czwartek, 1 października 2015

Lüneburg - mroki przeszłości i widma teraźniejszości



Muzeum w Lüneburgu, fragment ekspozycji.

Spacerując ulicami hanzeatyckiego Lüneburga często czułem się jakbym został przeniesiony w scenerię z bajek braci Grimm. Wyjątkowych zabytków jest tu może niewiele ale starówka sprawia wrażenie spójne i uporządkowane, wszędzie jest czysto i schludnie, wąskie ulice są wybrukowane a domki wyglądają jakby były zbudowane wczoraj z ciasta piernikowego. Sprawa się wyjaśnia gdy uświadomimy sobie, że Lüneburg był jednym z niewielu niemieckich miast, które uniknęły alianckich bombardowań w czasie II wojny światowej. Co prawda dwie bomby spadły na miasto, jedna z nich trafiła w stojący na bocznicy kolejowej wagon pełen robotników przymusowych, co mieszkańcy podkreślają z ubolewaniem nie wyjaśniając jednak historii do końca,  sytuacja podobna była do tej, która wydarzyła trzy dni wcześniej się w pobliskim Celle*), 11 kwietnia 1945 roku, luneburscy cywile i policjanci urządzili polowanie na zbiegów i sprawnie pojmali, tych którym udało się uciec ze zbombardowanego wagonu.

Replika zbombardowanego wagonu stoi w parku na tyłach Muzeum w Lüneburgu.

Przyznać trzeba, że lüneburczycy nie unikają swojej nazistowskiej historii, w miejskim muzeum osobna sala poświęcona jest pamiątkom 12 ciemnych lat, hitlerowskich rządów. Można na niej zobaczyć multimedialne prezentacje archiwalnych zdjęć z lat 1933-1945 i nieliczne ocalałe symbole tamtych ponurych czasów (dla wielu - lat zwycięstw i chwały). Wśród zabytków jest nawet oryginalna amerykańska bomba!
Wystawa czasowa  Zwischen Harz und Heide przybliża historię koszmarnych marszów śmierci w kwietniu 1945, kiedy zwyczajni Niemcy, wypierający dotąd nazistowskie zbrodnie, musieli się nimi zetknąć bezpośrednio. Wystawa ilustruje poziom przemocy podczas tych marszów śmierci i unaocznia, że zbrodnie zostały popełnione w miejscach publicznych; kolumny wycieńczonych więźniów przechodziły pod oknami niemieckich domów, ulicami wielu niemieckich miejscowości; już nie dało się nie widzieć i nie wiedzieć. Wystawa prezentuje też życiorysy i brutalne dokonania komendantów obozów i zwykłych strażników, rysunki i akwarele więźniów-artystów oraz zapisy video wspomnień ocalałych. Niektóre fakty wracały do mnie ze zwiększoną mocą rażenia, na jednej z plansz przedstawiona była ikonografia i opis masakry w Gardelegen, z którą wcześniej zapoznał swoich czytelników Krzysztof (Szymoniak) w pierwszym tomie Fotografiołów.**) Punktem wyjścia do rozważania o zbrodni i jej dokumentacji były wspomnienia matki Krzysztofa, naocznego świadka zbrodni w Gardelegen w 1945 roku.


Muzeum w Lüneburgu, fragment ekspozycji.

To, że Lüneburg został oszczędzony przez alianckie bombowce spowodowane mogło być bliskością Hamburga, celu znacznie istotniejszego ze względów strategicznych. (Łuny bombardowanego Hamburga były tutaj doskonale widoczne, bo oba miasta dzieli zaledwie 50 km.) Poza tym w Lüneburgu zlokalizowano 20 obozów dla robotników przymusowych, a wiele tutejszych budynków, często kościelnych, służyło im za mieszkania.
Gdy miasto dostało się pod kontrolę wojsk brytyjskich, utworzono tutaj przy Uelzener Strasse biuro przesłuchań dla niemieckich jeńców. Tutaj popełnił samobójstwo jeden z najważniejszych przywódców Trzeciej Rzeszy Heinrich Himmler. Od zakończenia wojny w Lüneburgu odbywały się procesy zbrodniarzy wojennych, w tym słynne procesy załogi obozu Bergen-Belsen 1945-1948 i Oświęcimia. Ostatnio od kwietnia do lipca 2015 trwał tutaj proces, byłego księgowego z Auschwitz-Birkenau, 94 letniego Oskara Gröninga, esesman został oskarżony o pomocnictwo w zamordowaniu co najmniej 300 tys. więźniów i skazany na 4 lata więzienia.***)


Muzeum w Lüneburgu, fragment ekspozycji.


W zasadzie pokazywanie fotografii w Niemczech to jak wożenie drzewa do lasu. Na kilka dni musiałem zapomnieć o świetnych tradycjach niemieckiej fotografii, o Auguście Sanderze, Lux Feiningerze, Leni Riefenstahl, Karlu Blossfeldt, Astrid Kirchherr a nawet o Leice. Od tej tradycji może zakręcić się w głowie. Miejsce prezentacji okazało się zabytkowe i prestiżowe, mój zestaw jest częścią większej całości (w Lüneburgu wystawiam zdjęcia wraz z kolegami Ryszardem i Piotrem a wyjazd zorganizowany był przez nasze Muzeum Regionalne).  W każdy razie, 10 wybranych prac z cyklu "Moc kamieni. Kamienne kręgi na Pomorzu" wisieć będzie w Starostwie (Landkreis Lüneburg), obok gabinetu Landrata do końca października 2015 r. Zapraszam.





Pod koniec września mieszkańcy Lüneburga żyli jednak sprawą 500 imigrantów z Syrii, którzy od niedzieli 27 września ulokowani mieli zostać w koszarach Bundeswehry, w sobotę wojsko przenosiło się do namiotów. Jak wszędzie opinie były podzielone, lewacy i liberałowie zarzucali brak współczucia bogatych Niemców dla ofiar wojen, prasa prawicowa ostrzegała przed islamskimi terrorystami. Jedynie niemiecka Matka Teresa Angela zmienia zdanie i decyzje co kilka dni. Co nam przyniosą najbliższe miesiące? Niemcy mają problem z nadmiarem wszystkiego. My Polacy, ciągle mamy nadzieję, że burza przejdzie bokiem.

 W części 2 będzie o tapecie Pani Kahle. Wkrótce.
-----||-------
*) 8 kwietnia 1945 roku w miasteczku Celle niedaleko Hanoweru na bocznicy kolejowej stał pociąg z więźniami obozów koncentracyjnych. Właśnie tego dnia dworzec stał się celem amerykańskiego nalotu. Bomby rozbiły część wagonów bydlęcych, z których udało się wydostać około 300 więźniom. Ludzie ci rozbiegli się po okolicznych lasach, a mieszkańcy miasteczka natychmiast zorganizowali obławę. (Niemieckie polowanie na zebry. Piotr Zychowicz, Rzeczpospolita. Plus Minus 2011)
Więźniowie byli tropieni jak zwierzęta, wykurzani z leśnych kryjówek i brutalnie mordowani. W masakrze nazwanej 'Celler Hasenjagd' zginęło prawie 300 osób, w tym kilkunastu Polaków. Sam lider lokalnego Hitlerjugend zamordował ponad 20 osób. Cztery dni później alianci zdobyli miasto.  Wszystko to działo się niemal w ostatniej chwili przed zajęciem miasta przez Anglosasów. Wkroczyli do Celle cztery dni później. (Rola cywilów w wojennym ludobójstwie w Historia-News)
**)  Fotografie z masakry, czyli Gardelegen mojej matki Fotografioły. Okołofotograficzne ćwiczenia umysłowe, Gniezno 2012, s. 147
***) Głos i godność dla bliskich ofiar holokaustu DW >>; TV Republika >>

1 komentarz :

  1. Gratuluję zagranicznej wystawy, nawet jeżeli to tylko jej mała część!

    P.S. To piękne miasto. Mieszkałem tam przez miesiąc w 2008 roku. Tyle tam siedziałem, a o sali z taką ekspozycją nawet nie wiedziałem. Wydawało mi się, że Niemcy zawsze tego tematu unikają, a tu...zaskoczenie.

    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń

..: Notatki z prowincji :..

Notatki z prowincji. Listy z Suicide City 1.

Świat się szybko zmienia, zmienia się internet, powoli zmienia się i ten blog. Od jakiegoś czasu staje się dla mnie - jak to kiedyś p...

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...

Obserwatorzy