„Zbierać fotografie - to zbierać świat” (Susan Sontag).
W połowie 2010 r. ukazały się, w Polsce, dwie ważne dla fotografów książki. Teksty będące zapisami fascynacji starymi zdjęciami. Chodzi mi "Fotoplastikon" Jacka Dehnela i "Dno oka" Wojciecha Nowickiego. Obie książki, jak pisze Dehnel powstawały w tym samym czasie, jest w nich wiele podobieństw, wynikających z podobnego podejścia do fotografii. Obaj autorzy kolekcjonują zdjęcia. Są to fotografie wyszperane na allegro, w antykwariatach, targach staroci. Zdjęcia zwykle anonimowe, dokumentacyjne, rodzinne, wakacyjne. Często wykonane ponad 100 lat temu. Z pozoru bez wartości. Książki Dehnela jeszcze sobie nie kupiłem, jej cena była dla mnie wtedy gdy się ukazała zaporowa. Dokładnie przekartkowałem ją w księgarni i z pewnością ostatecznie i tak znajdzie swoje miejsce na moich półkach. Za to eseje Nowickiego momentalnie, od pierwszego przejrzenia, wchłonęły mnie całkowicie. Minęło już kilka miesięcy i ciągle wracam do tych tekstów. "Dno oka" jest zapisem kontemplacji obrazów minionych. Wojciech Nowicki zbiera czytelnika wgłąb fotografii, pokazuje jak wiele można wyczytać ze zdjęć. Nie ma w nich bezstronnej analizy badacza. Nie jest to podręcznikowy wykład na wzór książki Iana Jeffreya ("Jak czytać fotografię. Lekcje mistrzów fotografii"). Nowicki kocha to o czym pisze, jego refleksje wynikają z miłości do starej fotografii ale również z głębokiej wiedzy.
Wojciech Nowicki pokazuje nam świat, który przeminął i pozostał tylko na zdjęciach. Każde zdjęcie jest początkiem podróży, w przeszłość, jest pretekstem do opowiadania coraz to nowych historii, wspomnień, snucia skojarzeń. Jednocześnie pisanie Nowickiego jest zwięzłe, pełne treści a przekaz autora jest jasny. "Dno oka" to dla mnie bardzo cenna i ważna książka, "bez kompleksów" stoi na półce obok dzieł Barthesa i Sonntag.
Jakiś czas temu natrafiliśmy na interesujące zdjęcia Suicide City (miasteczka w którym mieszkam od wielu lat). Zdjęcia wykonał w latach 1939-? niemiecki okupant, żołnierz Wehrmachtu. Na jednych zdjęciach widzimy ruiny powstałe w wyniku bombardowania miasta we wrześniu 1939 r., na innych najważniejsze ulice, budynki miasta, zabytki. Na sklepach mamy niemieckie szyldy pisane gotykiem. Na budynku dzisiejszej siedziby banku przy ul. Kościuszki powiewa hitlerowska flaga.
Wszystko to bardzo dobrze sfotografowane. Widać, że jeśli autor był tylko amatorem, to z pewnością zaawansowanym. Szczególnie zdjęcia architektury są zrobione z przestrzeganiem podstawowych reguł sztuki fotograficznej. Plaża i promenada nad jeziorem kojarzy się z widokami popularnych kurortów.
Najbardziej zaintrygowało mnie zdjęcie wykonane na ulicy Pocztowej. Na tle stylowego budynku poczty stoi motocykl z przyczepką a obok niego żołnierz w płaszczu i mundurze wermachtu. Według przekazu jest to zapewne autor tych zdjęć, który nie oparł się pokusie zaistnienia w wizualnej historii Eichenbrück. Fasada budynku poczty jest w zasadzie niezmieniona, tylko główne wejście jest nieco zboku, a nie na środku jak dzisiaj.
Pozostałe zdjęcia z kolekcji: >>
_____________________________________
Wojciech Nowicki. Dno oka. Eseje o fotografii. Wydawnictwo Czarne. Wołowiec 2010. Format: 133x215 mm, oprawa miękka, foliowana. Liczba stron: 184
W połowie 2010 r. ukazały się, w Polsce, dwie ważne dla fotografów książki. Teksty będące zapisami fascynacji starymi zdjęciami. Chodzi mi "Fotoplastikon" Jacka Dehnela i "Dno oka" Wojciecha Nowickiego. Obie książki, jak pisze Dehnel powstawały w tym samym czasie, jest w nich wiele podobieństw, wynikających z podobnego podejścia do fotografii. Obaj autorzy kolekcjonują zdjęcia. Są to fotografie wyszperane na allegro, w antykwariatach, targach staroci. Zdjęcia zwykle anonimowe, dokumentacyjne, rodzinne, wakacyjne. Często wykonane ponad 100 lat temu. Z pozoru bez wartości. Książki Dehnela jeszcze sobie nie kupiłem, jej cena była dla mnie wtedy gdy się ukazała zaporowa. Dokładnie przekartkowałem ją w księgarni i z pewnością ostatecznie i tak znajdzie swoje miejsce na moich półkach. Za to eseje Nowickiego momentalnie, od pierwszego przejrzenia, wchłonęły mnie całkowicie. Minęło już kilka miesięcy i ciągle wracam do tych tekstów. "Dno oka" jest zapisem kontemplacji obrazów minionych. Wojciech Nowicki zbiera czytelnika wgłąb fotografii, pokazuje jak wiele można wyczytać ze zdjęć. Nie ma w nich bezstronnej analizy badacza. Nie jest to podręcznikowy wykład na wzór książki Iana Jeffreya ("Jak czytać fotografię. Lekcje mistrzów fotografii"). Nowicki kocha to o czym pisze, jego refleksje wynikają z miłości do starej fotografii ale również z głębokiej wiedzy.
Wojciech Nowicki pokazuje nam świat, który przeminął i pozostał tylko na zdjęciach. Każde zdjęcie jest początkiem podróży, w przeszłość, jest pretekstem do opowiadania coraz to nowych historii, wspomnień, snucia skojarzeń. Jednocześnie pisanie Nowickiego jest zwięzłe, pełne treści a przekaz autora jest jasny. "Dno oka" to dla mnie bardzo cenna i ważna książka, "bez kompleksów" stoi na półce obok dzieł Barthesa i Sonntag.
Wszystko to bardzo dobrze sfotografowane. Widać, że jeśli autor był tylko amatorem, to z pewnością zaawansowanym. Szczególnie zdjęcia architektury są zrobione z przestrzeganiem podstawowych reguł sztuki fotograficznej. Plaża i promenada nad jeziorem kojarzy się z widokami popularnych kurortów.
Wojciech Nowicki. Dno oka. Eseje o fotografii. Wydawnictwo Czarne. Wołowiec 2010. Format: 133x215 mm, oprawa miękka, foliowana. Liczba stron: 184
Brak komentarzy :
Prześlij komentarz