poniedziałek, 7 grudnia 2015

8 grudnia 1980. Miłość i pokój



Poznań 1981. Skan odbitki barytowej 20x30 cm

35 lat temu, 8 grudnia 1980 urodził się, kameruński piłkarz Salomon Olembé. Tego samego dnia, do Polski, po raz kolejny, wkroczyć mieli sowieci. Inwazja była już przygotowana i dopięta na 100%. Na teren naszego kraju wkroczyć miało 18 związków taktycznych (15 dywizji AR, w tym dywizja powietrznodesantowa z terytorium ZSRR, dwie dywizje CzAL, jedna dywizja NAL NRD). Plany inwazji, dzięki płk. Kuklińskiemu,  dotarły jednak do Białego Domu.

Bardzo ważny dla rozwoju wydarzeń miał być moskiewski szczyt UW z 5 grudnia 1980 r. Kukliński w późniejszym wywiadzie dla paryskiej Kultury oceniał, że rozmowy w Moskwie wcale nie zażegnały groźby sowieckiej interwencji w Polsce. Uświadomiły jedynie polskiemu kierownictwu, że od uderzenia nie ma odwrotu. Jeśli nie uderzą sami, zrobi to za nich Armia Czerwona z innymi wojskami Układu Warszawskiego.
Przez kilka pierwszych dni grudnia trwały naciski z różnych stron zachodniego świata na Breżniewa aby się wycofał wojska znad granicy z Polską. Analitycy na wschodzie i zachodzie przewidywali, że interwencja może doprowadzić nawet do wybuchu ogólnonarodowego powstania, które mogło mieć nieprzewidywalne skutki międzynarodowe.
Bliski współpracownik ówczesnego prezydenta USA, prof. Richard Pipes napisał we wspomnieniach, że kiedy Reagan wprowadzał się do Białego Domu, wszystko wskazywało na to, że Moskwa lada chwila wyśle do Polski wojska UW, tak jak zrobiła to w Czechosłowacji w 1968 r. Stanowisko państw Europy Zachodniej w sprawie kursu USA wobec Polski i stanu wojennego przedstawił on następująco: „Musieliśmy toczyć z nimi walkę, aby zaakceptowali nasz kierunek. W większości nasi europejscy sojusznicy byli zadowoleni z tego, co stało się w Polsce. Bali się, że wybuchnie tam jakiś konflikt zbrojny i Rosjanie będą zmuszeni wkroczyć*) Rosjanie nie wkroczyli, karnawał Solidarności trwał jeszcze przez rok, do 13 grudnia 1981.




To samo miejsce dzisiaj. Fotograf: Google view


Jednak nie te wydarzenia z 8 grudnia 1980, poruszyły światową opinią publiczną, informacje o tym nie były w powszechnym obiegu, wszystko rozgrywało się w zaciszu gabinetów Kremla i Waszyngtonu. Newsem pierwszych stron gazet było zabójstwo Johna Lennona.

Trzy tygodnie wcześniej, 17 listopada 1980 Lennon wydał, po 5 letnim milczeniu, album Double Fantasy. Płyta wyróżniała się niespotykanym dotąd w jego solowej twórczości ciepłem i optymizmem stanowiła rodzaj muzycznego dialogu małżeńskiego z Yōko Ono.
Wkrótce po premierze albumu, 8 grudnia 1980 roku, około godz. 22:49, John Lennon został zastrzelony przez Marka Davida Chapmana przed swoim domem w Dakota House w Nowym Jorku.  Chapman wystrzelił czterokrotnie - dwa pociski trafiły Lennona w plecy, przebijając płuco i przechodząc przez pierś, jeden strzaskał obojczyk, a kolejny odbił się rykoszetem i przebił aortę. Policjanci przewieźli radiowozem rannego Lennona do szpitala Roosevelta, gdzie zmarł w wyniku wykrwawienia o 23:09. Miał zaledwie 40 lat.
Pogrzeb Lennona zgromadził ok. 100 tys. osób i był wyjątkowy. Tysiące ludzi gromadziły się na ulicy, śpiewając piosenki Lennona i kontemplując w ciszy jego dorobek. Podobnie działo się w setkach miejsc na świecie. Robert Gawliński wspomina chwile, gdy usłyszał o zabójstwie ex Beatlesa: W pewnym momencie podeszła do nas jakaś nieznajoma dziewczyna i ze łzami w oczach powiedziała, że zginął John Lennon - (...) lider Wilków. - Nie potrafiła powiedzieć, co dokładnie się stało, ale zaproponowała, żebyśmy poszli z nią na Barbakan, podobno tam zbierali się już ludzie, śpiewali jego piosenki. Wziąłem gitarę i poszliśmy. Rzeczywiście, było już sporo długowłosych nastolatków, niektórzy trzymali w rękach świeczki, byli też tacy, którzy po prostu płakali. Dołączyliśmy do nich, grałem piosenki Beatlesów i Lennona, wszyscy razem śpiewali...
- Tak żegnaliśmy Johna... Do dziś mam ciarki, kiedy wspominam tamten moment - przyznaje artysta.**)
Śmierć Lennona bała dla świata szokiem. Ludzie świata zachodu przyzwyczaili się, że ofiarami zamachów były osoby piastujące najbardziej wpływowe stanowiska w polityce i gospodarce, (działalność lewackiej grupy Baader-Meinhoff) jednak nie zdarzało się dotąd aby ofiarą zamachu była gwiazda rocka.
Chapman został skazany na dożywotnie więzienie. Wielokrotnie ponawiane prośby o ułaskawienie, są konsekwentnie odrzucane, morderca Lennona nadal odbywa przebywa w więzieniu.


Beatlesi w Indiach. Źródło Daily Mail.co.uk >>>

Skojarzyło mi się, że 8 grudnia obchodzone jest najważniejsze buddyjskie święto w roku - Dzień Oświecenia Buddy. Dla równowagi, w kościele katolickim obchodzi się Niepokalane Poczęcie Najświętszej Maryi Panny (dzień wolny w wielu krajach)
Co prawda Lennon, nie deklarował się jako buddysta, ale nie były mu obce nauka i praktyki religii wschodu, choćby medytacja transcendentalna. Przypomnijmy pielgrzymkę Beatlesów do Indii i ich udział w wykreowaniu Yogi Maharishiego.***) 


Fotograf: Google view.

W ostatnim udzielonym przez Lennona wywiadzie, zaledwie kilka godzin przed śmiercią artysta powiedział: (…) Wciąż wierzę w miłość, w pokój, w pozytywne myślenie.  
Ciekawe czy, gdyby cudem przeżył, powiedział by nam to samo dzisiaj, po swoim spotkaniu z Chapmanem, po 11.09, po roku 2015, kiedy hordy wojowników kalifatu ISIS,  bez wielkich problemów pokonują kolejne granice aby dostać się do Europy, z zadaniem wyrżnięcia wszystkich chrześcijan. Niestety ludzie Zachodu ciągle śnią >>  Oni mają pistolety, ale my mamy kwiaty>>



---
*) Inwazja była gotowa http://www.tygodnikprzeglad.pl/inwazja-byla-gotowa/
**) Więcej na muzyka.interia >>>
***) Na wiosnę roku 1968 Beatlesi i ich żony/narzeczone udali się do Rishikesh w Indiach studiować Medytację Transcendentalną pod kierunkiem Maharishi Machesh Yogi, którego poznali pół roku wcześniej na pierwszym 'treningu' w Wallii. Wyjazd do Indii był wysoce kontrowersyjny w swoich skutkach. Ostatecznie, doprowadził do rozbicia co najmniej jednego małżeñstwa, jednego narzeczeństwa, i jednego Zespołu. (Wpis na polskim forum Beatlesów)
Maharishi pojawił się na Zachodzie w bardzo doskonałym dla siebie momencie, w latach 1960 -1970. Szybko stał się guru wielu gwiazd owych czasów, w tym Beatlesów, z których ci żyjący nadal aktywnie bronią jego idei.  W latach późniejszych miał duży wpływ na samego Davida Lyncha.
Istotą poglądów hinduskiego guru jest tzw. Medytacja Transcendentalna (TM).(...) Spełnienie się w tej medytacji ukazują spływające na adepta „jogiczne moce", w tym, przede wszystkim, umiejętność latania. Latanie ćwiczy się również odrębnie, polega to na doskonaleniu wyskoków z pozycji lotosu, czyli z siedzenia po turecku, ze stopami skulonymi pod siebie. Jest to rzeczywiście trudne i na niektórych osobach taki nagły wyskok w górę osoby siedzącej z podkurczonymi nogami może rzeczywiście robić wrażenie latania. Wierzy się oczywiście, iż najwięksi jogini całymi dniami wiszą w powietrzu, ale nie lubią się tym chwalić ze skromności.  Więcej >>








Brak komentarzy :

Prześlij komentarz

..: Notatki z prowincji :..

Notatki z prowincji. Listy z Suicide City 1.

Świat się szybko zmienia, zmienia się internet, powoli zmienia się i ten blog. Od jakiegoś czasu staje się dla mnie - jak to kiedyś p...

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...

Obserwatorzy