Albumy z rodzinnymi zdjęciami to skarbnica informacji. Jeden taki album zastępuje dużo stron tekstu.
(W.G. Sebald)
W.G. Sebald |
118 numer Zeszytów Literackich jest poświęcony Sebaldowi. Pisarz rzadko słuchał muzyki ale za to robił wiele zdjęć, prosty aparat starał się mieć zawsze przy sobie. Fotografie były zwięzłe jak jego proza. Skromne czarno-białe zdjęcia miały nie tylko ilustrować tekst, często fotografia lub wycinek z gazety odpowiednio umieszczone zastępowały Sebaldowi akapit tekstu. Najczęściej były to zdjęcia jego autorstwa ale i znalezione czy wygrzebane. G. Sebalda bardzo interesowały interakcje i interferencje między obrazem i tekstem.
W.G. Sebald. Manchester, 1979 |
Nastąpiła jakaś synchronia bo wczoraj, podczas przygotowania pokoju do malowania, często włączaliśmy pauzę na przejrzenie albumu sprzed 5-10-20 lat. Historia naszej rodziny w albumach nie chce się już mieścić na przeznaczonych jej półkach. Zapisane obrazy naszych relacji, naszego dojrzewania i dorastania naszych dzieci, ku dorosłości... Krótka historia mody i designu...
To również dzieje zmian technologii fotograficznych ostatnich 30 lat. B&W, odbitki ORWO Color (od lat już bez koloru), przełom 80/90 to pierwsze kolorowe zdjęcia labów, na krótko - bo przyszła cyfra, co będzie następne?
Pokój z aktami więźniów Małej Twierdzy w Terezinie. |
Pracuję według systemu bricolage - w sensie Lévi Straussa. To forma pracy spontanicznej, myślenia przedracjonalnego, grzebie się w przypadkowo nagromadzonych znaleziskach tak długo, póki jakoś się wzajem do siebie nie dopasują mówił W.G Sebald. Z tych ulotnych fragmentów, mało znaczących czy wręcz nieistotnych faktów, chaotycznych wspomnień i szkatułkowych opowieści tworzył powieści, które nagle stawały się syntezą naszej przeszłości i współczesności. Jak w Pierścieniach Saturna, quasi powieści o pamięci i jej mechanizmach.
Białogóra, lipiec 2012 |
Brak komentarzy :
Prześlij komentarz