wtorek, 9 kwietnia 2013

Jedno z takich miejsc...

Całkiem niedawno Filip Springer pisząc o swoim pobycie w nadgranicznym mieście pisał, że jest to jedno z tych miejsc, w których samobójstwo nie byłoby dla mnie kwestią stanu ducha, tylko czasu.  Podobnych miejsc naszym kraju jest tak wiele, że pojęcie samobójstwa się banalizuje, o kolejnych krokach zrozpaczonych ludzi nie pisze się już na pierwszych stronach lokalnych gazet, a jeśli któraś te fakty odnotowuje to powody desperackiego kroku są zwykle osobiste. Jest też i druga strona medalu: o ile dla wielu te miejsca to  City of Suicide to dla nielicznych są one rajem, bonanzą, eldoradem... 




Telewizja HBO pokazuje miniserial Agnieszki Holland Gorejący krzew, thriller prawniczy, dla którego pretekstem jest historia Jana Palacha, Pochodni numer 1. Umierajacy Palach mówił do pielęgniarki, ze podpalił się nie tyle w proteście przeciwko sowieckiej okupacji, bardziej dla tego, że pragnął wstrzymać proces demoralizacji, jaki lawinowo postępował w czeskim społeczeństwie po wkroczeniu wojsk Układu Warszawskiego. Między 20 stycznia a 21 sierpnia 1969 r., podobne jak Palach próby samospalenia, w geście protestu przeciwko sowieckiej okupacji, podjęło około 30 Czechów. Pochodnia nr 2, Jan Zajic pisał w pozostawionym liście: Niech moja pochodnia zapali Wasze serca i oświeci Wasz rozum. 




Samospalenia jako demonstracja polityczna i moralna*) przywędrowały do Europy z Azji. W 1963 roku, w Sajgonie buddyjski mnich Thich Quang Duc spalił się w proteście przeciwko prześladowaniom buddystów przez katolickiego dyktatora Ngo Dinh Diema. Wietnamski mnich przed swym samobójstwem przez wiele dni medytował i wysłał listy do wspólnot buddyjskich oraz rządu. W ciągu kilku następnych lat, za jego przykładem poszły dziesiątki osób w Wietnamie i innych krajach. Wiele z tych samospaleń w ogóle nie zostało dostrzeżonych przez współczesnych a wśród nich protesty Ryszarda Siwca i Evzena Plvoceha.



Lekarstwem na melancholię może być Le Magasin des suicides (Sklep samobójców), film  Patrice Leconte. Jest to animowany musical (!)  o jednym z takich miejsc, które jest ponure i beznadziejnie smutne, a mieszkający  nim  ludzie nie potrafią odczuwać przyjemności z życia. Fala samobójstw rośnie do tego stopnia, że zostały one zdelegalizowane i obłożone surową karą. Aby pomóc samobójcom zwiększyć prawdopodobieństwo udanych zamachu na własne życie, w miasteczku funkcjonuje sklep z akcesoriami dla nich. Prowadzi go od pokoleń rodzina Tuvache. Interes świetnie się kręci dopóki właścicielom Sklepiku dla samobójców nie urodził niezwykle pogodny potomek. Jego optymizm i radość życia całkowicie zmieniają życie a mieście. Rozwiązanie filmowe mają to do siebie, ze są proste i nijak się mają do rzeczywistości. Producenci doskonale wiedzą, że widzowie preferują obrazy z pozytywnym przesłaniem, które się dobrze kończą.


***

Wczoraj zmarła Margaret Thatcher, była politykiem nie tylko skutecznym ale i przewidującym, już wiele lat temu mówiła:
  •  Powołanie do życia Unii Europejskiej było największą głupotą naszych czasów.
  • UE jest skazana na niepowodzenie, gdyż jest czymś szalonym, utopijnym projektem, pomnikiem pychy lewicowych intelektualistów.
***
  • Zaproszenie  do Gniezna

______________
*) w Azji dodatkowo miały wymiar religijny 

1. Oryginalne wglądówki zdjęć z tego posta powstały na papierze Kodak Prof. Mural.
2. Lektura obowiązkowa: Stefan Chwin. Samobójstwo jako doświadczenie wyobraźni. Wydawnictwo Tytuł. Gdańsk

Brak komentarzy :

Prześlij komentarz

..: Notatki z prowincji :..

Notatki z prowincji. Listy z Suicide City 1.

Świat się szybko zmienia, zmienia się internet, powoli zmienia się i ten blog. Od jakiegoś czasu staje się dla mnie - jak to kiedyś p...

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...

Obserwatorzy