Szczęście nie jest kolorowym motylem, za którym musisz pobiec, jeśli chcesz go złapać. Szczęście jest jak cień: podąża za tobą nawet wtedy, gdy o nim nie myślisz. Phil Bosmans
Ochodza, 2011 r. |
Prof. Zbigniew Mikołejko snując
ostatnio refleksje o szczęściu (TVP Kultura, artykuły i wywiady) konsekwentnie odmitologizowuje
to pojęcie. Żyjemy w czasach „powszechnej szczęśliwości”. Zewsząd
odbieramy nakaz, abyśmy byli za wszelka cenę szczęśliwi. Jesteśmy poddani
dyktaturze szczęścia, stając się wyznawcami tej religii. Powstają świątynie
szczęścia, którymi są gabinety odnowy biologicznej, kluby, parki rozrywki* a
zbawienie otrzymujemy przez wakacje w Egipcie czy na Karaibach. Coraz lepiej mają
się guru i kapłani szczęścia. Ich lekarstwem na kłopoty zakup proszku do prania albo pastylek od bólu
głowy.
Szczęście to wieczna młodość, nieustająca radość i zabawa.
Bohaterem naszych czasów jest homo ludens – człowiek zabawy. Aby utrzymać się jak najdłużej w stanie euforii, wielu przyjmuje różne środki wzmacniające doznania i zmieniające świadomość. Zapominając, że tylko dzieci, potrafią się bawić prawdziwie…
Starożytni filozofowie, szczęście rozumieli jako brak
cierpienia. Prawdziwe życie jest ciężkim mozołem, nieustanną walką z rzeczywistością.
Czym więc jest
szczęście?
Prof. Mikołejko mówi że, jest ono zaledwie muśnięciem,
przebłyskiem w szarzyźnie rzeczywistości, wiatrem w polu. Chwile prawdziwego szczęścia przychodzą tylko od czasu do
czasu. Trzeba jednak pocierpieć, aby poczuć smak prawdziwego szczęścia. Arystoteles uważał, ze szczęście to życie godne i rozumne.
Łekno, ok. 1990 r. |
Podczas tego powszechnego biegu ku szczęściu często zapominamy, że dla wszystkich koniec jest jeden. Że bankowe konto czy nowy mercedes na nic nie przydadzą się po drugiej stronie.
____________
* dodałbym jeszcze hipermarkety i centra handlowe
Może i nie lubię wiecznie przytakiwać, ale zgodzę się w tym w pełni. Od siebie dodałbym jeszcze, że żyjemy także w epoce kultu doskonałości. Dla wielu szczęściem jest bycie jak najbliżej ideału: Perfekcyjnie wyglądać, mieć perfekcyjną pracę, perfekcyjną rodzinę i spędzać z nią perfekcyjną Wigilię. Tym karmi nas kolorowa telewizja i billboardy, z których idealni ludzie (zazwyczaj udoskonaleni w photoshopie) lansują doskonałość. Każdy chce żyć tak jak oni, dziś społeczna presja nie pozwala zostawać w tyle. Kto nie nadąża, jest automatycznie gorszy, mniej warty.To wpędza w ludzi kompleksy, często prowadzi do nerwic wszelakich - to fakt o którym mówią też psychologowie (kliniczni i społeczni).
OdpowiedzUsuńSwoją drogą, ciekawy jest wpływ lansowanego przez media typu idealnej urody. Dość często jest to jedną z przyczyn anoreksji u kobiet, a problem jest coraz większy.
Polecam teksty prof. Melosika o tych zjawiskach. Są równie ciekawe.
Lekarstwo na kłopoty? Najlepszy byłby zdrowy rozsądek.
P.S. Z opisem skojarzył mi się utwór Anny German "Człowieczy los", aż posłucham :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!