piątek, 5 kwietnia 2013

War photographer Krzysztof Miller (2)

O Millerze raz jeszcze


Fot. Krzysztof Miller / Agencja Gazeta

 Najbardziej znanym zdjęciem Krzysztofa Millera - choć nie zawsze kojarzonym z autorem - jest  pijany rowerzysta. To zdjęcie wykorzystywane jest w internecie do ilustrowania wszelkich tematów związanych z ruchem drogowym pod wpływem alkoholu. Niemal każdy demotywator na wspomniany temat podpiera się zdjęciem Millera. Fotograf wykonał to zdjęcie 19 stycznia 1998 na szosie Warszawa-Siedlce w dzień św. Jordana, święto religijne, obchodzone w Kościele prawosławnym, upamiętniające Chrzest Chrystusa.
 

Rybak nad rzeka Kongo. Fot. Krzysztof Miller


Lektura książki Krzysztofa Millera okazała się pouczająca. Dobra fotografia się broni, nawet potrafię oddzielić osobę fotografa od czasopisma dla którego pracuje. Adept fotografii znaleźć może w książce wiele recept jak się zachować w ekstremalnych sytuacjach wymagających szybkiego reagowania.  Wtopienie się w tłum jest częścią zagadki dobrej fotografii. Częścią powodzenia tematu, który fotograf robi. W tym wtopieniu aparat zawsze przeszkadza. A aparaty fotograficzne nie były wtedy tak małe jak dziś telefony komórkowe. Nie były też tak oswojone i opatrzone. One były jak siekiera. Jak topór. Ludzie się ich bali, więc fotografując, trzeba było ich oswajać. Przekonywać. A w moim przypadku po prostu ignorować. Bo ja jestem chyba mistrzem ignorancji. Nie pytam, czy mogę. Po prostu robię. (str. 215)

 
18.09.2003, prowincja Al-Hilla, akcja irackiej policji przeciwko lokalnym gangsterom i złodziejom.
Fot. Krzysztof Miller / Agencja Gazeta

Wyznanie:  Aparat potrafi być chimeryczny jak kobieta. Trzeba o niego dbać i go pieścić. Karmić bateriami i filmami. Lub, jak dziś, kartami pamięci. „Kąpać", przewijać, przecierać, chuchać. Poświęci się za ciebie. Odda za ciebie swoje życie. Jak niezawodny przyjaciel, kompan, druh będzie ci zawsze towarzyszył na dobre i na złe. Jeżeli tylko dobrze się dobierzecie, będziecie ze sobą szczęśliwi, pełni ufności po grobową deskę.
Aparat, również jak kobieta, może być wysoki i smukły lub niski, przysadzisty. Może być piękny i wyzywający. Skromny i nierzucający się w oczy. Kolorowy lub czarny. Młody, z gładką, przypudrowaną cerą. Lub stateczny, ze zmarszczkami mówiącymi, że wiele w życiu przeszedł.
Miałem w życiu niewiele aparatów. Zawsze je kochałem i trudno było mi się z nimi rozstać. Nawet po ich śmierci nigdy ich nie od-sprzedawałem. Nie pozbywałem się ich. Stoją u mnie na półce. Jak urny, w których przechowuje się prochy zmarłych. Urny pełne pamięci. Pełne historii, które z nimi przeżyłem
. (str. 245)


Afganistan, Talibowie na ulicy w Kabulu, marzec 2001 r. Fot. Krzysztof Miller / Agencja Gazeta


Za dużo zdjęć?: Setki i tysiące zdjęć, które w życiu zrobiłem, nie zostały nigdy wykorzystane. Każde opowiada czyjąś historię, tragedię, dramat. Starczyłoby mi ich do publikacji do końca życia. Wiem, że zalegają głęboko w przepastnym archiwum gazety. Tam co prawda się nie kurzą, ale wraz z upływem czasu kurczą. Nie, nie kurczy się negatyw, na którym utrwaliłem historie. Nie zwija się i nie roluje. Jest zarchiwizowany porządnie, bezpiecznie, w dobrej temperaturze i wilgotności. Kurczą się wydarzenia, które na nim zarejestrowałem. Zwijają się, rolują, maleją, tracą na znaczeniu i coraz mniej jest powodów, by do nich wracać, pokazywać je i przypominać. Niby dlaczego, skoro od ich wykonania tyle się wydarzyło? Ale mnie w sercu kole, że nie można ich pokazać. Przecież po to je robiłem! By przekazać informację, pokazać tragedię, problem. A tu zaaresztowała je prozaiczna przyczyna. Brak miejsca w gazecie. Gdy fotografowani ludzie mieli nadzieję, że ich nieszczęście pokażę, wskażę, przybliżę. Może w ten sposób pomogę.(str. 124)

WRZESIEŃ 2016
Nie spodziewałem się, że epilog będzie najgorszy z możliwych. Niestety, dzieło fotografa jest już skończone i zamknięte; 9 września 2016 usłyszeliśmy, że Krzysztof Miller zmarł tragicznie w wieku 54 lat. Więcej |||----->>>

Piotr Semka na Twitterze napisał: Zmarł Krzyś Miller. Poznaliśmy się w Bukareszcie gdy obalano Ceausescu. Zapłacił potworną cenę za swoją pasję R.I.P.

W błyskawicznym tempie zorganizowana została wystawa pośmiertna w Leica Gallery: Krzysztof Miller – Wystarczająco blisko. 01.10 - 02.10.2016 Więcej |||----->>> 

Brak komentarzy :

Prześlij komentarz

..: Notatki z prowincji :..

Notatki z prowincji. Listy z Suicide City 1.

Świat się szybko zmienia, zmienia się internet, powoli zmienia się i ten blog. Od jakiegoś czasu staje się dla mnie - jak to kiedyś p...

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...

Obserwatorzy