ZAPIS NOKIOGRAFICZNY
Dane mi było, przy okazji całkiem nie fotograficznej, spędzić 2 dni w Krakowie. Nie mogłem odpuścić sobie wizyty na ulicy Józefitów w MHF*).
Kilka dni wcześniej otwarta tam została wystawa U Schulza**). Jest to część zestawu otwartego o roboczej nazwie U Schulza realizowanego przez Klisza Werk***), duet artystyczny Jakub Grzywak-Mariusz Kubielas. Wszystkie obrazy czarno-białe są wykonane w tzw. fotografii czystej, bezpośredniej, czyli bez manipulacji zniekształcającej rzeczywistość za pomocą programów grafiki komputerowej.
Artyści Klisza Werk realizują swoje przedsięwzięcie od 2005 roku. Funkcją artystycznie w oparciu o własny entuzjazm penetrując spuściznę Brunona Schulza i jej okolice. Działalność prowadzimy dzięki pomocy wielu przyjaciół i wolontariuszy, których nasz pomysł zafascynował. Obecnie zrealizowaliśmy 45 fotografii z zestawu czarno-białego, stanowiących połowę przygotowanych do realizacji scenariuszy. Jest to bardzo udany przykład fotografii inscenizowanej i bliskiego mi łączenia fotografii z innymi elementami.
*) MUZEUM HISTORII FOTOGRAFII W KRAKOWIE, im. Walerego Rzewuskiego, ul. Józefitów 16
**) U Schulza (MHF, 21.11.2012-27.01.2013) większy zestaw zdjęć >>
***) Jakub Grzywak i Mariusz Kubielas działają od 2011 jako nieformalna grupa twórcza posługując się nazwą Klisza Werk. W skład grupy wchodzą przyjaciele i sympatycy artystów. Od siedmiu lat ta nieformalna grupa zajmuje się tworzeniem fotografii inscenizowanych, które stanowią nadal rozbudowywany cykl U Schulza.
Moim zdaniem, ciemnia też stwarza naprawdę spore możliwości manipulacji obrazem - od prostej zabawy kontrastem, tonacją, przez te wszystkie sztuczki typu pochylanie maskownicy, zaginanie papieru, solaryzowanie, nakładanie na siebie paru negatywów po podkręcanie nasycenia barw w przypadku odbitek kolorowych (KOH lub temperatura wywoływacza). Oczywiście jest tego więcej, ale nie chcę zabazgrolić Panu całej strony :)
OdpowiedzUsuńProgramy graficzne to taka symulacja ciemni z powodu braku fizycznego kontaktu z fotografią podczas jej obróbki. Nie widzę nic złego np. w ustawieniu balansu
bieli, kadrowaniu, poziomowaniu czy zmianie kontrastu. Sam stosuję te zabiegi w Gimpie (i nic poza nimi) np. skanując odbitki
(choć oczywiście wolałbym pokazywać je na prawdziwej, w pełni analogowej ścianie zamiast internetu).
Inną kwestią jest to, że "prostota" (dla mnie taki fotoszop jest tak przeładowany bajerami, że jest aż za trudny) obsługi i funkcja "cofnij" spowodowały, że dawny kunszt fotografa polegający również na jego warsztatowych zdolnościach (zależność treść+forma)"ciut" się zdewaluował. Ciekawe co powiedziałby o tym np. Ansel Adams?
Pozdrawiam
P.S. O robieniu cyfrowych fajerwerków zastępujących treść pisać nie będę, i tak się już rozpisałem :)