Warsztaty „Fotografia bez aparatu - fotografia otworkowa”.
Sieraków 13-14 kwietnia 2012 r.
Talbotypia wykonana przez Bogusława Biegowskiego podczas warsztatów |
Nasze działania edukacyjne odbywały się w tutejszym Zespole Szkół oraz w Zamku Opalińskich. Nie do nas należy ocena warsztatów lecz do uczestników, organizatorów i sponsorów, jednak zaskoczeni byliśmy liczbą i otwartością na fotografię, osób biorących udział w warsztatach. W ciągu kilku godzin zajęć praktycznych wykonaliśmy wspólnie ok. 100 zdjęć (pinholi i ich pozytywów) +cały proces papieru solnego (talbotypii)!
Okazało się też, że niektóre dla nas oczywiste rzeczy, nie są jednak (już!) tak jasne jak by nam się mogło wydawać. Musieliśmy nawet wytłumaczyć młodzieży czym jest i do czego służy powiększalnik. Nam z kolei jeden z licealistów uświadomił rzecz, która oczywista jest dla każdego nastolatka, że "Batman nie lata!"
Sieraków przywitał nas mroźnym i wilgotnym powietrzem, niezbyt zachęcającym do konkretnych działań fotograficznych w plenerze. Mimo ambitnych planów nawet nie rozstawiliśmy statywów. Mój towarzysz podkreślał zresztą, że w zasadzie wszystko tutaj i okolicy sfotografował już Ireneusz Linde. Moje oczy zdążyły jednak zarejestrować kilka obiektów i miejsc, które w końcu muszą znaleźć w moim archiwum. Blisko są Wronki i Szamotuły, więc wkrótce...
Zdjęcia (nokiografie) ilustrujące ten tekst (więcej na picasie) potraktować należy z przymrużeniem oka. Efekt solaryzacji w trakcie fotografowania użyłem celowo, bo dzięki niemu zdjęcia w ciemnych pomieszczeniu wychodzą ostrzejsze i mniej poruszone (?)
Dodatkowo, niektóre pliki przeszły przez dodatek do chrome cheapstamatic, dzięki któremu, za pomocą kilku ruchów myszki, każdy osiągnąć może kiczowate efekty starej fotografii - krytycy sztuki (ostatnio Monika Małkowska) - kicz nazywają szlachetnie kampem, bo jest to kicz popełniany świadomie. Ale kicz nazwany może być kampem jedynie jeśli popełniony jest przez artystów ;-)
Pierwsza próbowała opisać i zdefiniować zjawisko Susan Sontag: "Kamp jest sztuką, która chce być poważnie traktowana, ale nie można jej traktować zupełnie poważnie, bo jest jej "za wiele". (...) I jeszcze - kamp jest próbą zrobienia czegoś niezwykłego. Ale niezwykłego w znaczeniu szczególnego, oszałamiającego (...) nie zaś niezwykłego w sensie wielkiego wysiłku. (...) Oczywiście kanon kampu może się zmieniać. Czas ma na to wielki wpływ."
Pierwsza próbowała opisać i zdefiniować zjawisko Susan Sontag: "Kamp jest sztuką, która chce być poważnie traktowana, ale nie można jej traktować zupełnie poważnie, bo jest jej "za wiele". (...) I jeszcze - kamp jest próbą zrobienia czegoś niezwykłego. Ale niezwykłego w znaczeniu szczególnego, oszałamiającego (...) nie zaś niezwykłego w sensie wielkiego wysiłku. (...) Oczywiście kanon kampu może się zmieniać. Czas ma na to wielki wpływ."
Brak komentarzy :
Prześlij komentarz