sobota, 4 marca 2017

Żyrardów. Pomnik bezimiennego „bohatera”?



Żyrardów 10.11.2014, skan wglądówki 10x15 cm


W Żyrardowie, przy al. Partyzantów  vis-à-vis dworca stoi pomnik bez napisów na cokole. Przedstawia żołnierza z karabinem i szturmówką. Postawiony został w 1952 r. dla upamiętnienia oddziału Armii Ludowej, który dokonał napadu na kasę Zakładów Lniarskich 15 (albo 19) czerwca 1943 r. 

Oddział Gwardii Ludowej pod dowództwem „Stefana” (Stefana Jodłowskiego) napadł przed stacją na kasjera wiozącego z Warszawy wypłatę dla pracowników zakładów. Gwardziści zaatakowali go, gdy wsiadał do dorożki. Zrabowali pieniądze po krótkiej wymianie ognia z eskortą kasjera. W odwecie Niemcy przeprowadzili w Żyrardowie masowe aresztowania. Na miejscu rozstrzelali świadków napadu, ponad tysiąc mieszkańców trafiło do obozów koncentracyjnych. /źródło: ---->/

W kontekście 2 dni temu obchodzonego Dnia Pamięci Żołnierzy Wyklętych warto przypomnieć, że oprawcy Niezłomnych często wywodzili się z szeregów GL-AL.  Armia Ludowa nigdy nie znalazła się w strukturach polskiego Państwa Podziemnego, była sowiecką agenturą i faktycznie częścią Armii Czerwonej, działającą na zapleczu frontu niemieckiego, podobnie jak inne sowieckie grupy dywersyjne. O początku swego istnienie była narzędziem rozpracowania wywiadowczego, a z czasem politycznego i militarnego zwalczania dążeń do odbudowy niepodległego państwa polskiego.

Jak napisałem wcześniej większość członków GL-AL po wojnie włączyła się w budowę struktur systemu stalinowskiego w Polsce - partii, Urzędów Bezpieczeństwa i Milicji Obywatelskiej. Wielu z nich w nowej roli stało się bezpośrednimi sprawcami zbrodni i represji wymierzonych w społeczeństwo oraz organizacje niepodległościowe. Po latach, nie ma więc powodów do dumy,  jak widać (brak tablicy) fakty te lepiej przemilczeć.  


Dworzec kolejowy w Żyrardowie 10.11.2014, skan wglądówki 10x15 cm


„Nasz Bohater” spogląda na dworzec kolejowy, wybudowany około 1922 w stylu dworku polskiego. Stację wybudowano na trasie kolei warszawsko-wiedeńskiej według projektu architekta Romualda Millera. Uroku dodają mu kolumny w stylu jońskim, zdobione szczyty i wieża wieńcząca środkową część budowli. Wewnątrz zachowano kaflowe piece służące dawniej do ogrzewania dworcowych pomieszczeń. Dworzec jest wyremontowany a jego najbliższe otoczenie uporządkowane, dalej jednak jest gorzej okoliczne „blaszane pawilony” nie zachęcają do odwiedzin. Podejmując próbę znalezienia czystej perspektywy do sfotografowania zabytkowej wieży ciśnień zostałem przegoniony przez ochroniarzy parkingu. 

Jerzy Wierzbicki. „Erozja tradycji, erozja obecności” wystawa w CK ZAMEK. Poznań (28.02 - 19.03.2017)






Wydarzenie zaznaczył już Waldek Śliwczyński na swoim blogu --->. Dodam i ja swoje 5 groszy. Cyfrowe wersje zdjęć, złożone teraz w wystawę „Erozja tradycji, erozja obecności” pokazywał mi Jerzy Wierzbicki latem ubiegłego roku, od tego czasu życzliwie kibicowałem temu projektowi. Wchodząc do poznańskiego Zamku (hol CK ZAMEK) trudno przejść obojętnie obok piękna i tajemnicy kolorowych obrazów w stylu National Geographic a wykonanych współcześnie w Starym Mirbacie w Sułtanacie Omanu. Obrzeża i peryferia, opuszczone miejsca, rozpad i tytułowa erozja to tematy inspirujące Jurka od dawna, bo o tym były czarno białe cykle „Gdańsk Suburbia. 1995-2004", „Post-industrialny Śląsk. 2001-2006” czy ostatnio „Czarnobyl. 30 lat po katastrofie, 2015”. Ciekawa jest opowieść Wierzbickiego o przyczynach opuszczenia Mirbatu przez swoich mieszkańców, wcale nie z powodu wojny, klęski żywiołowej, katastrofy czy kryzysu ekonomicznego. Wręcz przeciwnie, mieszkańcy opuścili Mirbat z dnia na dzień z powodu ekonomicznego boomu jaki przeżywał Oman. „Dochody ze sprzedaży ropy naftowej - wyjaśnia autor - pozwoliły Sułtanowi Omanu uposażyć swoich obywateli tak, że ci przenieśli się do nowoczesnych budynków w miastach, do życia  o znacznie wyższym standardzie. Porzucili swoje tradycyjnie konstruowane domy, wraz z dużą częścią ich zawartości i te wnętrza fotograf ukazał w stanie zmierzającym do ich całkowitego unicestwienia. Utrwalenie tego, co przemija, jest podstawowym impulsem dla każdego fotografującego”. Więcej --> 











3 komentarze :

  1. Z tymi wszystkimi partyzantami to jest w ogóle ciężki temat. Ostatnio naszła mnie refleksja. Gdyby ci wszyscy "ludowi" nie mieli wsparcia ze Wschodu, a Polska nie znalazłaby się w radzieckiej strefie powojennych wpływów, to partyzanci tłukliby się dalej między sobą pod hasłem "Skończyła się wojna światowa, czas na wojnę domową o stołki".

    Co więcej, dam sobie rękę uciąć, że w przypadku zwycięstwa bojowych formacji sanacyjnych, czy endeckich, ci zaczęliby w ten sam sposób rozprawiać się z tymi, którzy byli ich ideologicznymi antagonistami podczas wojny. Podczas II WŚ podziemne samosądy i wyroki ws. o "domniemaną współpracę z..." się zdarzały, więc nie widzę powodu, by podobne procedery nie miałyby mieć miejsca po wojnie.

    Wiem, to gdybanie na zasadzie "Gdyby babcia miała wąsy, to byłaby dziadkiem", ale i tak nie daje mi to spokoju. Wojenna zawierucha to "świetna" okazja do przejęcia władzy zaraz po tym, jak kurz opadnie.

    Pospolite bandziorstwo było wszędzie - czy to w NSZ, AK, AL, BCh, GL czy GL-WRN itd.

    OdpowiedzUsuń
  2. *z tym rozprawianiem się chodzi oczywiście o więzienia, tajne policje polityczne i prześladowania

    OdpowiedzUsuń
  3. To nie jest blog polityczny tylko fotograficzny, czasem jednak zahaczam o sprawy ważniejsze niż fotografia. Drogi Jędrku, niepotrzebnie gdybasz i zaciemniasz sprawę. Strony konfliktu były dwie Ruscy i ich poplecznicy z byłej KPP - PPR, GL-AL i inni zdrajcy narodu polskiego a po drugiej stronie stanęli i Ci którzy wystąpili przeciwko sowieckiej okupacji. Była to wojna polsko-radziecka, powstanie niepodległościowe a nie wojna domowa. Historii alternatywnej nie było, prezydent Roosevelt zafascynowany był socjalizmem i samym Stalinem (może nawet agentem bolszewików) więc szedł mu na rękę podczas konferencji w Teheranie i Jałcie; w wyniku tych ustaleń Polska straciła 1/2 swojego przedwojennego terytorium, gdyby nie walka "Wyklętych" zostalibyśmy republiką rad - taki był plan. Wszyscy mamy luki w wiedzy o tym okresie (w szkole nas o tym nie uczyki) ale dzisiaj znalezienie tej wiedzy nie jest trudne, choćby na stronach IPN: http://www.wykleci.ipn.gov.pl

    OdpowiedzUsuń

..: Notatki z prowincji :..

Notatki z prowincji. Listy z Suicide City 1.

Świat się szybko zmienia, zmienia się internet, powoli zmienia się i ten blog. Od jakiegoś czasu staje się dla mnie - jak to kiedyś p...

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...

Obserwatorzy