poniedziałek, 26 września 2016

Historie pomorskie. Darłowo - fragmenty




Darłowo, 2005

Wróćmy do fotografii. Dzisiaj proponuję mniej tekstu a więcej zdjęć; z jednego miejsca, z lat 2005 i 2016. Fotografie z lipca 2016 wykonałem na radziecko-rosyjskim filmie CBEMA/SVEMA FN 64 wyprodukowanego w latach 1990-1993; filmy wywołałem w vývojce sporządzonej wg. enerdowskiej receptury ORWO F43, zbliżonej do AGFA Final, ANSCO 47 a zaczerpniętej z biblii Ilińskiego*). Wglądówki wzrobiłem na Fomaspeedzie normalnym, nieprzeterminowanym, 13x18 cm.
Wróciliśmy więc, do Darłowa. Ostatnio nie mam już ambicji wykonywania szczegółowych dokumentacji zjawisk i miejsc (może poza kilkoma lokacjami jak Wapno czy Żyrardów...), wolę fragmenty, wycinki rzeczywistości, impresje, chwilowe zachwyty albo zdziwienia, konsternacje.



Darłowo należy do miejsc odwiedzonych przez nas w odstępach czasu ok. 10 letnich od pamiętnego roku 1981. Miasto jest wręcz nasączone historią i historiami. Niby nad morzem ale do plaży, wzdłuż rzeki Wieprzy, do Darłówka przejść trzeba jeszcze 3 km. Na Darłowo warto spojrzeć z lotu ptaka, kiedy można by zobaczyć plan średniowiecznej zabudowy z Rynkiem w centrum i okrężną ulicą wzdłuż dawnych murów. Zachowały się stare nawet nazwy Wałowa, Ratuszowa, Młyńska, Rzemieślnicza, Kościelna, Nabrzeżna, Podzamcze ale jest i nowa ulica Wenedów. Jeśli nie mamy pod ręką drona widać to na nieocenionych Mapach G.




Spośród historii pomorskich związanych z Darłowem najbardziej rozbudzają wyobraźnie te związane z  ostatnim Wikingiem Bałtyku, królem Erykiem I, który urodził na darłowskim zamku w 1383 roku, na chrzcie otrzymał imię Bogusław. W historii i legendach zapisał się jako wyjątkowy awanturnik i hulaka, człowiek porywczy, postać barwną i raczej niejednoznaczną. Wybuchowy charakter odziedziczył prawdopodobnie po wojowniczych i znakomitych przodkach. Jego antenatem ze strony matki był Niklot - jeden z możnych pogańskiego plemienia Obodrzyców zamieszkujących nad Łabą, jedyny słowiański władca, który wygrał z zorganizowaną przeciwko jego ludowi krucjatą i zatrzymał zbrojnie przymusową chrystianizację forsowaną przez Niemców. Eryk (Bogusław) dzięki matce spokrewniony był także z królem Danii Waldemarem IV Odnowicielem, a także był prawnukiem polskiego króla Kazimierza Wielkiego. Mimo, ze nie był ani Duńczykiem, Norwegiem czy Szwedem, prawie czterdzieści lat panował na tronach Danii (jako Eryk VII), Norwegii (jako Eryk III) i Szwecji (jako Eryk XIII). Przez cały czas swego panowania na skandynawskich tronach utrzymywał przyjazne stosunki z Polską, a z rodzinnym Darłowem utrzymywał, korzystne dla wszystkich stron, kontakty handlowe.

Po detronizacji Eryk I osiadł na jakiś czas w Gotlandii, skąd prowadził łupieżcze wyprawy, dzięki którym zyskał przydomek Króla Pirata. Grabił głównie duńskie i niemieckie statki, był w tym bardzo skuteczny. Legendy mówią o potężnych łupach, które zgromadził na zamku w Gotlandii.  Ostatecznie zmuszony został do opuszczenia królewskiej siedziby w Visby i osiadł w rodzinnym zamku w Darłowie, gdzie spędził ostatnie dziesięć lat życia (1449-59); w przerwach między, obficie zakrapianymi imprezami, sporami z mieszczanami - rozbudował zamek i unowocześnił system obronny miasta. Legenda głosi, że zabrał z Gotlandii wiele kosztowności (w tym insygnia koronne duńskie i szwedzkie) i ukrył na zamku w Darłowie,  skarb Eryka ciągle czeka na swego odkrywcę.

Leszek Walkiewicz przypomina interesujący epizod z życia króla Eryka; fakty ukazujące jeszcze inną - duchową stronę osobowości króla. Otóż w 1423 r w Vordingborgu założył król Eryk Zakon od Gwoździ Chrystusowego Krzyża. Naśladując krzyżowców i swojego ojca odbył w następnym roku pielgrzymkę do Ziemi Świętej. Po nocy spędzonej w zgrzebnej koszuli przy Świętym Grobie na głębokiej modlitwie został pasowany na Rycerza Grobu Świętego przez patriarchę Jerozolimy i zwierzchnika Bazyliki Grobu Bożego. W tym samym miejscu Eryk pasował kilku z pośród swojej świty na rycerzy założonego przez siebie zakonu. Głównym symbolem zakonu króla Eryka była ręka Chrystusa z trzema gwoździami z Krzyża Świętego rozmieszczonymi po jej bokach. Po śmierci króla Eryka insygnia zakonu i jego dewizę ukradł jeden z jego sukcesorów król Chrystian I.
Najprawdopodobniej z pielgrzymki do Ziemi Świętej król Eryk Pomorski przywiózł złoty talizman w formie naszyjnika z wizerunkiem Ducha Świętego w postaci Gołębicy. Gołąb od najdawniejszych czasów jest symbolem: niebiańskiej czystości i niewinności, poselstwa, nowin niebiańskich. Więcej ----->

Współcześni Darłowianie w sierpniu, świętują powrót Króla Eryka do swej ojcowizny; towarzyszyła mu młoda i piękna dwórka Cecylia, matka Eryka juniora. Romantyczna historia została wielokrotnie opisana, w tym przez Cecylię Lucie Lehmann-Barclay, amerykańską pisarkę, dziennikarkę z Christian Science Monitor.
Bardziej szczegółowa biografia króla Bogusława-Eryka znajduje się pod tym linkiem, polecam ----->


Od lewej: Księżna Elżbieta - Król Eryk I - Księżna Jadwiga

Sarkofag Eryka I znajduje się w darłowskim kościele Mariackim, w niszy, na prawo od wejścia. Początkowo Eryk był pochowany w krypcie przed ołtarzem głównym. Sarkofag z piaskowca bogato zdobiony herbami Gryfitów i państw skandynawskich ufundował król pruski Wilhelm II po 1882 roku. We wnęce kościoła, po obu bokach, królewskiej trumny, stoją sarkofagi Elżbiety (1580-1653) żony ostatniego księcia zachodniopomorskiego z rodu Gryfitów - Bogusława XIV, Księżniczki Duńskiej, Księżnej Pomorza, Kaszubów i Wenedów, Rugii i Gryfii oraz Jadwigi (1595-1650), Księżniczki Pomorza, Pani Szczecinka.
Sarkofagi księżnych Jadwigi i Elżbiety posiadają bardzo interesującą formę, wykonane są z blachy cynowej, zdobiące ją elementy dekoracyjne odlane są z cyny i przylutowane do skrzyni. Trumna Jadwigi opiera się na dziesięciu posążkach lwów trzymających w pyskach okrągłe uchwyty. Ściany boczne zdobione są herbami i  artystycznie wyrzeźbionymi głowami kobiecymi - hermami; są też misterne też dekoracje roślinne; na krótszych ścianach widać medaliony z dwoma herbami. Na listwie wokół sarkofagu są medaliony z fragmentami jej życiorysu. Sarkofag księżnej Elżbiety również cynowy, ozdobiony jest w podobnym stylu jak trumna Jadwigi.






Kościół pw. Matki Boskiej Częstochowskiej w Darłowie x3


Wokół kościoła Mariackiego znajduje się malownicze lapidarium. Dookoła świątyni gdzie kiedyś znajdował się przykościelny cmentarz, umieszczono krzyże oraz pozostałości nagrobków zebranych z okolicznych cmentarzy rożnych wyznań: katolickich, ewangelickich, prawosławnych i żydowskich. Natomiast w mury kościoła wmontowano epitafijne tablice i krzyże.






Jakie jest Darłowo dzisiaj? Trzeba by trochę pomieszkać. Resztki dawnej świetności widać na rynku i deptaku, trochę się odnawia; w sumie jest jak wszędzie w Polsce bogactwo i nędza w jednym kadrze.

Poniżej  Darłowo 2005 i 2016: Rynek, ratusz, fontanna/pomnik rybaka, brama miejska.


 



Darłowo, 2005







Darłowo. Życie codzienne 2005-2015:


Przerwa na budowie. Darłowo, 2005



Ojcostwo. Darłowo, 2005



Minimalizm z Darłowa, 2005 (skan fotografii 18x24) 1/1



---
*) Mikołaj Iliński, MATERIAŁY FOTOGRAFICZNE CZARNO-BIAŁE. Warszawa 1970

wtorek, 20 września 2016

Biskupin 2016. Skarb z Brudzynia





Ta zapinka to już klasyka - mimo, że znaleziona niedawno, wiosną tego roku - w Brudzyniu koło Janowca. Jej replika spinała płaszcz wodza, dyrektora muzeum biskupińskiego Wiesława Zajączkowskiego podczas trwającego jeszcze XXII festynu archeologicznego w Biskupinie. Wódz odziany był w wełniany strój inspirowany ubiorze człowieka z Trindhoj (z epoki brązu). Pomysł na temat przewodni festynu Biskupin Archeo-fashion week, okazał się genialny w swojej prostocie i skuteczny, bo skok ilościowy i jakościowy w porównaniu z kilkoma latami poprzednimi widać było wyraźnie. Tłumy przy każdym stanowisku, nakładające się prezentacje i koncerty, uniemożliwiały obejrzenie wszystkiego w ciągu jednego dnia; w końcu lichwiarskie ceny, od miejsca parkingowego począwszy a talerzu zupy skończywszy ;)







Największą atrakcją okazał się skarb spod Janowca Wielkopolskiego; znaleziony został się w pobliżu rzeki Wełny, na granicy wsi Brudzyń i Wybranowo. Okoliczności jego znalezienia są dość dziwne a to powodu niejasnego udziału policjantów w całej historii. Z oficjalnej strony Policji dowiadujemy, że funkcjonariusze wydziału kryminalnego z Komendy Wojewódzkiej (po otrzymaniu informacji o nielegalnych poszukiwaniach archeologicznych), jako pierwsi prowadzili wykopaliska w Brudzyniu a dopiero później powiadomili o odkryciu odpowiednie instytucje i służby.
Zdaniem archeologów skarb został ukryty pod ziemią 2,5 tys. lat temu czyli z czasów kultury łużyckiej. W skład znaleziska wchodzi blisko 80 przedmiotów z brązu i żelaza: części uzbrojenia, narzędzi. Dominują jednak piękne ozdoby z brązu.




Konserwator wojewódzki w Toruniu zdecydował się przekazać znalezisko do Muzeum w Biskupinie; zabytki w pochodzą bowiem z tej samej epoki, co biskupińska osada; jej mieszkańcy mogli posługiwać się podobnymi przedmiotami. W momencie odkrycia artefakty były ze sobą zgrupowane, co może wskazywać, iż pierwotnie były złożone w organicznym pojemniku, np. z drewna lub tkaniny, który nie zachował się do naszych czasów. Skarb podzielony został na dwie części: przedmioty brązowe i żelazne. Zabytki z brązu wystarczyło oczyścić na miejscu w Biskupinie aby wyeksponować w gablocie; żelazo zachowało się w znacznie gorszym stanie więc przekazane zostało do pracowni konserwatorskiej w Warszawie. 
Na czas festynu skarb z Brudzynia stanowi fragment okolicznościowej wystawy, po jego zakończeniu trafi z powrotem do pracowni konserwatorskich i zostanie zabezpieczony metodami chemicznymi przed dalszą korozją. Czytaj więcej >>>








-----
A tak wyglądał fragment procesu dymarkowego, na pierwszym zdjęciu widzimy gliniany piec dymarkowy na chwilę przed rozbiciem.


Ruchomy obrazek automatycznie wygenerowany przez Zdjęcia Google

piątek, 9 września 2016

Notatki z prowincji 2016. Bistro TROJA



Sarbinowo, sklep-namiot "Targi książki", sierpień 2016

Tuska albo łososia

Pycha kroczy przed upadkiem, książka Króla Galaktyki wyceniona została jak Łosoś i pstrąg. O ile jednak  przepisy na potrawy z popularnych ryb zeszły z półki w ciągu 2 dni to stosik z dziełem byłego premiera nie zmniejszał się wcale; cena 1 zł okazał się zbyt wysoka nawet dla najwierniejszych wyznawców,  rynek weryfikuje sprawiedliwie i okrutnie.

Dzisiaj zadziwia i cieszy jednocześnie, wolta Tuska, który nagle odchodzi od lewicowej ideologii ubogacania Europy, przez mieszanie ras, kultur i wyznań (Karnowski). Czytając o nowych poglądach Tuska ze zdziwieniem przecierałem oczy czy aby mi się tylko nie wydaje? Czyżby Donald Tusk dołączył do największych wsteczników i ksenofobów spod znaku PiS?
Wojny na górze - w Brukseli jednak nie będzie. Mimo, że w tekście nazwisko Merkel nie pada, oczywistym się wydaje, że Tusk ją reprezentuje a tekst z GW ma być sygnałem iż Angela zamierza dokonać aksamitnego zwrotu w swojej polityce migracyjnej i niebawem wiele podobnych tekstów i wypowiedzi pojawi się w europejskich mediach.

Wokół wiele się zmienia. Po latach przerwy, znowu mogę słuchać radiowej Trójki! Stacji w której przez lata prezentowano poglądy - niestety, nie były moimi. Przykro, że tak zasłużone w edukacji muzycznej (a często i obywatelskiej) pasmo rozrywkowe przez kilka lat brało udział POindoktrynacji; przez te lata jedynie incydentalnie zdarzało mi się słuchać późnowieczornych i nocnych audycji muzycznych. Przerzuciłem się na Dwójkę i tematyczne radia internetowe.  Gdy jakiś czas temu usłyszałem o rozstaniu z Trójką Jerzego Owsiaka i Magdy Jethon (dyrektor Trójki w latach 2009 i 2010-2016), nieśmiało zacząłem włączać Trójkę. Okazało się, że muzycznie trzyma poziom, nawet  Mann jest do strawienia gdy puszcza muzykę, a nie komentuje polityki. 


Czarnków, sierpień 2016

Czarnków. Bistro TROJA i dworzec autobusowy

Zdjęcie jak z początków XXI wieku gdy swoją pierwszą kompaktową małpką Lumix, wykonałem wiele podobnych zdjęć w różnych miejscach Wielkopolski a czasem i Polski. Fotografie złożyły się na Notatki z prowincji*), cykl diaporam cyfrowych. Moim zamierzeniem wtedy, było pokazanie wielkopolskiej prowincji w czasie przed i w trakcie wchodzenia Polski do Unii Europejskiej.
Bistro TROJA | PIZZA | KEBAB powaliło mnie najpierw nazwą a później formą. Buda, barak z paździerza, blachy i szkła nawiązuje do najciekawszych rozwiązań architektury modernistycznej. Trudno przejść obojętnie obok obiektu noszącego tak dźwięczną oryginalną i pełną znaczeń nazwę, która nijak ma się do tego co widzimy; jestem pełen uznania i podziwu dla wyobraźni autora. Przy okazji, warto zwrócić uwagę na interesując liternictwo szyldu.
TROJA sąsiaduje bezpośrednio z przystankiem autobusowym; nie zmienił się prawie wcale od lat 80, kiedy to wysiadałem i wsiadałem udając się na wezwania komisji wojskowej. Byłem tam chyba ze dwa razy; po odsłużeniu swego, już jako rezerwista jeździłem w sprawach ewidencji wojskowej najpierw do Piły a później do Gniezna. Co ciekawe z tego miejsca jest zaledwie kilka kroków do eleganckiego, odnowionego i wymuskanego Rynku; z niezbyt przejrzystego okna domu handlowego widać wieżę czarnkowskiego kościoła św. Marii Magdaleny**) w którym pochowani są w bogatych grobowcach znamienici przedstawiciele rodu Czarnkowskich herbu Nałęcz.

Czarnków, dworzec autobusowy, 2016

Olimpijczyk z Nakła

W czasie zmagań olimpijskich w Rio, które obnażyły mizerny stan polskiego sportu, z kilkoma chlubnymi wyjątkami w dyscyplinach niszowych, odwiedziliśmy Nakło nad Notecią.
W tutejszym Muzeum Ziemi Krajeńskiej znajdują się pamiątki po olimpijczyku, urodzonym w Nakle Klemensie Biniakowskim (1902-1985), sprinterze Warty Poznań, wielokrotnym rekordziście i mistrzu kraju;  jako pierwszy Polak przebiegł 400 metrów w mniej niż 50 sekund; był chorążym polskiej reprezentacji podczas ceremonii otwarcia Igrzysk Olimpijskich w Berlinie w 1936 roku; specjalizował się w biegach krótkich, zwłaszcza w biegu na 400 m.; wystąpił dwukrotnie na Igrzyskach Olimpijskich: w 1928 roku w Amsterdamie startował w biegu na 400 m i w sztafecie 4 x 400 m; w 1936 roku w Berlinie w sztafecie 4 x 400 m.  




Olimpijczyk zawsze podkreślał, że jest z prowincji, przeciwstawiał swoje pochodzenie - jak mówił - primadonnom z Warszawy, zdecydowanie odrzucił propozycję przejścia do AZS Warszawa. Klemens Biniakowski mieszkał w Nakle nawet wtedy, gdy reprezentował Wartę, od 1929 r. do wybuchu wojny.
Już przed wojną reprezentował nowy typ lekkoatlety, lubił eksperymenty w treningach. Korzystał z zachodniej literatury, ścigał się z rowerzystami czy z konnymi wozami. Po igrzyskach w Amsterdamie w 1928 r. olbrzymie wrażenie zrobili na nim czarnoskórzy biegacze na których się później wzorował; w Amsterdamie dopadł go pech, w biegu eliminacyjnym trafił na mistrza i wicemistrza olimpijskiego i mimo, że uzyskał czas lepszy niż zwycięzcy pozostałych eliminacji, nie dostał się do półfinału. Z kolei w Berlinie dosięgła go klątwa chorążego, z polską sztafetą na 400 metrów nie wszedł do finału.
Walczył w kampanii wrześniowej,  później Niemcy zamknęli go w obozie koncentracyjnym w Sachsenhausen gdzie stał się ofiarą doświadczeń pseudomedycznych; z ich konsekwencjami zmagał się do końca życia. Po wojnie przestał być zawodnikiem, został trenerem; w tej roli pojechał w 1952 na Olimpiadę do Helsinek.
Od ponad ćwierćwiecza w Nakle organizowany jest Bieg Uliczny im. Klemensa Biniakowskiego.


Kącik Klemensa Biniakowskiego. Zrzut ekranu ze strony Muzeum Ziemi Krajeńskiej


---
   *) Tryptyk Prowincjonalny cz. 3 Notatki z prowincji -->
  **) Jest to świątynia późnogotycka z XVI wieku, rozbudowana w XVII i XVIII wieku. Gotycka fasada, gwiaździste sklepienie nawy głównej i kaplicy północnej. W kruchcie tablica pamiątkowa powstańca z 1919, księdza Mikołaja Świnarskiego, zamordowanego w obozie koncentracyjnym Oranienburg. Wyposażenie wnętrza z XVII i XVIII wieku. Na belce tęczowej grupa pasyjna rokokowa. Stalle rokokowe. W kaplicy Czarnkowskich (południowej) renesansowy nagrobek Macieja Czarnkowskiego, kasztelana bydgoskiego (zmarłego 1542) i jego żony Katarzyny (zmarłej 1551), dłuta H. von Hutte i J. Zaręby, płyta mosiężna z fundacji Stanisława Czarnkowskiego, poświęcona pamięci trzech jego przodków, wykonana przez W. Kaminka 1602, trumna cynowa Sędziwoja Czarnkowskiego, wojewody łęczyckiego i starosty generalnego Wielkopolski, uczestnika wypraw Stefana Batorego na Moskwę (zmarłego 1627), na trumnie w siedmiu owalnych płaskorzeźbach przedstawione sceny z jego życia, w głowach trumny portret. W ołtarzu obraz anioła stróża z około 1630 przypisywany H. Hahnowi. Temuż artyście przypisywany obraz Św. Rodziny z około 1630 w ołtarzu bocznym. W drugim ołtarzu bocznym obraz Madonny z Dzieciątkiem, warsztat wielkopolski około 1616. W wejściach do kaplic kraty renesansowe z 1 połowy XVII wieku. W kaplicy Św. Antoniego krata z 2 połowy XVIII wieku. W zakrystii drzwi żelazne 1582. (źródło Wikipedia)

sobota, 3 września 2016

Historie pomorskie. Święta Góra Polanowska





Boh trojcu lubit'. Święta Góra Polanowska, Rowokoł k. Smołdzina i Góra Chełmska k. Koszalina to trzy święte góry Pomorza, których dzieje są podobne i połączone.
Jak to zwykle bywało, najpierw były miejscami kultu pogańskiego, a po zasiedleniu Pomorza przez Kaszubów czczono tutaj słowiańskiego boga Belbuka (po kaszubsku imię oznaczało Białego Boga).
Jak wyobrażali sobie tego boga Pomorzanie, zobaczyć można w Muzeum Regionalnym w Szczecinku, gdzie znajduje się kamienny posąg Belbuka, wyłowiony przez rybaków z jeziora Lubicko Wielkie*) w 1925 r. z . Według legendy, w przeszłości posąg Belbuka znajdował się u stóp wiekowego dębu na szczycie Sosnowej Górki. W okresie chrystianizacji, być może z inspiracji Ottona z Bambergu, obiekt kultu miejscowych mieszkańców został wrzucony do jeziora. 




W tamtych czasach powszechna praktyką było - na miejscach czczonych przez pogan  - stawianie katolickich świątyń. Pisał o tym Czesław Miłosz - zanim powstały gotyckie katedry, w innych człowiek modlił się świątyniach: „Świątynia / W gąszczu klęcząc adorowali pochody na niebie”.
Ewa Dryglas, autorka rozprawy doktorskiej o Miłoszu, interpretuje słowa poety następująco:  gąszcz, puszcza, staje się tu świątynią, nad którą wznosi się niebo, które było wówczas bliżej niż dziś – bóstwa nie kryły się przed człowiekiem, który mógł być świadkiem ciągłych epifanii – być może „pochody na niebie” są właśnie takimi objawiającymi się pochodami bóstw. Ten obraz: klęczący w gąszczu ludzie, pogrążeni w adoratio caelorum – to obraz uniwersalny, ukazujący człowieka jako istotę adorującą: „[…]każdy, przez samo swoje człowieczeństwo, z głębokiej potrzeby, jest stworzeniem adorującym[…]”.
W stanie Natury Pierwszej człowiek mógł dostępować epifanii. Odtąd już zawsze będzie tęsknił do tych chwil, próbując je przywrócić, oczekując ich powrotu.


   

 

Święta Góra - temat uniwersalny

Symbolika góry jest w zasadzie uniwersalna na całym świecie. Klasyk, Mircea Eliade, zauważył że Święta Góra znajduje się w centrum świata prawie każdej mitologii. Góra jest bliżej nieba, jest miejscem gdzie zbierają się chmury i skąd rozlega się grzmot, góry posiadają świętą moc na ich szczytach często mieszkają bogowie. 
Góry, nie tylko te najwyższe, z racji swej wysokości, potęgi i majestatu, od zawsze stanowiły symbol związku między niebem a ziemią, jak również duchowego rozwoju. Dzika przyroda, sięgające chmur szczyty, zapierające dech w piersiach widoki, rytm wznoszących się i opadających zboczy dają poczucie wolności i jedności z naturą, a także pobudzają do refleksji i przemyśleń. (Piotr Gawłowski)

W górach „poczucie czasu zatraca się: czas się jakoś rozwiewa i rozpyla, a nie spieszy, jak jednowymiarowy szereg chwil i godzin uciekających jedna za drugą, lecz rozdzwania się, jak chór kościelny, czasem się cofa, wdzięcznie przeciągając w tańcu rytmicznym i odwraca się, jakby dziecko we śnie uśmiechnięte. To znów rozwija się, rozpościera jak wachlarz i rozszerza po łąkach - nie czas to, lecz - fala wieczności. (S. Vincenz) 
Czas rodzi się w chwili, gdy powstaje pierwszy przejaw kategorii istnienia. Człowiek symbolicznie biorąc udział w akcie zniszczenia i stworzenia na nowo świata sam był tworzony na nowo. Zanurzał się w świętym czasie. Stawał się świadkiem kosmogonii. Wskutek dorocznego powtarzania kosmogonii czas ulegał odnowieniu. Czas prapoczątku jest czasem kosmogonii - to chwila, w której objawia się świat. Czas kosmogoniczny jest wzorem wszelkiego czasu świętego. (M. Eliade)
Czas górski jest więc świętym czasem. Trwa on bez końca.
(S. Vincenz)




Sanktuarium Maryjne na Świętej Górze Polanowskiej

Pielgrzymka na Świętą Górę Polanowską nie należy do zbyt forsownych, góra wznosi się około 1,5 km od centrum Polanowa; w najwyższej miejscu liczy 156 m n.p.m., do polany na szczycie idzie się kilka minut, mijając po drodze 20 figurek stacji różańcowych wykonanych przez Józefa Walczaka, ludowego artystę z Więcborka.
Na Pomorzu, pierwsze kościoły katolickie, najczęściej poświęcone były Matce Boskiej, do której ze szczególną atencją modlą się Kaszubi do dzisiaj. Początki kultu Matki Boskiej na Świętej Górze Polanowskiej sięgają 2 połowy XIII w. Prawdopodobnie jeszcze przed 1270 r. wzniesiony tutaj pierwszy, drewniany kościół poświęcony Najświętszej Maryi Pannie. Założyciel miasta Polanowa, Piotr Święca, ufundował w 1321 r. kościół i klasztor oraz inne dobra w okolicy - m.in. prawo połowu ryb na jeziorach Bobięcińskim, Kamienno i Żydowskim (Kwiecko) - cystersom z Pelplina.
Fundamenty kościoła są widoczne w ogólnych zarysach do dnia dzisiejszego. Nic nie wiadomo o wyposażeniu świątyni, nawet tego, czy przedmiotem kultu była namalowana ikona, czy rzeźba Matki Boskiej?




Przekazy mówią jedynie o figurkach Dwunastu Apostołów wykonanych ze szczerego złota, o uzdrawiającej wodzie ze źródełka, a także o wiecznie otwartych dla pielgrzymów drzwiach kościoła.
Znane są dwa przypadki skierowania do Sanktuarium grzeszników po odpuszczenie grzechu zabójstwa, miało to miejsce w 1435 i 1485 r. Wprowadzenie wyznania ewangelickiego, jako obowiązującego w księstwie Gryfitów, nastąpiło później niż w innych częściach Pomorza, stało się to dzięki opiece nad tym miejscem ostatniego katolickiego biskupa kamieńskiego Erazma von Manteuffla (zmarł w 1544 r.). Spokrewnieni z nim właściciele tej okolicy nie spieszyli się z wprowadzeniem nowej wiary. Koleją rzeczy, miejsce kultu maryjnego, okazało się niepotrzebne ewangelikom i z czasem zamarło oraz popadło w ruinę.







Po 1946 r. stanął na polanie drewniany krzyż, zamieniony później na metalowy ale dopiero po 1989 roku rozpoczęto działania mające spowodować przywrócenie kultu Maryjnego na Świętej Górze Polanowskiej. Orędownikiem sprawy był śp. ks. kard. Ignacy Jeż, który to zadanie powierzył o. Januszowi Jędryszce, proboszczowi franciszkańskiej parafii MB Częstochowskiej w Darłowie. Podczas wizyty w Pelplinie (6.06.1999 r.) Papież Jan Paweł II wyświęcił kamień węgielny pod budowę obecnej świątyni i pustelni franciszkańskiej.
Sanktuarium Matki Boskiej Bramy Niebios konsekrował 12 czerwca 2010 r. ks. biskup diecezji koszalińsko-kołobrzeskiej Edward Dajczak.
Drewniany klasztor, otaczająca przyroda, proste i surowe warunki życia, wszechogarniająca cisza, to idealne miejsce na spotkanie Boga. Dlatego właśnie franciszkanie wybrali to miejsce.




Na koniec proponuję lekturę rozważań ojca Jędryszka,  franciszkanina z pustelni na Świętej Górze, które ukazały się w Polanowskich Wiadomosciach Samorządowych (nr 6/2016)

Ojciec Janusz Jedryszek: Przecież góry są bliżej nieba

Cisza, która nie jest milczeniem

Pustelnia jest miejscem kontemplacji, które pozwoli wejść w wielką ciszę Boga i zatopić się w głębokiej modlitwie. Pustelnik zamyka się w pustelni zabierając ze sobą ludzkość. Przywodzi tę ludzkość przed Boga, z całym jej cierpieniem, smutkiem, radością – ze wszystkim. W dzisiejszych czasach miejsce takie jest nam wszystkim bardzo potrzebne. Ktoś powiedział: „Ten, który nie ukochał milczenia, nie potrafi słuchać drugiego, a dar jego miłości ulega skrępowaniu". Ileż prawdy jest w tych słowach.'. Jak ukochać owo milczenie"?



Człowiek współczesny nie potrafi pozostać sam ani wytrzymać milczenia. Dlaczego tak się dzieje? Z jednej strony - milczenie jest czymś, co może zdemaskować duchową pustkę czy odsłonić wadę. W samotności człowiek poznaje siebie. Milczenie ma również moc obnażania ludzkiego zła, niedoskonałości, pożądań, obnażania obecności demona. A przecież tego, tak bardzo się lękamy. Z drugiej strony - nie umiejąc milczeć, nie potrafimy też, a może przede wszystkim, słuchać. I choć mówimy tym samym językiem - nie rozumiemy się. Atakujemy innych dźwiękami, sami jesteśmy atakowani, ale nie słyszymy słów. A dzieje się tak dlatego, że nie ma podstawowego warunku porozumienia - słuchania. Do tego potrzebna jest cisza, lecz w ciszy nie znajdujemy sobie miejsca, boimy się jej. Dziecko, zanim nauczy się mówić, najpierw przez kilka miesięcy słucha, uczy się, poznaje otoczenie słuchając. Człowiek ma dwoje uszu i jedne usta, powinien więc mniej mówić a więcej słuchać.
 

 

W ludzkich umysłach, sercach i duszach jest tak wiele hałasu, że nie słychać ani drugiego człowieka ani Bożego głosu. By uzdrowić tę sytuację, by na nowo osiągnąć porozumienie, musimy znaleźć miejsce, przestrzeń ciszy, by człowiek nauczył się na nowo milczeć i słuchać. Takim Sanktuarium Ciszy i Kontemplacji jest pustelnia.
Pustelnia --> Uczy skupienia, ciszy, kontemplacji, by usłyszeć na nowo słowo. (...) Drzwi pustelni na Górze Polanowskiej są zawsze otwarte, dla każdego , kto do nich zapuka (...) Potrzebujący zawsze znajdzie tu i wsparcie i duchowe pocieszenie.

Ikony i lapidarium






 












Ojciec Jędryszek od samego początku tworzy na Świętej Górze ekumeniczne lapidarium, ostatnio na Górze Polanowskiej stanął chaczkar, ormiański kamień krzyżowy. Więcej w reportażu G. Preder Chaczkar jak kawałek Armenii ---->


Święte źródełko na Górze Polanowskiej

Inspiracje, źródła, zdjęcia

Dziś św. Górę Polanowska z Sanktuarium MB Trzykroć Przedziwnej na Górze Chełmskiej łączą 2 szlaki: pieszy im. Jana Pawła II oraz Pomorska Droga św. Jakuba (odnoga południowa z Koszalina do Sławna przez Polanów), na wzór średniowiecznych europejskich szlaków pielgrzymkowych wiodąca do Composteli. 
Temat Góry Polanowskiej jest niezwykle bogaty w fakty historyczne, zapiski etnograficzne, podania i legendy, kojarzy się natychmiast z rozważaniami o miejscach świętych, sacrum i profanum, wiąże się z początkami chrześcijaństwa, postacią i działalnością Ottona z Bammbergu - misjonarza Bolesława Krzywoustego na Pomorzu, cystersami, objawieniami maryjnymi, reformacją, pustelnikami i pielgrzymkami. Materiałów jest mnóstwo, również w sieci np. Święta Góra w Planowie. Tomasz Siemiński. pdf --->
Pustelnia – Góra Polanowska --->

Zdjęcia wykonałem rożnymi technikami i aparatami, cyfrowymi, tradycyjnymi a nawet telefonami w czasie kilku odwiedzin Góry Polanowskiej w latach 2011-2016

*)  Jezioro Lubicko Wielkie znajduje się, koło wsi Łubowo, w pobliżu Bornego Sulinowa (w 1925 Gross Born)




Na Świętej Górze Polanowskiej




..: Notatki z prowincji :..

Notatki z prowincji. Listy z Suicide City 1.

Świat się szybko zmienia, zmienia się internet, powoli zmienia się i ten blog. Od jakiegoś czasu staje się dla mnie - jak to kiedyś p...

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...

Obserwatorzy