Z cyklu CAMERA MUZEUM, skan odbitki na papierze barytowym Foton, 18x24 cm |
Dzisiejszy materiał przygotowany do publikacji miałem już
dawno, przeszło 2 lata temu, powstrzymałem się gdy Witek Jagiełłowicz
pokazał swój projekt WUNDERCAMERA. Okazało się, że w tym czasie
pracowałem nad podobnym cyklem, który roboczo nazwałem CAMERA MUZEUM;
mój zestaw powstawał w zaciszu mojej pracowni równolegle z projektem
Witka. Analogii jest mnóstwo, podobnie jak Witek zainspirowało mnie
kilka starych kolekcji, mających opisywać wszystko oraz tekst Umberto Eco „Szaleństwo katalogowania”: (...) wunderkamery, czyli gabinety osobliwości, poprzedniczki naszych muzeów nauk przyrodniczych, w których jedni próbowali zgromadzić systematycznie wszystko to, co należało wiedzieć, a inni chcieli kolekcjonować to, co brzmiało nadzwyczajnie i niesłychanie, włącznie z dziwacznymi przedmiotami, albo zaskakującymi znaleziskami. Więcej --->
Wiesław Z. analizuje zestaw "Wundercamera". SC, 2016 |
Nigdy jeszcze nikomu nie
pokazywałem tych zdjęć, z racji uderzającego podobieństwa ideowego do WUNDERKAMERY nawet nazwy okazały się podobne, nie wspominając o formie; zamknięcie fotografowanych przedmiotów w kartonowym pudełku (Witek) podzielona na 3 części drewniana półeczka (LS). Zbieżność nie jest chyba przypadkowa, uprawiamy podobną fotografię, obaj interesujemy się procesami przemijania, rejestrowania i utrwalania.
Witek po raz pierwszy swój zestaw zaprezentował na 9. Biennale Fotografii w Poznaniu w grudniu 2015 r., w marcu 2016 „Wunderkamerę” pokazywałem wraz z innymi pracami Kolektywu Fotograficznego "Świetlica" w SC.
Witek po raz pierwszy swój zestaw zaprezentował na 9. Biennale Fotografii w Poznaniu w grudniu 2015 r., w marcu 2016 „Wunderkamerę” pokazywałem wraz z innymi pracami Kolektywu Fotograficznego "Świetlica" w SC.
Natychmiast po opisanych wydarzeniach zaprzestałem na długi czas prac nad CAMERA MUSEUM. Zostało kilka zdjęć opisujących historię fotografii tradycyjnej, utrwalonych na starej kliszy aparatu małoobrazkowego. Obok obrazów o tematyce fotograficznej sfotografowałem wtedy kilka kompozycji złożonych z różnych przedmiotów zbieranych od lat jedynie w celu sfotografowania.
Z cyklu CAMERA MUZEUM, skany odbitek na papierze barytowym Foton, 18x24 cm
Niezwykle modny dzisiaj myśliciel z czasów międzywojnia, papież lewackich artystów i teoretyków sztuki Walter Benjamin (1892-1940) przyglądał się reklamie i ogłoszeniom, slumsom, sektom, modzie, transportowi publicznemu, giełdzie i kursom walutowym, literaturze, znaczkom pocztowym, kiczowi, nudzie, tłumowi, zapomnianym książkom, językowi dzieci i oczywiście fotografii; znany był ze swojej działalności kolekcjonerskiej, która...
obejmowała swym zakresem nie tylko przedmioty - jak pocztówki, fotografie, książki, które uwielbiał pokazywać swoim przyjaciołom, obserwując przy tym ich osobliwe reakcje. Spisywane wspomnienia, językowe twory małego Stefana, czy wreszcie cytaty z prasy i literatury dziewiętnastowiecznej, również stanowiły kolekcje Benjamina, które później wykorzystywał w swojej twórczości literackie. Archiwum, konstruowane w sposób, który nie wykluczał z niego przedmiotów ze względu na ich z pozoru małą wartość. Wypowiedzi dziecka były równie cenne, co najpoważniejsze prace filozoficzne. (Mateusz Palka, Walter Benjamin, Berlińskie dzieciństwo na przełomie wieków, tłum. B. Baran).
Nie on pierwszy i nie ostatni; Jerzy Lewczyński (1924-2014) przez całe życie zbierał wszystko i upychał w małym mieszkaniu w bloku, Miron Białoszewski (1922-1983) podsłuchiwał wszystkich i notował strzępy rzeczywistości. Mówiono, że nawet podczas spotkania autorskiego potrafił wyjść na chwilę aby zanotować jakiś dialog.
Brak komentarzy :
Prześlij komentarz