czwartek, 11 grudnia 2014

Żyrardów. Impresja 3. Park K. Dittricha





Miasto-ogród to wcielone w życie marzenie o miejscu, w którym można mieszkać w harmonii z naturą, nie zapominając o kulturze i osiągnięciach cywilizacji.*)

Ludzie nie są stworzeni do życia w skupieniu podobnym do mrowisk, lecz, w rozproszeniu na ziemi, którą powinni obrabiać. Im więcej ludzie są skupieni, tem więcej wśród nich zepsucia. Niedomagania cielesne i duchowe są nieuniknionym wynikiem przeludnienie. Człowiek jest najmniej stworzony do życia stadowego. Gdyby ludzie żyli tak skupieni, jak barany, znikliby z powierzchni ziemi w ciągu krótkiego czasu. Wydech bowiem człowieka jest śmiertelny dla niego i dla bliźnich. Jest to prawda w znaczeniu ścisłem i przenośnem. Miasta wielkie są plagą rodzaju ludzkiego. Po upływie okresu równego kilku pokoleniem ludność w nich gnije albo wyrodnieje. Trzeba ją stale zasilać, a wieś jedynie może dokonać tego odnowienia i odrodzenia.

Jean Jacques Rousseau

„Najpierw ludzie mieszkali na farmach, później w miastach, teraz żyją online. Co dalej? Tradycyjna uprawa zaczyna przenosić się do środowisk miejskich, aby spełnić nową rolę w społeczeństwie – supermarketu przyszłości.” **)



Żyrardów - Miasto Ogród

Przed epoką rewolucji przemysłowej ludzkość współegzystowała w miarę harmonijnie z otaczającą naturą. Rajski ogród był co prawda tylko ideałem, utopijną wizją i dążeniem do łatwiejszego i bardziej komfortowego życia. Na pławienie się w luksusie życia w ogrodzie mogli sobie pozwolić tylko wybrańcy. Letnie, wiejskie rezydencje magnackie, podmiejskie wille i pałace z rozbudowanymi założeniami ogrodowymi czy kurorty popularne wśród bogatej burżuazji w XIX w. – wszystko to miało być odskocznią od codziennych niewygód. Wraz z powstaniem przemysłu napędzanego parą miasta zaczęły wyrastać i rozrastać się w tempie i skali dotąd nieznanymi i niewyobrażalnymi. Życie w mieście stało się trudne, kosztowne i niebezpieczne, bez przesady można powiedzieć, Że obietnice lepszego życia dla milionów migrujących ze wsi do miast nigdy się nie spełniały, niehigieniczne mieszkanie w ciasnocie, bez wygód, niskie płace i brak perspektyw okazywały się dla rodzin najemnych pracowników nieustającą męczarnią i udręką.







Coraz częściej z tęsknotą i nadzieją zaczęto spoglądać w stronę natury. "Zielona rewolucja” musiała wybuchnąć, prekursorskie okazały się architektoniczne utopie przełomu XIX i XX w. W momencie, kiedy rozwój przemysłu i inżynierii dał architektom i urbanistom możliwość całkowitego uniezależnienie się od natury, pojawiły się negatywne zjawiska (przeludnienie, podziały społeczne, przestępczość itp.) wymuszające rozwiązania, w których miasta miały stać się bardziej przyjazne dla mieszkańców a natura odgrywać miała zdecydowanie większą niż dotąd rolę.
Pionierem i pierwszym teoretykiem nowego sposobu myślenia o mieście był Ebenezer Howard, którego książki – Tomorrow: a Peaceful Path to Real Reform z 1898 r. i nieco zmodyfikowana, wydana cztery lata później Garden Cities of Tomorrow - miały ogromny wpływ na wygląd wielu miast w XX wieku. Miasta-ogrody miały łączyć zalety życia w mieście i na wsi, eliminując jednocześnie ich wady. Ideałem było niezależne, oddalone o kilkadziesiąt kilometrów od miasta, ale dobrze z nim skomunikowane osiedle miejskie usytuowane wśród w zieleni, z domami otoczonymi ogrodami i przyjazną przestrzenią publiczną. Pilnowana miała być maksymalna liczba mieszkańców w podstawowej jednostce struktury miejskiej, wynosiłaby ona nie więcej niż 30 tysięcy. Po jej osiągnięciu, powstawać miało by kolejne miasto, oddzielone od pierwszego zielenią i pasami pół uprawnych. Organizacja „miejsko-wiejskich” ośrodków sprzyjać miała budowaniu poczucia wspólnoty między ich mieszkańcami, zapewniać godne warunki życia, łatwy dostęp do instytucji kultury oraz rozwój gospodarczy. Ulokowanie miast-ogrodów na terenach podmiejskich miało ponadto zapewnić niskie ceny ziemi i - co za tym idzie - również czynszów.***)
Wzorując się na myśli Howarda,  w 1903 r., Barry Parker i Raymond Unwin urzeczywistnili utopię pierwszego miasta-ogrodu, stała się nią miejscowość Letchworth w Wielkiej Brytanii.






Idea miast-ogrodów znalazła wielu wyznawców w Niemczech, pierwszym kontynuatorem tej idei był lipski inżynier Teodor Fritsch. Jego książka pt. Die Stadt der Zukunft (1895 r.) zawiera zasady budowy miast, podzielonych na sfery przeznaczone do różnych celów, obficie przeplatanymi parkami i ogrodami, rozmieszczonymi na całej powierzchni miasta.
W tym samym czasie na Politechnice w Dreźnie i praktyce w Anglii przebywał  Karol August Dittrich. Przyszły właściciel Żyrardowa musiał tam zetknąć się z tematem tworzenia miast - ogrodów, bo później starał się realizować ideę, planując i realizując zabudowę przestrzenni osady przemysłowej na Mazowszu.






Planiści Żyrardowa starali się wykorzystać naturalne walory lokacji dla szybkiej i możliwie pełnej regeneracji sił robotników. Zdawali sobie sprawę, że bliskość i obfitość zieleni ma pozytywny wpływ na samopoczucie ludzi, dlatego starali się o wypełnienie otoczenia domów mieszkalnych zielenią parków i ogródków przemysłowych. Sieć zadrzewień ulicznych uzupełniano pasami przydomowych. Główna aleja miasta Żyrardowa wyznaczająca główną oś założenia urbanistycznego oś symetrii kościoła p.w. Wniebowstąpienia Najświętszej Marii Panny, wysadzana była gęsto drzewami dzięki czemu miała ona szerokość 45 m w liniach zabudowy. Wszystkie budynku użyteczności publicznej otaczane były ogrodami, co w powiązaniu z Parkiem K. A. Dittricha, aleją prowadzącą do cmentarza, promenadą ku stacji kolejowej oraz (nieistniejącym) Parkiem na Rudzie tworzyło nieprzerwany ciąg zieleni. Doskonale pokazują to panoramy Żyrardowa z ok. 1880 roku i 1899 roku.





Park
Istotnym elementem dla miasta-ogrodu było założenie centralnego ogrodu, parku miejskiego, bez ograniczeń dostępnego dla wszystkich mieszkańców. W Żyrardowie, pierwotnie, funkcje te pełnił założony w końcu XIX wieku a nieistniejący już Park na Rudzie. Dzisiaj rolę parku miejskiego pełni Park im. Karola Dittricha, założony w latach 1886-1896, jako prywatny ogród Karola Dittricha juniora, ówczesnego właściciela fabryki, który po śmierci swego ojca Karola Augusta Dittricha przejął kierowanie zakładami. Projekt, w duchu angielskim, zlecił Karolowi Sparmannowi uznanemu ogrodnikowi Warszawskiego Ogrodu Botanicznego.
Park miał stanowić oprawę dla zbudowanego tu przez Dittricha juniora pałacyku. Neorenesansowy budynek w stylu francuskim pełnił nie tylko funkcję domu mieszkalnego, ale też reprezentacyjnej rezydencji, w której Dittrichowie podejmowali najważniejsze decyzje dotyczące losu fabryki. Obecnie w pałacyku swoją siedzibę znalazło Muzeum Mazowsza Zachodniego. Park im. Karola Augusta Dittricha ma niecałe 6 ha powierzchni, można go więc nazwać kieszonkowym. Projektując park, Karol Sparmann doskonale wykorzystał walory tego miejsca, przede wszystkim płynącą obrzeżem terenu rzeczkę Pisię Gągolinę i dzielący go na pół sztuczny kanał przemysłowy ze stawem. Nad potokami przerzucił mostki, zbudował też kaskady wodne. Pagórkowaty obszar parku ogrodnik poprzecinał krętymi alejkami i obsadził roślinnością, wśród której nie zabrakło rzadkich gatunków drzew, jak platany klonolistne (których wiek szacuje się na około 170 lat) czy orzech czarny o postrzępionych liściach, który dziś jest mierzącym 40 m olbrzymem. Do naszych czasów dotrwały też trzy okazałe olszyny, trzy wiązy szypułkowe, grab i dąb szypułkowy. W Parku im. Dittricha jest w sumie jedenaście pomników przyrody.  >>>

Zdjęcie cyfrowe. Telefon LG

Zaledwie lekko naszkicowana, na przykładzie Żyrardowa, doktryna miast-ogrodów nie jest jedynie projektem wziętym z księżyca, myśl jest ciągle inspirująca dla kolejnych pokoleń architektów, twórczo rozwijana i wcielana w życie. Nawet pomysłodawca maszyny do mieszkania, propagator zamykania ludzkości w blokowiskach, Le Corbusier, dla siebie samego zaprojektował jednak dom z ogrodem na dachu. W nowojorskim Museum of Modern Art prezentowana była niedawno wystawa In Situ: Architecture and Landscape (8 kwietnia – 14 września), pokazującą kolekcję MoMa dokumentującą różne postawy architektów i urbanistów wobec natury i krajobrazu na przestrzeni ostatnich 100 lat. Można na niej zobaczyć projekty budynków i całych osiedli wpisanych w otaczający krajobraz, przykłady miejskich ogrodów i parków, dzięki którym dawne tereny przemysłowe przekształcane są w nowe, atrakcyjne obszary miast, a także cmentarzy, gdzie kontakt z naturą nabiera nieco bardziej transcendentnego charakteru. *****)

Wglądówki skanów zdjęć ~12x18 cm, na papierach polietylenowych Ilford i Kodak

---
*) Marcin Muth. WYRODNE DZIECKO SUBURBANIZACJI (respublika.pl)
**) David Fincher „The social network” (2010) (decoeko.com)
***) Daniel Szymczak. Zielone utopie. Sztuka Architektury
****) http://www.miastaogrody.pl/
*****) Daniel Szymczak. jw.

Brak komentarzy :

Prześlij komentarz

..: Notatki z prowincji :..

Notatki z prowincji. Listy z Suicide City 1.

Świat się szybko zmienia, zmienia się internet, powoli zmienia się i ten blog. Od jakiegoś czasu staje się dla mnie - jak to kiedyś p...

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...

Obserwatorzy