niedziela, 21 października 2018

ZWROT TOPOGRAFICZNY




Przedmieścia Koła, 2013 r.

Gdy chwyty artystyczne już się przejadły i straciły na swojej aktualności, przychodzi czas minimalizmu i oszczędności środków, rzeczywistość dochodzi do głosu, a wyobraźnia tam właśnie szuka podniet (a nie w samej sobie). Wtedy pojawiają się myślące kamery.
Jerzy Busza 


NOWY DOKUMENT | NOWA TOPOGRAFIA | ZWROT TOPOGRAFICZNY


"Nowy dokument", "nowa topografia" (NT) to słowa klucze wystarczające do zrozumienia nurtu, który w oczach krytyków i naukowców piszących o fotografii, jest dzisiaj wiodący; najlepiej opisuje nasz świat współczesny, zrzucając jednocześnie z piedestału Fotografię-sztukę. Wysoka ocena specjalistów nie przekłada się na zainteresowanie publiczności wystaw, osób kupujących albumy fotograficzne, poszukujących Fotografii w sieci. Na gorąco napisałem kilka notatek o NT w kontekście fotografii polskiej i niektórych swoich skromnych projektów permanentnych. Próbę omówienia zjawiska jakim jest NT, obok innych tematów, zamierzam podjąć podczas najbliższego spotkania naszej Grupy FB WFW FOTON w najbliższą środę.

W ubiegłym tygodniu z uwagą przysłuchiwałem się wystąpieniom na Seminarium „Procesy, sedymentacje, topografie – o współczesnym dokumencie fotograficznym” w Instytucie Kulturoznawstwa UAM. Organizatorzy seminarium (dr Marianna Michałowska) jako motto przyjęli myśl Eryka Zjeżdżałki: Zawsze moją uwagę przyciągały miejsca zawierające w sobie skumulowany czas. I choć raczej unikałem bezpośredniej obecności człowieka, to jednak zawsze pojawiał się jakiś jego ślad (Ireneusz Zjeżadżałka, Fotorealizm).
Tematyka seminarium była inspirowana fotograficznymi nurtami „nowego dokumentu” i „nowej topografii”. (...)  Charakterystyczny dla tych fotografii powrót do formalnego chłodu przedstawień, skupienie na dokumentalnym charakterze przedstawień pozwalały przedstawiać problemy społeczne, ekonomiczne i kulturowe obrazowanych przestrzeni. Zarówno „nowy dokument”, jak i „nowa topografia” pozwalały obserwować i analizować ślady odciśnięte za sprawą ludzkich działań w środowisku. (...) Przyglądając się fotografiom zrealizowanym przez młodych polskich fotografów i fotografki możemy stwierdzić, że twórczość artystów reprezentujących oba nurty pozostaje istotną inspiracją dla kolejnych pokoleń. Czytaj dalej --->

 

Tytułowy, przełomowy dla fotografii miejskiej i krajobrazowej nurt wyróżnia się minimalistycznym ale i wiernym oddaniem pozornie nieciekawej codzienności miast i przedmieść. Pojawił się dość dawno, ponad 40 lat temu. Jego epifanią okazała się wystawa New Topographics: Photographs of Man-altered Landscape; w roku 1975 swoje zdjęcia pokazało ośmiu fotografów: Robert Adams, Lewis Baltz, Joe Deal, Frank Gohlke, Nicholas Nixon, Stephen Shore, Henry Wessel, Bernd i Hill Becher.



Wapno 2007 r., budynki kopalni, 40 lat po katastrofie.


Zdjęcia Nowych Topografów zmieniły sposób perspektywę spojrzenia na krajobraz (miejski) "z poetyckiej, wzniosłej na ukazującą codzienność i samotność człowieka w zdegradowanym otoczeniu". Głównym tematem była rejestracja przekształcania krajobrazu przez człowieka i przemysł. Na zdjęciach Stephena Shora, spopularyzowanego w u nas przez Wojtka Wilczyka, widzimy puste przedmieścia, skrzyżowania, stacje benzynowe, zaplecza sklepów, motele, znaki drogowe. Jest w tych fotografiach coś niepokojącego, mówiącego o wyobcowaniu, fascynacji banalnością, tandetą, jednakowością i degradacją. Zdjęcia potwierdzają tezę, że fakt zrobienia zdjęcia czyni rzeczywistość dziwną, wydobywa jej głębsze poziomy.

U nas o NT zaczęto mówić niedawno, co nie znaczy, że projekty w tym stylu nie powstawały. Prekursorski okazał się zestaw Zbigniewa Dłubaka „Krajobrazy” 1950-1962. Co najmniej początku XXI wieku wiele przedsięwzięć nosiło znamiona NT, określane były innymi nazwami, choćby Nowi Dokumentaliści. W Polsce i całej Europie Wschodniej robienie zdjęć w charakterze nowej topografii jest naprawdę łatwe. Kiczowata „pasteloza” (Filip Springer), oblepione ogłoszeniami wylotówki, poprzemysłowe strefy (Wojciech Wilczyk), betonowe pustynie, spuścizna PRL-u  udekorowana kapitalistyczną makietą dostarczają ogromną ilość planów.
Ciekawych kadrów dostarcza Polska powiatowa, wiejska i małomiasteczkowa. Przykłady projektów z tego nurtu to Jedynka Macieja Rawluka, 808,2  km Waldemara Śliwczyńskiego, który zresztą pokazywałem w naszej Galerii w 2016 r.; obszerną galerie przykładów prezentuje polska strona Nowa Topografi. 




Waldemar Śliwczyński prezentuje swoje 800,2 km Galerii MDK w Wągrowcu

Co charakteryzuje ten nurt fotografii? W próbach jego opisania na pierwszym planie pojawia się referencyjna rola fotografii czyli dokumentacja przestrzeni. Przedmiotem zainteresowania artystów są miejsca nieszczególne | niemiejsca; najczęściej industrialne i postindustrialne ale coraz częściej wiejskie, taki jest projekt Urodzaj, Michała Woroniaka (2018). Od strony wizualnej zdjęcia NT charakteryzuje duża powściągliwość wizualna; wspomniany minimalizm to najczęściej używany środek wyrazu. Często pojawia się refotografia, czyli fotografowanie ujęć ze starych zdjęć i łączenie ich na różne sposoby, w tym wypadku zdarzają się odejścia w stronę niepotrzebnej estetyzacji jak w tym linku --->
Nigdy dotąd nie miałem okazji pokazać zdjęć wykonanych 5 lat temu w Kole, wydaje mi się, że mogą się wpisać w nurt NT?


Koło 2013








Przedmieścia Koła, 2013 r.

 Dla mnie najciekawszy jest kierunek, gdzie Fotografia staje się (...) narzędziem badania (...) sedymentacji, osadów pamięci. Prace twórców fotografujących miejsca naznaczone piętnem historii, gdzie idylliczność miejsca naznaczona została piętnem traumy np: Niewinne oko nie istnieje Wojtka Wilczyka, Other City duetu Janicka-Wilczyk, Dead landscape Huberta Humki, Pod powierzchnią Łukasza Gniadka i prezentowana w ostatnio w Poznaniu wystawa Pawła Starca “Makeshift” o miejscach w Bośni i Hercegowinie, w których w latach wojny 1992-1995 znajdowały się obozy dla jeńców i ludności cywilnej. Miejsca śmierci i tortur, które do dzisiaj w żaden sposób nie są upamiętnione.  Tego rodzaju prace posiadają duży ładunek emocjonalny. Charakterystyczne jest to, że polskie projekty odwołujące się do czasów II wojny światowej zajmują się niemal wyłącznie martyrologią żydowską. Autor tego bloga ma na swoim sumieniu materiał nieco inny.


Kolejowa 24


W 2016 roku towarzyszyłem historyczkom z poznańskiego IPN w wizji lokalnej w piwnicach budynku byłego Powiatowego Urzędu Bezpieczeństwa Publicznego przy ul. Kolejowej w Wągrowcu. W roku 1945 i kilku następnych byli tam więzieni, przesłuchiwani i torturowani żołnierze podziemia niepodległościowego. Szukaliśmy jakichkolwiek śladów sprzed 70 lat. Przy okazji fotografowaliśmy wszystko.



Od 1945 r. wszystko zostało kilkakrotnie na nowo otynkowane i wymalowane. Zachowała się jednak oryginalna, kuta krata z działającym zamkiem, a na tym korytarzu klawisze z UB pilnowali więźniów ciasno poupychanych w kilku celach. Poniżej dzisiejszy stan cel - pomieszczenia były niskie, zakratowane okienka znajdowały się na poziomie chodnika. Wielokrotne remonty zatarły wszelkie napisów wydrapane przez więźniów.



Najbardziej przerażające okazało się ciasne i niskie pomieszczenie pod schodami, zdaniem historyków IPN w takich karcerach, bez ogrzewania, światła i ustępu ubecy trzymali czasem kilka a nawet kilkanaście osób. Dowodem na to, że również ta komórka pod schodami służyła jako karcer są znaki wydrapane na drzwiach, na które przez ponad 70 lat nikt nie zwrócił uwagi.





Wapno 2005-2010


Wapno, 2009 r.

W latach 2005-2010 namiętnie fotografowałem Wapno, najpierw zabudowania, które ocalały z katastrofy a potem i inne miejsca we wsi. Po pierwszych wyjazdach, zanim jeszcze powstała wystawa, z pierwszych zdjęć ćwiczebnych, złożyłem slajd show, który pokazywałem podczas spotkań rocznicowych z emerytowanymi górnikami z Wapna. Wystawa prezentowana była najdalej w Koninie; Wapno nie było nią zainteresowane; jak mnie uświadamiał wpływowy lokalny dziennikarz, Wapnianie nie będą zainteresowani obrazami rozpadu choćby najpiękniejsze historie ze sobą niosły.
W 2006 (?) zawiozłem do Wapna Eryka Zjeżdżałkę, było to następnego dnia po wernisażu "Dzieci wrzesińskich" w naszym Domu Kultury. Eryk potrzebował kilku kadrów aby wywiązać się zobowiązań, których podjął się przyjmując ministerialne stypendium.
W 2009 pokazałem Wapno Jurkowi Jernasowi, który znalazł tutaj materiał na film dokumentalny. Film "Bohaterowie z Wapna" ukończony został w następnym roku. Można go bez trudu znaleźć na YT ---> Na 3 listopada 2018 r., do Wapna wybieram się z naszą grupą FB WFW FOTON. Może ktoś chce dołączyć? 
Na koniec przydała by się puenta. Proszę bardzo! Par ma foi! il y a plus de 40 ans que je dis de la prose, sans que j’en sache quelque chose. / U licha! już przeszło 40 lat mówię prozą, nic o tym nie wiedząc - powiedział  pan Jourdain do nauczyciela filozofii, mógłbym to sparafrazować: od 30 lat uprawiam nową topografię ...



Wapno-video from Lechu58 on Vimeo.

Cytaty które umieściłem w tekście pochodzą z 
bloga betonowezamki.wordpress.com/
z materiałów Seminarium
oraz z Molière, Mieszczanin szlachcicem (1670)



wtorek, 18 września 2018

Notatki z prowincji. Listy z Suicide City 2





W zakończonym kilka dni temu serialu "Rojst" jeden z`bohaterów kilkakrotnie cytuje fragment wiersza "Sobota" Andrzeja Bursy: .......mam w dupie małe miasteczka.  Bardzo lubię ten tekst, co nie znaczy, że naprawdę mam w dupie małe miasteczka, wręcz przeciwnie, uwielbiam się włóczyć po polskim zadupiu, fotografować ludzi i obiekty. Jak mawia mój kolega - "z Kolbergiem po kraju". Po latach okazuje się, że wszędzie jest tak samo, podobne budownictwo, podobny układ ulic, polne drogi, podobne historie, te same reklamy, banery; niepotrzebne jest szczegółowe opisywanie lokalizacji zdjęcia (wystarczy data, zmiany choć powolne jednak następują, pytanie czy są istotne?); wystarczy podpis np.  "sklep rybny gdzieś w Polsce" albo "wieża, Europa Środkowa"





 
Choćbym nie wiem jak zapierał się, że nie będę fotografował tego miasta, to zdjęcia i tak powstają; przy okazji, na marginesie. Wielokrotnie mówiłem i pisałem (ostatnio w minioną sobotę), że nie czuję obowiązku dokumentowania tutaj czegokolwiek, to zajęcie  dla tutaj urodzonych i wychowanych - swoją drogą zawsze zdumiewały mnie bezkrytyczne zachwyty nad tym miejscem, ludzi młodszych o dekady. Po 36 latach ciągle nie jestem stąd, nie jestem wstanie rozkminić tutejszych układów i zależności, niektórych tylko się domyślam inne niewyraźnie się zarysowują.
Myślę, że klucza poszukiwać należy w odległych czasach powojennych...
Obrazy zebrane w cyklu "Listy z Suicide City" - to sfotografowane, przeważnie w kwadracie miejsca i osoby - zaczynają się układać w opowieść o  mieście którego nie kocham a nawet nie lubię a ono mnie z wzajemnością.
Mimo to poza tytułem, który może wydać się zbyt prostacki a niektórym wręcz obraźliwy, fotografie zebrane w tym cyklu wybrzmiewają dość nostalgicznie. Zestaw, który się wyłania, fragment "Notatek z prowincji" to obraz miasta bardzo subiektywny, niekoniecznie prawdziwy. Fotografia mimo pozorów obiektywności nigdy taka nie jest.





czwartek, 9 sierpnia 2018

Notatki z prowincji. Listy z Suicide City 1.



Świat się szybko zmienia, zmienia się internet, powoli zmienia się i ten blog. Od jakiegoś czasu staje się dla mnie - jak to kiedyś powiedział Henryk Król - moją "oazą wolności", niszą. Wszelkie materiały opisujące i promujące wystawy, imprezy, spotkania, szkolenia związane z moją pracą zawodową i działalnością społeczną fotograficzna i filmową, znajdą się na Facebooku (lech.fotografia.mdk) a aktualne zdjęcia (ale nie rodzinne, tych nie znajdziecie w internecie), notatki fotograficzne na Instagramie (lechszymanowski), medium popularnym i wygodnym; odnośniki bez trudu znajdziecie na tej stronie.
Artykułów na blogu będzie mniej ale za to nie będą wewnętrznie cenzurowane, dotyczyć będą tematów ogólnofotograficznych, częściej ważnych, nigdy nie nieistotnych. Opinie będą wyłącznie opiniami moimi, prywatnymi a postów nie będę udostępniał na FB, który jest związany z instytucją w której pracuję. Czasami będę musiał otrzeć się o politykę, wytłumaczyć przyczyny i następstwa zjawisk ponieważ większość ludzi nie wie co naprawdę jest dla nich dobre. Zaczynajmy więc: 


Notatki z prowincji. Listy z Suicide City II, 2018 r., egz. 1/1,  odbitka źelatynowo-srebrowa na papierze polietylenowym + farba transparentna, 50x40 cm, reprodukcja cyfrowa.


Listy z Suicide City to jeden z zestawów wchodzących w skład przygotowywanej wystawy Notatki z prowincji. Część 2. O idei Listów... jeszcze nie raz napiszę, dzisiaj jednak zahaczę o temat, który trochę mnie uwiera od pewnego czasu... Część pierwszą Notatek..., wiejską, pokazywałem dokładnie rok temu w Skansenie w Osieku. W części drugiej znajdą się obrazki małomiasteczkowe. Przeważnie odbitki własnoręcznie wykonane w ciemni fotograficznej. Doskonale zdaję sobie sprawę, że jest to ani atrakcyjne wizualnie ani modne. Cóż inne trendy panują dzisiaj w kulturze, szczególnie poznańskiej, która podporządkowana jest wyłącznie lewackim i europejskim wartościom - malarka Krystyna Różańska-Gorgolewska w rozmowie, którą można było kilka dni temu usłyszeć w Radio Wnet - uważa, że w Poznaniu zarówno na ulicach, jak i w kulturze wyraźnie wybrzmiewają jedynie akcenty liberalne, brak jest natomiast polskich ideałów i wartości. Włodarze Poznania konsekwentnie realizują program wynarodowienia poznaniaków, zamierzają chyba wprowadzić nowy porządek i ład świata. Marksizm króluje na poznańskim UAP (Uniwersytet Artystyczny dawniej ASP w Poznaniu).
Teorie marksistowskie to główny nurt w sztukach wizualnych, odnajdziemy w nich mocne odwołania do rewolucji kontrkulturowych 68 roku, w Poznaniu szczególnie mocno podkreślano znaczenie rewolucji seksualnej, hołubi się i chroni parady równości organizowane w Poznaniu. Normalne wartości konserwatywne spychane są do podziemia. Warto jednak wierzyć w zdrowy rozsądek w pobudkę Wielkopolan, których kręgosłup złamany został przez komunizm o czym mówił kilka dni temu prof. St. Milołajczak.
Doskonałym przykładem liberalnej polityki kulturalnej jest Festiwal Malta pod hasłem przewodnim tegorocznej edycji – idiomem „Skok w wiarę”. Krystyna Różańska-Gorgolewska zapytała się dyrektora festiwalu: - wiara czyli opresyjny system, rodzący terroryzm, śmierć na ulicach - czy chodzi o islam? - Nie, o katolicyzm! Taki jest trend w Poznaniu, wszystkie instytucje i imprezy są temu podporządkowane. Z oficjalnej strony miejskiej nie dowiemy się jak uczczona zostanie w Poznaniu setna rocznica wybuchu Powstania Wielkopolskiego i odzyskania Niepodległości.
Niestety, ofiar TVN i Gazety Wyborczej w Poznaniu nie brakuje...



wtorek, 29 maja 2018

Czas nie istnieje (2)



Czas nie istnieje. Skan odbitki na papierze RC PE. 20x30 cm

PORTAL

Wczesnym popołudniem gdy miejscowi zażywali poobiedniej sjesty, zjawili się nagle i niespodziewanie w opuszczonym poewangelickim, kościele za wsią. Dama z książką i uciekinier ze zrujnowanego świata. Nie wiemy czy się widzieli? Sami zresztą dostrzegaliśmy ich niezbyt wyraźnie, jak stali zatopieni w lekturze na środku świątyni, światło słoneczne doświetlało kartki ich książek i włosy Damy. Widziały ich na pewno dzieci, które na chwilę schowały się w budynku, być może nawet coś słyszały? Trwało to zaledwie kilka chwil, zniknęli równie szybko jak się pojawili.


Czas nie istnieje. Skan odbitki na papierze RC PE. 20x30 cm


Czas nie istnieje. Skan odbitki na papierze RC PE. 20x30 cm
 

MULTIWERSUM

Od jakiegoś czasu, istnienie światów równoległych nie budzi wątpliwości naukowców; nie jest to niczym nowym w religii i kulturze, przecież wiara chrześcijan w niebo, piekło i czyściec to nic innego jak uznawanie istnienia światów równoległych; w wiele płaszczyzn egzystencji wierzą Hinduiści; dla nich istnieją dwa światy - Królestwo Boga, świat wieczny duchowy oraz materialny wieloświat podlegający cyklicznej kreacji i destrukcji. Buddyzm naucza o istnieniu wielu wszechświatów, które mają okresy swojego powstawania, trwania i zaniku. W fizyce można by nazwać takie światy - światami równoległymi.  
Dzisiaj, coraz więcej kosmologów uważa, że nasz wszechświat jest tylko jednym z wielu istniejących równolegle i co najmniej jeden z nich znajduje się "w pobliżu" naszego. Niestety nie możemy widzieć tego świata, ponieważ istnieje on w innej, czterowymiarowej przestrzeni. Źródło ---> 


Czas nie istnieje. Skan odbitki na papierze RC PE. 20x30 cm

Dzięki teoriom strun, badaniom prowadzonych przez CERN z wykorzystaniem Wielkiego Zderzacza Hadronów wiemy coraz więcej, rozumiemy jak działa nasz wszechświat. Poszukiwaniem światów równoległych zajęło się nawet NASA. Na Międzynarodowej Stacji Kosmicznej zainstalowane jest urządzenie AlphaMagnetic Spectrometer-2, jego zadaniem jest między innymi rejestracja zdarzeń, które mogą dowieść istnienia innych wszechświatów, w tym również takich które, mogą być zbudowane z antymaterii.
Na potrzeby literatury i filmów sci-fi stworzono przejścia do innych równoległych - portale. Czy jednak naprawdę istnieją na Ziemi przejścia, które są połączone z innymi galaktykami, planetami, wymiarami. Według odtajnionych raportów i dokumentów FBI do tej pory odwiedziło nas kilka pozaziemskich gatunków, przybyły one nie tylko z innych planet ale z innych wymiarów nawet z eterycznego poziomu współistniejącego równolegle z naszym wszechświatem. Źródło -->


Czas nie istnieje. Skan odbitki na papierze RC PE. 20x30 cm


Zdaniem naukowców z Bostonu, dowodem na istnienie multiwersum, są marzenia senne; sny mogą być realnymi zdarzeniami występującymi w alternatywnych wszechświatach, które przebijają się do naszego poprzez nasze umysły pozostawione w stanie nieświadomości. Nie wiadomo jednak czy to oznacza, że nasza rzeczywistość jest realna, czy raczej świat uważany za senny majak jest tak naprawdę na podobnym poziomie realności jak to co wydaje nam się tak bardzo namacalne i rzeczywiste.
Naukowcy sugerują, że to co przeżywamy w snach, których średnio mamy kilka w ciągu jednej nocy, to swoiste przebicia innych rzeczywistości, do których nie mamy dostępu z poziomu tak zwanej świadomości.
To ona przytwierdza nas do tego konkretnego, zdeterminowanego odpowiednią superpozycją kwantową wszechświata, który wydaje nam się wszystkim co istnieje, podczas gdy jest zupełnie inaczej, ale niektórzy mogą przeżyć całe swoje życie nie zdając sobie z tego zupełnie sprawy. Źródło -->


Czas nie istnieje. Skan odbitki na papierze RC PE. 20x30 cm
Zdjęcia z cyklu "Czas nie istnieje" powstały podczas pleneru uczestników zajęć fotograficznych MDK, naszej grupy facebookowej "Warsztaty Fotograficzne Wągrowiec" w Zrazimiu, 12 maja 2018 r. Dziękuję osobom uwiecznionym na zdjęciach: Dominice, Jędrzejowi, Wiolettcie i dzieciom za cierpliwe pozowanie i zaufanie, bo w czasie sesji nie wytłumaczyłem im ani kontekstu ani jaki efekt chcę uzyskać.

poniedziałek, 16 kwietnia 2018

Łekno 2017











Wieś Łekno nieustannie mnie wzywa do siebie i inspiruje. Karczmę na rozstaju dróg fotografuję od co najmniej 15 lat, przez ten czas miała lata lepsze lub gorsze, teraz ma te gorsze. Jesienią 2017 r. tonęła w bujnej roślinności, pachnących ziołach. Tym razem Łekno w obiektywie mojego ulubionego Isomat Rapid, na maleńkiej klatce 2,4x2,4 cm, szczegóły obrazu są pogubione, dzięki temu jest niedoskonały, bardziej impresyjny niż dokumentacyjny. Nawiązując do fejsbuka mogę napisać >lubię to!<







..: Notatki z prowincji :..

Notatki z prowincji. Listy z Suicide City 1.

Świat się szybko zmienia, zmienia się internet, powoli zmienia się i ten blog. Od jakiegoś czasu staje się dla mnie - jak to kiedyś p...

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...

Obserwatorzy