Niewiele spośród osób, które przyjeżdżają do Górki Klasztornej uświadamia sobie, że klasztor i gaj - pozostałość starej puszczy - były w
czasie II wojny światowej, miejscem potwornych zbrodni, zagłady duchownych oraz
cywilnej ludności polskiej i żydowskiej.
Przechadzając się wygrabionymi alejkami,
podziwiając wiekowe góreckie dęby czy obchodząc kamienny krąg trudno nam uwierzyć,
że ziemia po której stąpamy przesiąknięta jest krwią niewinnych. Pierwszymi
ofiarami byli księżą i bracia zakonni Misjonarze Świętej Rodziny oraz duchowni
diecezjalni.
Ostatnie publiczne nabożeństwo w Górce Klasztornej odprawił ks. Wincenty Tomasz 22 października 1939 r. Nazajutrz, 23 października Niemcy i volksdeutsche przekształcili klasztor w Górce w obóz zagłady dla Misjonarzy Świętej Rodziny. W nocy z 11 na 12 listopada 1939 roku wywieźli więźniów góreckich do Paterka koło Nakła, gdzie ich w okrutny sposób zamordowali: 5 księży z ks. Prowincjałem Piotrem Zawadą na czele oraz 25 braci zakonnych, ponad 20 księży diecezjalnych, dwóch księży z innych zakonów i dwie siostry zakonne należące do Zgromadzenia Służebniczek Niepokalanego Poczęcia N.M.P. Po rozprawie z duchownymi Niemcy zorganizowali na terenie klasztoru obóz zagłady dla Polaków i Żydów.
W Łobżenicy i Górce nastały rządy brutalnego terroru bojówek niemieckiego Selbstschutzu i miejscowych volksdeutscheów.
Grupa Selbstschutz odpowiedzialna za zbrodnie w Górce Klasztornej. Szósty od lewej stoi Harry Schulz. |
W ciągu pierwszych trzech miesięcy niemieckiej okupacji przez więzienie Selbstschutzu w Łobżenicy przeszło kilkuset Polaków i Żydów, spośród których około 200 zostało zamordowanych. Łobżenica była największym, obok Paterka pod Nakłem, miejscem kaźni ludności polskiej w powiecie wyrzyskim. Terror jaki zaprowadzili tam miejscowi volksdeutsche był tak brutalny, że przeraził samych Niemców, zmusił do oficjalnej reakcji władze sądowo-policyjne. W marcu 1940 aresztowano i wytoczono proces najaktywniejszemu zbrodniarzowi - volksdeutschowi Harremu Shulzowi. Za udowodnione mu 5 gwałtów został skazany na 15 lat ciężkiego więzienia oraz pozbawienie praw obywatelskich na 10 lat. Do końca wojny Niemcy trzymali Shulza w więzieniu w Koronowie. Po wojnie ukrywał się pod zmienionym nazwiskiem w Szczecinie. Ożenił się z Polką a nawet kreował się nawet na ofiarę faszyzmu. Przypadkowo rozpoznany został jednak aresztowany i skazany na karę śmierci przez powieszenie (1953). Wyrok wykonano 22 lutego 1954. Pozostali dowódcy łobżenickiego Selbstschutzu – Werner Köpenick i Hermann Seehaver – zamieszkali po wojnie w Niemczech Zachodnich. Żaden z nich nie został postawiony przed sądem.
Szczególnie okrutną śmierć Schulz wymyślił dla Anny Jaworskiej z pobliskiego Liszkowa: Przyprowadzili Żydów i Annę Jaworską. Przywiązali jej do nóg silne liny i dwom grupom Żydów, po pięciu w każdej, kazali ciągnąć w przeciwnych kierunkach. Selbschultze oświadczyli, że ich za to zwolnią. Kobieta prosiła o darowanie życia, bo ma małe dzieci. Krzyczała wniebogłosy. Zapamiętałem jej ostatnie słowa: „Jezus, Maryja, co wy ze mną robicie!”. Schulz popędzał Żydów. Gdy z rozerwanej kobiety wypłynęły wnętrzności, kopnął te strzępy skrwawionego ciała razem z linami do dołu. Żydów zaraz potem rozstrzelano – zeznanie Jana Topora*).
Z rzezi ocalał jedynie wspomniany Jan Topor, którego Selbstschutzmani oszczędzili ze względu jego rzeźbiarskie umiejętności. Po zakończeniu egzekucji rozkazano mu zakopać wszystkie zwłoki, a później miejsce zbrodni wyrównać i przykryć liśćmi.
Po wymordowaniu więźniów obóz w Górce Klasztornej został zlikwidowany. Klasztor był jeszcze przez pewien czas miejscem libacji Harry’ego Schulza i jego kompanów. Później Niemcy przekształcili go w obóz dla jeńców brytyjskich, filię Stalagu XXA w Toruniu. Od jesieni 1943 do końca wojny Górka Klasztorna pełniła z kolei funkcję obozu szkoleniowego dla nazistowskich hufców pracy.
Wcześniejsze artykuły o Górce:
*) Zachariasz Kruża, Swastyka nad Górką Klasztorną
Brak komentarzy :
Prześlij komentarz