niedziela, 27 kwietnia 2014

Przygody z fotografią. Pinholedays 2014 (3)


Ostatnia porcja pinholi z piątku, soboty i niedzieli (25-27.04. 2014 r.) Projekt został więc zrealizowany i opublikowany, co nie znaczy, że zakończony. W zanadrzu mam jeszcze kilka pomysłów na potworki.  

25.04.2014


Autoportret wenecki 25.04. 2014



26.04.2014. Tulipany mojej żony





...a na koniec dnia próba wykonania kilkunastominutowej, około godzinnej solarigrafii,  czyli śladów słońca na niebie.




27.04.2014 - XIV Światowy Dzień Fotografii Otworkowej


Długo wahałem się którego pinhola umieścić w Galerii WPD 2014 r. Ostatecznie padło na Kompozycję swobodną,


Bliskie spotkania 2014 r.


Kompozycja swobodna, która znalazła się w galerii WPD 2014 r.

piątek, 25 kwietnia 2014

Przygody z fotografią. Pinholedays 2014 (2)



22.03.2014 r.




23.03.2014


Około 20 minut, aranżacja we wnętrzu, światło z okna + lampa sufitowa.


...i 30 sekund w cieniu.

24.03.2014 r.

 Próba systematyczności. Jak dotąd codziennie wykonuję jednego lub kilka pinholi. Wszystkie tym samym pudełkiem, większość na starym papierze Kodaka.

W czasie 30 sekundowego naświetlania nagle powiało,
pudełko zaczęło drżeć i zdjęcie jest mocno poruszone.


Słonecznie, 10 sekund.




----------------------------

A na weekend majowy zapraszam do Osieka n. Notecią, gdzie ostatnie dni, wisieć będzie jeszcze moja wystawa Moc Kamieni.

wtorek, 22 kwietnia 2014

Przygody z fotografią. Pinholedays 2014 (1)

Otworek wielkanocny 1, z Wielkiej soboty 2014 r.


Jak co roku - w ostatnią niedzielę kwietnia - obchodzić będziemy, już po raz czternasty (!), Światowy Dzień Fotografii Otworkowej/Worldwide Pinhole Photography Day. Podczas pierwszych działań w 2001 roku udział wzięło 315 osób na całym świecie. Rok później w  Galerii Pinholeday swoje zdjęcia umieściło umieściło ponad 900 osób, trzeba już było tworzyć Galerie z podziałem na kraje. Szczytem popularności był rok 2012 z 3865 zdjęciami wykonanymi tą najprostszą techniką fotograficzną.
Regularnie publikuję swoje pinhole z ostatniej niedzieli kwietnia od 2004 roku. W tych pierwszych latach zainteresowania się fotografią otworkową wykonałem dość dużo pinholi na różne tematy. Z czasem technologia zaczęła mnie nużyć, moje aparaty pinholowe okazywały się być coraz doskonalsze a zdjęcia coraz lepsze technicznie. Z czasem moje otworki niewiele różniły się od zdjęć wykonanych prostym aparatem analogowym z obiektywem. Zgubiłem gdzieś po drodze ideę radosnej zabawy w fotografie przy użyciu prostego narzędzia. Mobilizowaliśmy się jednak z małżonką na Pinholeday, ładowaliśmy papier do kilku pudełek czy puszek naświetlaliśmy w naszym ogrodzie albo gdzieś dalej i publikowaliśmy najbardziej udane pinhole. 

 Kilka dni temu wpadło w moje ręce pudełko (po czymś?) już wyczernione wewnątrz, formatu 12,5x12,5x5 cm. Wykorzystałem wreszcie dziurkę 0,3 mm, która otrzymałem przeszło rok temu od BB. Staram się nie używać światłomierzy, tabel przeliczników, korzystam ze światłomierza wbudowanego w oko. Okazało się, że jest nieźle - pierwsze naświetlenia testowe wyszły dobrze. Założyłem sobie, że przez cały tydzień, od wczoraj 21 kwietnia do niedzieli 27 kwietnia wykonam codziennie jednego pinhola




Otworek wielkanocny 2 i Otworek wielkanocny 3.
Wczorajsze pinhole zeskanowane i odwrócone tonalnie, ok 11,5x10,5 cm.
Oba są omyłkowo datowane, powinno być 21.04.2014.


Polecam zabawę w pinhole wszystkim, którzy jej dotąd nie próbowali, to bardzo proste. Jak się do tego zabrać? Niezbędne informacje znaleźć można na stronie WPPD. Okazać się może, że w waszej okolicy odbywają się jakieś akcje otworkowe albo warsztaty. Warto sprawdzić na wspomnianej stronie Pinhole Day. Z tego co wiem, na pewno coś będzie się dziać w Poznaniu i Książu Wlkp. Otworkowcy wszystkich krajów łączcie się!



poniedziałek, 14 kwietnia 2014

Misterium M.P. w Górce Klasztornej 2014


Na Wielki Tydzień 2014 w kolorze

Misterium Wielkanocne w Górce Klasztornej odbywa się nieprzerwanie od 30 lat. Po raz pierwszy w roku 1984 parafianie żyjący przy sanktuarium podjęli próbę upamiętnienie wydarzeń sprzed 2000 lat wystawiając  Misterium Męki Pańskiej. Sześćdziesięcioosobowy zespół ludzi podjął się tego zadania nie bez przeszkód i trudności. I tak trwa to po dzień dzisiejszy. >>
Poniżej prezentuję tegoroczną próbę dokumentacji  minionego weekendu w Górce, jest to zapis cyfrowy.
 

 
 










 




 

czwartek, 10 kwietnia 2014

Parki i ogrody 2014. Park Wilsona w Poznaniu.



Wejście do Parku Wilsona od ul. Głogowskiej. Marzec 2014 r.


Projekt Parki i ogrody nabrał ostatnio tempa. Kilka dni temu, na Cytadeli, udało mi się wykonać zamykające kadry. Tymczasem proponuję kolejną wycieczkę do Parku Wilsona. Jest to najstarszy poznański park publiczny, znajduje się w pobliżu dworca między ulicami: Głogowską, Berwińskiego i Matejki. Otwarty dla publiczności został jeszcze przed I wojną światową w 1902 r. Powstał na gruntach dawnej szkółki drzew i krzewów ozdobnych, założonej przez istniejące od 1834 r. Towarzystwo Upiększania Miasta, wg projektu Hermanna Kubego. Ze względu na bogatą kolekcję rosnących w nim roślin, park nazywany był Ogrodem Botanicznym. Park składał się z dwóch części: krajobrazowej i geometrycznej, ten podział zachował się do dzisiaj. W części krajobrazowej istniały dwa stawy zasilane przez strumień spływający z wybudowanego tam alpinarium
W 1926 r. dla uczczenia 150. rocznicy powstania USA - park nazwano imieniem prezydenta T. Woodrowa Wilsona (1856-1924) laureata pokojowej Nagrody Nobla, który w 1918 r.opowiedział się za utworzeniem niepodległego państwa polskiego. Wśród zieleni ustawiono wówczas głaz upamiętniający rocznicę niepodległości Stanów Zjednoczonych a w 1931 r. pomnik T. W. Wilsona, ufundowany przez samego Paderewskiego. Autorem pomnika był rzeźbiarz amerykański Gutzon Borglum, znany z monumentalnych rzeźb głów czterech prezydentów, wykutych w skale Góry Rushmore w Dakocie Południowej. Pomnik i głaz zniszczyli Niemcy po wkrótce po zajęciu Poznania w 1939 r.
W 1928 r. park włączony został do terenów Powszechnej Wystawy Krajowej, postawiono kilka pawilonów wystawowych oraz nową palmiarnię.






Część krajobrazowa parku. Marzec 2014 r.


Komuniści znaleźli dla parku nowego patrona, rewolucjonistę Marcina Kasprzaka. Przez 40 lat (1950-1991) park nosił jego imię a do 1963 przy wejściu do parku stał pomnik tego działacz ruchu socjalistycznego. Marcin Kasprzak, był jedynym działaczem wywodzącym się ze środowiska robotniczego, we władzach II Proletariatu i SDKPiL, współpracownikiem Róży Luksemburg, wielokrotnie był oskarżany o współpracę  z tajna policją pruska i rosyjską a potem uniewinniany. Na własnych plecach przeniósł ranną Różę przez granicę rosyjsko-pruską, co przysporzyło mu w środowisku wiele sławy. Zresztą, za współpracę z Różą został później wyrzucony z SPD! W 1904 broniąc tajnej drukarni SDKPiL w Warszawie zastrzelił czterech żandarmów, został jednak pojmany i osadzony w Cytadeli. Kilka miesięcy  później carski sąd skazał go na karę śmierci, Kasprzak powieszony został na stokach Cytadeli warszawskiej. W czasach komuny jego imię nosiły Warszawskie Zakłady Radiowe, przed którymi z inicjatywy załogi postawiono inny pomnik Kasprzaka.
Poznański pomnik rewolucjonisty był miejscem rozmaitych manifestacji, uroczystego składania kwiatów, ale też i obiektem różnych złośliwości (np. zimą nieustannie obrzucano go śnieżkami). Po 1989 roku stało się oczywistym, że - niezależnie od oceny tej postaci - dni pomnika są policzone. I rzeczywiście: mimo protestów przedstawicieli starej władzy spiżowy Kasprzak w nocy (!) z 6 na 7 kwietnia 1990 roku zniknął, a nieco wcześniej władze miejskie przywróciły parkowi dawne imię prezydenta Thomasa Woodrowa Wilsona. W czerwcu 1994 roku na miejscu starego pomnika postawiono zachowane prawie cudem przedwojenne popiersie Wilsona dłuta Zofii Trzcińskiej Kamińskiej.
Pomnik Kasprzaka, po wielu dyskusjach, trafił w końcu do Czołowa, wsi między Kórnikiem a Rogalinem, gdzie Marcin Kasprzak się urodził. Miejscowość ma z Kasprzakiem jedynie taki związek, że tutaj on się urodził w 1860 roku, w chałupie nr 6, na której umieszczona jest pamiątkowa tablica. Mały Marcinek mieszkał tutaj jedynie przez kilka miesięcy i chyba nawet nie zdążył postawić stopy na tutejszej ziemi, niemniej żadna inna miejscowość nie ubiega się o miano rodzinnej dla  bohatera ruchu robotniczego.



Część geometryczna parku. Marzec 2014 r.


W 1992 r. miasto rozpoczęło gruntowną restaurację parku Wilsona. Zrekonstruowano m.in.wejście główne, gdzie na postumenty wróciły dwie rzeźby Edwarda Haupta, przedstawiające dzieci na rybie (pierwotnie ustawione tam przed PWK), odtworzony został taras wokół fontanny, a cały park został ogrodzony. W 1994 r. przy wejściu do parku stanęło popiersie T. W. Wilsona dłuta Zofii Trzcińskiej - Kamińskiej.

Najbardziej okazałym obiektem jest parku jest palmiarnia. Kiedy w 1911 r. teren parku włączono w granice Wystawy Wschodnioniemieckiej Przemysłu, Rzemiosła i Rolnictwa to w jego północnej części - geometrycznej - powstała pierwsza - palmiarnia.  W latach 1983-92 została ona gruntownie przebudowana i rozbudowana. Obecnie ma 4600 m2 powierzchni kubatury, tworzy ją dziesięć pawilonów wystawienniczych (w tym dział akwarium) oraz dwa pawilony zaplecza. Rośnie w niej, nie bagatela, ok. 17.000 roślin należących do 700 gatunków z krajów podzwrotnikowych i równikowych. Palmiarnia posiada także kolekcję ryb egzotycznych.



Istniejącą do dziś muszlę koncertową wybudowano w 1936 r.  Marzec 2014 r.



"Magnolia", widok od strony parku. Marzec 2014 r.


Na skraju Parku Wilsona znajduje się reprezentacyjny budynek  restauracyjno-rozrywkowy noszący wdzięczną nazwę Magnolia. Obiekt został zaprojektowany przez głównego architekta miejskiego - Władysława Czarneckiego w 1925 roku a budowę ukończono w 1928. Efekt monumentalności udało się uzyskaćdzięki jońskiej kolumnadzie i attyce z pełnego muru. Budynek łączy także dwa, różniące się wysokością poziomy - parku i ulicy.
Budynek Magnolii powstał z inicjatywy prezydenta Cyryla Ratajskiego, któremu zależało na podnoszeniu estetyki miasta. Naczelnym celem realizacji projektu było zasłonięcie brzydkich tyłów kamienic w tym rejonie, przy jednoczesnym minimalnym uszczupleniu powierzchni parku, stąd wzięła się bardzo podłużna bryła budynku, który stanowi w pewnym sensie rodzaj ściany kurtynowej.
Aktualny właściciel restauracji Villa Magnolia chwali się że, wnętrze posiada bogato zdobioną sztukaterię, marmurowe posadzki, freski, a całość tworzy niezwykle przytulny klimat starej weneckiej willi. (...) Restauracja wyposażona jest w stoły i krzesła wykonane w Turynie, ręcznie rzeźbione i pokryte prawdziwym złotem. Takimi samymi krzesłami urządzono jadalnie w Białym Domu Prezydenta USA. Porcelana jakiej używamy pochodzi z Anglii z manufaktury DUDSON istniejącej od roku 1800 i jada na niej Królowa Angielska. Natomiast sztućce sprowadzono z Włoch z renomowanej firmy SAMBONET. Niestety, kuchnia i obsługa nie mają w Poznaniu zbyt dobrej renomy. Opinie gości są dość rozbieżne.

poniedziałek, 7 kwietnia 2014

Per aspera ad astra albo ... Ad augusta per angusta.

 

PORAŻKA I SUKCES

Informacja z sieci: Holenderski psycholog Diederik Stapel przyznał, że w przez wiele lat fałszował wyniki badań, które ukazały się m.in. w renomowanych pismach naukowych, takich jak Science. Specjalna Komisja badająca sprawę ujawniła, że w ostatnich 10 latach uczony ten fabrykował dane, a nawet spreparował całe eksperymenty, by wykazać z góry przyjęte założenia. Stapel oświadczył, że jest mu wstyd z tego powodu i przeprasza, że zawiódł jako badacz i naukowiec. Ale tłumaczy się iż dopuścił się nadużyć, bo był pod silną presją sukcesu i wykazywania się wynikami naukowymi.


Galeria Arsenał. Poznań, 5.04.2014 r. Nokiografia


Przyspieszenie cywilizacyjne sprawia, że wielu z nas odbiera rzeczywistość jako wszechobecny chaos panujący wokół nas, a sprawy toczą się tak szybko, że nie nadążamy z ogarnięciem wszystkiego. Mało tego, istnieje w świadomości zbiorowej nieustanna społeczna presja sukcesu.  Od lat 80 XX wieku, wraz z pojawieniem się yuppie, pracoholizm oraz poczucie konieczności odniesienia jakiegoś sukcesu stały się powszechne.


Galeria Arsenał. Poznań, 5.04.2014 r. Nokiografia


Spektakularny sukces, stawiany na piedestale przez współczesne media, wcale zatem nie musi nieść za sobą wyłącznie pozytywnych następstw. Hipotetycznie i praktycznie może stać się nawet źródłem cierpienia. Osiągając szybki sukces, szczególnie jeśli jest on nieadekwatny do włożonego wysiłku, możemy mieć duże trudności z zaadaptowaniem się do nowej sytuacji. Natomiast gdy do sukcesu dojdziemy stopniowo, doświadczając po drodze porażek i nieprzyjemności, nauczymy się jak sobie radzić  trudnościami, z nieprzewidywanymi zdarzeniami. Osoby, które sukces osiągnęły łatwo i szybko, przeważnie takiego przygotowania emocjonalnego nie mają. Paul Pearsall, neuropsycholog z Uniwersytetu Hawajskiego w Manoa, wskazuje, że sukces może przynieść ze sobą nie tylko radość wynikającą z posiadania wielu rzeczy i możliwości, lecz również rozczarowanie i samotną rozpacz, zarówno osobom, które go doświadczają, jak i ich najbliższym. Autor dodaje, że osoby, które odniosły sukces, cierpią często z powodu poczucia niedosytu i zawiedzenia, doświadczają nieustannego stresu i niepokoju, wynikających z presji, aby osiągać jeszcze więcej. Odczuwają również przytłoczenie życiem oraz brakuje im czasu na cieszenie się prostymi przyjemnościami.


Galeria Arsenał. Poznań, 5.04.2014 r. Nokiografia


Istotą spełnionego życia okazują się przeszkody i porażki oraz nieustanne ich pokonywanie, stawanie do pionu po każdym upadku. Jedynie taki proces może pomóc w nabywaniu nowych umiejętności, doskonaleniu rzemiosła. Rozwój cywilizacji człowieka określony jest jego dążeniem do wygody, za nic mamy tytułowe maksymy. Najbardziej krzywdzą swoje dzieci nadopiekuńczy rodzice, które zamiast pozwolić im iść własną drogą, starają się wyreżyserować ich życie. Najpierw załatwiają im pewną i spokojną posadkę a zdarza się, że i żonę albo męża.*) Prawdziwe życie zaczyna się jednak dopiero wtedy, gdy przestajemy się czuć komfortowo. A wyjście z własnej strefy komfortu wymaga niestety odwagi, świadomości, że nie będzie łatwo a może być nawet niebezpiecznie...


Galeria Arsenał. Poznań, 5.04.2014 r. Nokiografia

W te rozważania wspaniale wpisuje się skromna wystawa prezentowana aktualnie w poznańskiej Galerii Miejskiej Arsenał a zatytułowana To nie tylko przeczucie, to porażka.
Na ścianach Galerii widzimy prace Andrzeja Pepłońskiego - spłowiałe plakaty, jakby przeniesione bezpośrednio z ulicznych słupów, szczegóły są zatarte, informacje nieaktualne, materia odchodząca w niebyt. W perspektywie linearnej, nieuchronnego procesu widzi porażkę (...) Andrzej Pepłoński, choć ślady jej odnajduje raczej w zewnętrznym otoczeniu, ginącej aury miasta i jego materii. Porażka w tym ujęciu jest subtelnym znikaniem z pola widzenia i mimo, że ruch ten zmierza w kierunku atrofii, równocześnie staje się impulsem pobudzającym twórczą wyobraźnię.**)
Drugą część wystawy stanowi interesująca instalacja  Łukasza Jastrubczaka.
Porażka sytuowana na przeciwległym do sukcesu biegunie jest nie tylko zdarzeniem w życiu niepożądanym, bo nieprzyjemnym, ale staje się wyznacznikiem nieudolności i miarą nieszczęścia. W świecie sztuki coraz mocniej regulowanym prawidłami rynku staje się wręcz wyrocznią istnienia w jego ramach. Jednocześnie jest to kategoria szalenie romantyczna, niosąca w sobie ogromne pokłady sentymentu i tęsknoty za lepszym piękniejszym światem. Sposoby rozumienia porażki artystów biorących udział w wystawie, Łukasza Jastrubczaka oraz Andrzeja Pepłońskiego są naturalnie odmienne – mamy do czynienia z dwoma różnymi postawami twórczymi, aczkolwiek obaj postrzegają ją w kontekście zmiany, nieustannie rekonfigurowanego pola znaczeń. Poczucie porażki dla Jastrubczaka stało się niemal nieodzownym elementem jego twórczej pracy i refleksji, które jednak nie pozwala mu na zatrzymanie się w miejscu, osadzenie w jednym stałym punkcie, nawet jeśli punkt ten definiowany jest jako sukces. Artysta bowiem wygodną stabilność utożsamia właśnie z porażką.**)
Galeria Arsenał. Poznań, 5.04.2014 r. Nokiografia


SREBRA CHROBREGO

Kilka kroków dalej, w jednej z sal Muzeum Archeologicznego, podziwiać możemy Srebra Chrobrego. Wystawa interesująca może być nie tylko dla dla miłośników numizmatyki. Respekt musi budzić wiek tych eksponatów.Wystawę tworzy zaledwie pięć egzemplarzy ale za to nieznanych do tej pory denarów Bolesława Chrobrego. Wszystkie monety pochodzą  ze znalezionych w Wielkopolsce skarbów. Wśród nich jest siódmy egzemplarz pięknego denara typu DVX INCLITVS czy pół denara typu PRINCES POLONIE, którego wizerunek znajduje się na rewersie współczesnego banknotu 20-złotowego. Pośród eksponatów  jest nowy typ monety, nie notowany w literaturze przedmiotu!


Denar Chrobrego Dvx Inclitvs. fot. Z . Bartkowiak


Muzeum Archeologiczne. Poznań, 5.04.2014 r. Nokiografia


Najstarszy egzemplarz wśród prezentowanych tu monet, został wybity najprawdopodobniej w latach 995-997 i on rozpoczyna ekspozycję denarów księcia Bolesława. Na tym niewielkim ułomku monety (około 1/6 całości) znajdujemy na jednej stronie imię Bolesława na drugiej św. Wacława. Każdemu eksponatowi towarzyszą szczegółowe opisy. 







 *) Toksyczny sukces. Jak przestać zmagać się z życiem, a zacząć się nim cieszyć. Paul Pearsall. Więcej >>
**) Fragment katalogu. To nie tylko przeczucie, to porażka. Wystawa z cyklu Relacje złożone. Artyści: Łukasz Jastrubczak i Andrzej Pepłoński. Kuratorki: Anna Czaban i Bogna Błażewicz. Wernisaż: 4.04.2014 r. Wystawa trwa do: 4.05.2014 

..: Notatki z prowincji :..

Notatki z prowincji. Listy z Suicide City 1.

Świat się szybko zmienia, zmienia się internet, powoli zmienia się i ten blog. Od jakiegoś czasu staje się dla mnie - jak to kiedyś p...

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...

Obserwatorzy