
Zdjęcie cyfrowe. 

Film 620 jest praktycznie niedostępny ale to prawie to samo co 120, trochę inne szpulki, wystarczy przewinąć kliszę. Jako negatywu ćwiczebnego użyłem więc zwykłego filmu małoobrazkowego, jak widać efekty okazały się bardzo obiecujące.
Mój egzemplarz (15 zł) zachował się w pięknym stanie, zero korozji, szkło czyste, tylko skórzany pasek rozpadł się przy pierwszym dotknięciu. 'Brownie' miał załadowany film, wydaje się, jeszcze nienaświetlony ale raczej zaświetlony. Zobaczymy...
. . . . . . .
. . . .
. . .
.
                                

... i zobaczyliśmy w grudniu 2015 na wystawie w Domu Fotografii, w marcu Świetlica pokazała Szklane Domy w naszej Galerii >>




W grudniu 2014 r.  prezentowaliśmy wystawę Witka Jagiełłowicza ZAMYKAM OCZY. Kilka minut przed wernisażem pojawiła się na ścianie galerii dodatkowa praca, zapowiadająca nowy cykl KF Świetlica zatytułowany Szkalne domy. Idea przewodnią pomysłu było zderzenie idealistycznej i futurystycznej zarazem wizji Żeromskiego, sprzed prawie 100 lat z postmodernistycznymi realizacjami na terenie Poznania na początku 21 wieku. Projekt zrealizowany został kolektywnie za pomocą cudownie odnalezionej walizki Cezarego Baryki, przerobionej na mobilną camera obscura.Pierwsza publiczna prezentacja zdjęć Szklanych domów miała miejsce w rok później w grudniu 2015 r., podczas Dnia Fotografii Analogowej w ramach 9 Biennale Fotografii w Poznaniu. Umówiliśmy się wtedy z Witkiem, spiritus movens Świetlicy i projektu na wiosenną prezentację w SC, rozszerzoną o indywidualne prezentacje fotograficzne członków Świetlicy. (...)
Od momentu powstania Kolektywu Fotograficznego Świetlica - przyświeca nam idea, która determinuje nasze działania około-fotograficzne - mówi Witek Jagiełłowicz. Ponieważ obecna wystawa jest doskonałym jej ucieleśnieniem  należy ją w tym momencie przypomnieć:   „Świetlica to niezależne Terytorium Fotografii. Miejsce spotkań i twórczego uczestnictwa. Realizacji wspólnych fotograficznych działań (ale też wsparcie indywidualnych kreacji). To egalitarne miejsce koleżeńskiej współpracy, samokształcenia,edukacji, ale i burzliwych dyskusji o istocie fotografii i sensie tego co robimy. Większość naszych działań ma charakter formalnie radykalny, a organizacyjnie partyzancki. Z heretycką pasją prowadzimy twórczy dialog z fotograficzną ortodoksją. Zajmujemy się recyklingiem fotograficznych idei i technologii.” Czytaj więcej >>


Wernisaż wystawy Kolektywu Fotograficznego "Świetlica"odbył się 18 marca 2016 r.o godz. 18.00 w Galerii Miejskiego Domu Kultury w Wągrowcu.

piątek, 20 marca 2015

Eclipse


2015:03:20 10:57:20. Zdjęcie cyfrowe  + filtr hand made



Obelisk faraona Ramzesa II*)
Dziedziniec Muzeum Archeologicznego w Poznaniu, luty 2015 r.
Skan odbitki 10x15 cm


Zdarzyło się dzisiaj, 20 marca 2015 r., na terenie całej Polski widoczne było prawie całkowite zaćmienie słońca. Gwiazda nie zgasła, nie pożarły jej złe moce, księżyc, potwory albo czarownice, po godzinie wszystko wróciło do normy**). Wielu nawet nie zauważyło wyjątkowej godziny. Po okolicy, żółtym samochodem z czerwonym logo, jeździł, kurier z paczkami, uwijał się jak mrówka, od adresu do adresu, nie pozwolił sobie na chwilę oddechu, choćby kątem oka na spojrzenie w niebo - na spektakl, który się tam odbywał. Owładnięty imperatywem doręczenia paczek darł się długo i upierdliwie do domofonów sąsiadów - PRZESYYYYŁKA! PRZESYŁKĘ PRZYWIOOOZŁEM! W końcu udawało mu się wywołać do furtki jeszcze trochę zaspanych, rozmemłanych emerytów, wręczyć paczkę, wziąć pokwitowanie i dalej do kolejnego szczęśliwca, jak w fabryce, sprawnie uwijał się przy jednoosobowej taśmie: domofon-pokwitowanie-paczka-domofon-pokwitowanie-paczka... jak Hermes ery konsumpcji. W dawnych, bardziej ludzkich czasach, jego praca wykonywana była by przez kilka osób, jeden by kierował samochodem, drugi zbierał pokwitowania i pilnował porządku w dokumentach a młody skakał na pakę i targał przesyłki.
W imię postępu, boga procedur i efektywności oddajemy swą wolność i własność. Niepokorny, od lat niepoprawny politycznie Lech Jęczmyk pisał niedawno, w zakończeniu swego felietonu, że Celem rządzących światem, jest żeby nikt nie miał własności, w której mógłby się zabarykadować (My home is my castle) i żeby co miesiąc musiał przekazać swojemu panu, bankowi, określoną część swojego zarobku. Jeżeli policzymy to, co oddajemy państwu w postaci różnych podatków i bankowi w postaci rat, to zostaje mu procentowo nie więcej niż chłopu pańszczyźnianemu. Do tego daliśmy się sprowadzić.***)


---
*)W kulturze ludowej zaćmienia uważane były za anomalie w funkcjonowaniu kosmosu, mówiono o nich ze strachem jako o bardzo niebezpiecznych zjawiskach. Słońce i księżyc jako ciała niebieskie należące do dwóch różnych światów ludzie odbierali jako przepowiednię nieszczęścia. W czasie zaćmienia świat pogrążał się w ciemnościach i chaosie a na ludzi spadały choroby i śmierć. Po zaćmieniu rośliny co prawda rosły dalej, ale nie dawały owoców, zwierzęta nie chciały się rozmnażać, a niemowlęta umierały.
Zaćmienia słońca zapowiadać miały śmierć wybitnych ludzi, władców. Według ewangelistów towarzyszyć miało śmierci Chrystusa. W 840 roku, wiadomość o zbliżającym się zjawisku sprawiła, że król Ludwik I Pobożny umarł ze strachu w czasie zaćmienia. Skutkiem tego była okrutna wojna między jego synami o imperium Karola Wielkiego, zakończona ostatecznie jego podziałem (traktat w Verdun).
**) Obelisk był staroegipskim symbolem solarnym.  Wszystko o obelisku Ramzesa II >>
***) Lech Jeczmyk. Powrót pańszczyzny. Wielkopolski Kurier Wnet. Nr 10, przedwiośnie

niedziela, 8 marca 2015

W cieniu elewatorów

Elewator w Gołańczy, zdjęcie cyfrowe, 13.04.2014 r.


Elewator w Gołańczy, widok od strony Oleszna, zdjęcie cyfrowe, 25.06.2014 r.


Czy może być bardziej powszedni i nieciekawy widok jak elewator zbożowy? Gołaniecki elewator widoczny jest w promieniu wielu kilometrów. Wyrasta spośród pól, którymi się żywi i zaświadcza o płaskości i symetryczności Wielkopolski.  Blaszane magazyny zbożowe w SC doskonale widać z prawie każdego miejsca wschodniej części miasta, w słoneczne dni dodatkowo nieźle się błyszczą.



SC. Te elewatory wykonane zostały prostą Agfą Isola, 
kilka lat temu. Skan odbitki barytowej 9x12 cm


Przygotowałem kiedyś zestaw Wielkopolska jest płaska i symetryczna, pierwotnie miał to być żart skierowany do jurorów pewnego konkursu. Po pewnym czasie olśniło mnie, że nie ma się z czego śmiać bo krajobraz musi oddziaływać na pokolenia ludzi, którzy żyją w jego otoczeniu. Nauka zajmuje się raczej tym w jakim stopniu zmiany krajobrazu wpływają na człowieka a nie jak na ludzi wpływa ta część krajobrazu, który jest stałą.
Nie tylko tradycja i wychowanie ale też płaski, monotonny krajobraz większej części Wielkopolski musi mieć wpływ na charakter ludzi ją zamieszkujących. Wielkopolanie, an masse, są niezwykle uporządkowani, punktualni, przywiązani do historii i tradycji, ważne są dla nich nie tylko świąteczne ale i codzienne rytuały jak choćby anegdotyczne gaszenie światła po wyjściu z pomieszczenia, zabieranie sznytek do pracy czy obowiązkowe laczki w domu.
Uwarunkowania historyczne są istotne, kilka pokoleń wychowanych pod zaborem pruskim, musiało przenieść zamiłowanie do porządku i systematyczności. Lata germanizacji wygenerowały dwie postawy poddania albo oporu. O ile w innych zaborach opór wobec zaborców polegał na walce zbrojnej to w Wielkopolsce było to tworzenie warunków (wbrew polityce pruskiej) do rozwoju polskiej oświaty i gospodarki czego efektem było jedyne zwycięskie powstanie.
Może i trochę to wszystko lekko naciągane ale najbardziej usystematyzowane fotograficzne projekty dokumentacyjne (wręcz inwentaryzacyjne) Sandera i  Becherów powstały w różnym czasie na ziemiach niemieckich? Krajobraz Niemiec jest przecież jeszcze bardziej monotonny niż nasz.


Elewatory (Chemirol)  w SC. 2013 r. Skan odbitki barytowej 18x24 cm



Targowisko przy ul. Gnieźnieńskiej w cieniu elewatorów. Nokiografia 2012 r.

 

* * *




poniedziałek, 2 marca 2015

Wykopaliska. W poszukiwaniu metody


Nr 03, pinhole naświetlane 48 h, skan odwrócony odbitki stykowej 8x8 cm.

W paczce ze starymi materiałami od p. Antoniego Ruta było również coś takiego:

Płyty Fotonu DIA, zdjęcie z archiwum Allegro


Iliński pisze, że materiał ten miał czułość zaledwie, około 1 DIN/ASA, służył do prezentowania podświetlanych przeźroczy w podświetlanych gablotach. Szybki szklane mają wymiary 8x8 cm, pakowane były w pudełka po 12 szt., dają od razu obraz pozytywowy.
Po co najmniej 50 latach od wyprodukowania spodziewałem się potwornej straty czułości i sporego zadymienia. Płytki w pierwszej paczce były posklejane, trudno było się zorientować z której strony jest emulsja, Okazało się, że nie jest tak źle, trzeba tylko znaleźć metodę. Format nijak nie pasował do moich aparatów, zdecydowałem się więc na pinhole. Poczułem się trochę jak Joseph Nicéphore Niépce, zacząłem od naświetlania ok. 24 godzinnego (w tym noc). Wywołałem w raz użytym ID11(1+1), strzał okazał się udany. Obraz na Numerze Pierwszym był dość zadymiony i bardzo delikatny, do tego tylko na połowie płyty. Największym problemem do rozwiązania jest zbyt energiczne działanie utrwalacza, który dość znacznie osłabia a nawet psuje obraz. Na szczęście łatwo kontrolować czas wywołania, materiał Foton DIA obrabiać można w świetle zielonym lub oliwkowym, na które te płyty są nieczułe. Na płytkach od razu pojawił się obraz pozytywowy. Ostateczny efekt trudno przewidzieć, bo nie wiadomo w którym miejscu i w jakim stopniu emulsja na płycie jest uszkodzona. Zeskanowany Numer Pierwszy:


Nr 01, pinhole naświetlane 24 h, skan odwrócony odbitki stykowej 8x8 cm.

W 1816 roku Nicéphore Niépce rozpoczął eksperymenty nad utrwaleniem obrazu, otrzymywanego w camera obscura. Swoje badania przeprowadzał w laboratorium na terenie rodzinnej posiadłości Le Gras w Saint-Loup-de-Varennes koło Chalon. To właśnie widok z okna tej pracowni próbował utrwalić na pokrytym substancją światłoczułą podłożu, umieszczonym w camera obscura. Podłożem tym był początkowo papier, ale otrzymywane obrazy okazywały się nietrwałe i były negatywami, z których Niépce'owi nie udawało się uzyskać pozytywów. Jako podłoża używał także metalowych i kamiennych płytek. Eksperymentował także z asfaltem syryjskim, który w miejscach wystawionych na działanie światła twardniał, a z miejsc nienaświetlonych dawał się zmyć olejkiem lawendowym, co w efekcie stwarzało obraz. Przy pomocy tej metody udawało mu się otrzymywać negatywny obraz jakiejś grafiki (w 1822 był to wizerunek papieża Piusa VII, w 1826 portret kardynała d’Ambroise), z którego następnie można było wykonywać odbitki. Wykonywaniem odbitek z powodzeniem zajął się grafik Augustin François Lemaître. Dało to początek metodzie zwanej heliograwiurą.
Niépce postanowił zaadaptować ten proces na potrzeby swoich eksperymentów z camera obscura. Słabe obrazy udawało mu się otrzymywać w 1824, ale dopiero w 1826 przy pomocy lepszego sprzętu i na metalowej płytce, uzyskał pierwszą trwałą (choć dość nieczytelną) fotografię, przedstawiającą widok z pracowni w Le Gras (obecnie w zbiorach Gernsheim Collection of the Harry Ransom Humanities Research Center na University of Texas w Austin). Nie wiadomo, ile wynosił czas jego naświetlania. Historyk fotografii Helmut Gernsheim sugerował, że zdjęcie to naświetlane było 8 godzin; wg innych badań mogło to trwać nawet 3 lub więcej dni.
(Wikipedia >>)

Kolejne trzy płytki naświetliłem kilka godzin 1,5 i 2 doby a do wywoływacza dodałem łyżeczkę bromku potasu. Z jednej płytki obraz zniknął niemal całkowicie podczas utrwalenia. Obrazy wydają się interesujące, zastanawiam się jak powiększyć je na papierze fotograficznym a nie zamierzam niczego skanować i drukować...


Nr 02, pinhole naświetlane 48 h, skan odwrócony odbitki stykowej 8x8 cm.

Forma projektu już prawie jest, technologia bliska opanowania, pozostaje ją tylko udoskonalać. Czas naświetlania bardzo ogranicza, trudno zostawić obscura na kilkanaście godzin w miejscu publicznym.

..: Notatki z prowincji :..

Notatki z prowincji. Listy z Suicide City 1.

Świat się szybko zmienia, zmienia się internet, powoli zmienia się i ten blog. Od jakiegoś czasu staje się dla mnie - jak to kiedyś p...

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...

Obserwatorzy