Paweł Pierściński, z cyklu "Kielecczyzna przemysłowa"- brom, 1968 r
W 2003 r., Paweł Pierściński, twórca dla którego forma zawsze była bardzo istotna, stwierdził: "- Powołaniem fotografa jest dokumentowanie unikalnego wyglądu świata w celu zachowania jego obrazu dla następnych pokoleń. Obserwuję funkcjonowanie starej fotografii. Wzbudza ona zainteresowanie naszego pokolenia wyłącznie wtedy, gdy dotyczy spraw i tematów ponadczasowych, czyli opowiada o człowieku i jego otoczeniu.
I tak jest również z fotografią tworzoną współcześnie: przetrwa ona i będzie interesowała naszych potomków, jeżeli utrwalimy na niej wygląd naszego miejsca na ziemi, nasze tu i teraz. Każdy obraz fotograficzny oprócz warstwy znaczeniowej zbudowany jest z elementów estetycznych. W różnych okresach historycznych twórcy - fotografowie przywiązują wagę do wartości dokumentalnych.
Z czasem narasta potrzeba kreacji artystycznej i w dziełach zaczynają przeważać elementy estetyzujące. Na gruncie fotografii trwają i ścierają się dwa prądy: dokumentalny i estetyzujący. Po latach poszukiwań formalnych wzrasta zainteresowanie faktami. Trwa osobliwe falowanie idei. Nie da się określić, co jest ważniejsze: estetyka czy dokumentacja. Sporną kwestię rozstrzyga czas, który jest najważniejszym probierzem wartości dzieł.
Prawdziwego znaczenia nabiera dokument. Inne tematy są wykorzystywane przez fotografów jako etiudy, pozwalają na doskonalenie warsztatu artystycznego, a w perspektywie dziejowej przepadają, albo są traktowane jako swoista ciekawostka znacząca kolejny etap w rozwoju artystów lub grup twórczych. Właściwy rytm sztuki fotograficznej wytyczają tematy ponadczasowe."
Fragment wywiadu z 2003 r., Cały wywiad >>
Czy warto uprawiać fotografię (dokumentalną)?
Wypowiedź powyższa w niespełna rok później znalazła swój - niestety - tragiczny finał. W sierpniu 2004 w prasie ukazała się informacja:
"Spłonęło archiwum Pierścińskiego.
Liczące 262 tysiące negatywów archiwum Pawła Pierścińskiego, jednego z twórców Kieleckiej Szkoły Krajobrazu, poszło z dymem. Myliłby się jednak ktoś, kto pomyślał, że jest to skutek tragicznego pożaru - artysta sam spalił bezcenne zbiory, ponieważ mimo lat poszukiwań nie udało mu się znaleźć instytucji, która chciałaby je od niego przejąć. Od zawsze związany z Kielcami Pierściński przechowywał negatywy w jednym z pokoi swojego mieszkania. Kiedy zaczęło brakować na nie miejsca, rozpoczął poszukiwania instytucji, która chciałby przejąć choćby część zbiorów, jednak ani władze miasta, ani konserwator zabytków, ani archiwum państwowe nie wykazały zainteresowania.
Po ponad 50 latach pracy twórczej Pierściński podjął niezwykle trudną decyzję o zniszczeniu swojego archiwum. Nie chciał, żeby po jego śmierci negatywy popadły w zapomnienie i trafiły na śmietnik.
Pierściński sukcesywnie spalił 262 tysiące naświetlonych przez siebie negatywów w domowej kuchni węglowej.
W ten sposób z powierzchni Ziemi zniknęły bezcenne zbiory dokumentujące wiele aspektów życia Świętokrzyskiego (m.in. prace utrwalające rozwój przemysłu w tym regionie) i zawierające mnóstwo znakomitych pejzaży, z których Pierściński najbardziej słynął.
Fakt, że nie znalazła się żadna instytucja, która byłaby zainteresowana przejęciem zbiorów tak ważnej postaci polskiej fotografii, jaką jest Paweł Pierściński, może tylko smucić. Mierna to nagroda za lata, które poświęcił nie tylko robieniu fotografii, ale też pisaniu o niej, organizowaniu wystaw, wydawaniu albumów (jak choćby almanach "Mistrzowie polskiego pejzażu" ) i innym działaniom popularyzującym tę dziedzinę sztuki."
Jak ma się ta informacja do wcześniejszej wypowiedzi mistrza?
Brak komentarzy :
Prześlij komentarz