Z wielka satysfakcją pragnę poinformować, że przygotowania do premierowej wystawy Bogusława Biegowskiego pt. "Zielnik pilski" są już prawie ukończone. Wystawa już wisi i cieszy oko widza. Wernisaż już jutro, w ramach VIII Festiwalu Filmów Niezależnych "5 minut z życia codziennego". Wystawa jest próbą dokumentacji tworu administracyjnego, którego już dawno nie ma, i mało kto po nim płacze.
Ekspozycja składa się z 20 plansz, stron zielnika. "Wykonywane przez lata fotografie bez żadnego konkretnego celu i przeznaczenia zaczęły powoli układać się w pary, dłuższe sekwencje i ciągi. Tak rodziła się idea zbioru, kolekcji fotografii przedstawiających coś, czego już nie ma. Czegoś przeszłego, martwego i zasuszonego, pożółkłego i usystematyzowanego oraz przeraźliwie pozbawionego wyrazu. Zielnik z jednakową skrupulatnością kolekcjonuje zarówno wizerunki endemicznych okazów, np. monstrualne betonowe miecze strzegące wjazdu do wnętrza terytorium, ale też typowe kolejowe wieże ciśnień. Tworzenie dokumentu to pionierska wyprawa w głąb własnego archiwum, ale i bieżąca praca w terenie. Dotarcie do „przezroczystych”, niewidzialnych artefaktów, wcześniej nieuświadamianych. Wszystkie prezentowane na wystawie prace powstały w XXI wieku,. już po likwidacji Województwa. Wystawiane po raz pierwszy w Wągrowcu kopie stykowe są jedynymi, autorskimi, egzemplarzami fotografii..."*/cd tekstu >>.
Z drugiej jednak strony nasuwa się pytanie, czy te wyrafinowane stykówki - wykonane w najróżniejszych odmianach technologii żelatynowo-srebrowej - jakie tylko Bogusław mógł sobie wymyślić- znajdą zrozumienie w oczach (mniej lub bardziej przypadkowego) odbiorcy.
Bogusław nie mruga do widza, nie próbuje mu ułatwiać odbioru. Stosuje własne kody. Obrazy opatrzył trudnymi do rozszyfrowania, odręcznymi opisami, które są jednocześnie kartkami z intymnego dziennika fotografa. Często nawiązuje do tradycji fotografii (typologie, wieże ciśnień). Jako antropolog z wykształcenia i fotograf dokumentalista z powołania patrzy na swoje obiekty z dystansem badacza. Rejestruje obiekty i układa je w mniej lub bardziej rozbudowane zestawy. Całość, mimo różnorodności to zbiór spójny i sprawiający wrażenie zamkniętego. Z drugiej strony każda pojedyncza fotografia B.B. jest małym arcydziełem, miniaturą, która zawiera w sobie wiele treści, zarówno dokumentalnej jak i ze względu na zawarte w niej emocje.
Wystawa udostępniona będzie do końca sierpnia, więc każdy komu nie uda się dotrzeć na wernisaż, będzie mógł ją obejrzeć w drodze z południa nad nasze morze. A warto się tutaj zatrzymać, a nawet nadłożyć trochę drogi. Zapraszam serdecznie!
Brak komentarzy :
Prześlij komentarz