Prace są cztery czarno-białe i ręcznie pokolorowane, wykonane w 100% pod powiększalnikiem oprawione w amatorskie passe-partout 50x60 cm. Tylko 1 raz były pokazywane publicznie, później na wiele lat wylądowały strychu; niedawno poszukując konkretnego, zagubionego zdjęcia trafiłem na te "eksperymenty". Pomysł podkolorowania zdjęć wziął się od Jana Saudka, który 20 lat temu był u nas bardzo popularny.
Powrót do dzieciństwa nie jest łatwy. Lalki, zabawki to chyba najprostszy szlak, do tego trochę przeszkadzajek, w tamtych czasach - gdy mogłem sobie pozwolić na wielogodzinne seanse w ciemni - różne pomysły przychodziły do głowy.
Od lat noszę się z zamiarem sentymentalnej podróży fotograficznej do miejsca mojego dzieciństwa, małego miasteczka w powiecie iławskim, na wschodnich krańcach ziemi chełmińskiej a w międzywojniu przy granicy z Niemcami. Dzieciństwo i szkoła podstawowa w latach 60/70 a potem liceum w rytmie Paranoid i Schodów do nieba, te czasy nie wrócą i nawet nie powinny. Nasza pamięć jest wybiórcza, pamiętamy tylko to co miłe i sympatyczne dlatego w końcu wybiorę się z aparatami tam gdzie trawa zawsze była zielona, a woda czysta-przezroczysta.
Bardzo fajny wpis. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńDziękuję, również pozdrawiam
OdpowiedzUsuń