czwartek, 26 czerwca 2014

Oleszno - zapomniany pomnik przyrody i orby




Zdarzyło się wczoraj - 25 czerwca 2014 r.

Nie da się już spokojnie śledzić nowości związanych z Vistula Gate. Przerażenie wywołuje poziom polskich elit władzy. Dotąd naiwnie myślałem, że tak jest tylko na dole. Hańba! Szkoda na to moich nerwów i czasu. Na szczęście są jeszcze kamienie.
Dotąd wydawało mi się, że kamienie z Budziejewka i Margonina są największymi w mojej części Wielkopolski. Wczoraj okazało się jednak, głaz z Oleszna nie ustępuje im wymiarami a margoniński nawet przewyższa. Mieszkańcy Gołańczy i okolicy doskonale wiedzą że w ich pobliżu znajduje się jeden z największych głazów narzutowych w Wielkopolsce. Niestety (a może jednak -stety?) władze powiatu i gminy nie robią nic aby swym fenomenem przyrody zainteresować turystów z całej Polski. Brak jakiegokolwiek drogowskazu, tabliczki kierunkowej, czegokolwiek co ułatwiło by dotarcie błądzącemu miłośnikowi kamieni.


Oleszno. Tą drogą dochodzimy do kamienia.

Kamień z Oleszna, pomnik przyrody, znajduje się w borku oleskim, zlokalizowanym na południe od wsi, z prawej strony nieczynnej linii kolejowej do Bydgoszczy, kilkaset metrów za gospodarstwem Oleszno 1. Latem leśna ścieżka do kamienia jest zarośnięta bujną roślinnością, tak gęstą że niedowiarek mógłby po 100 metrach zrezygnować z poszukiwań kamienia. Po ciężkiej przeprawie przez chaszcze nasza cierpliwość  zostaje nagrodzenia. Kamień jest imponujący, zaświadcza o lokalnej specyfice polodowcowego krajobrazu. Ma kształt nieregularny, jest jasnoszarym granitognejsem, o długości 430 cm, szerokości 340 cm, po jego bokach rosną dwa okazałe drzewa.
Najbliższe otoczenie jest podmokłe, wręcz bagienne i zapewne z tego powodu i swego ciężaru  głaz stopniowo się zapada. Wystaje jeszcze na ok. 1,2- 1,5 m nad ziemię. 

Może i dobrze, że do głazu trudno dotrzeć, po cóż zakłócać jego spokój.






Fotografując z lampą błyskową w plenerze możemy zarejestrować orba (z ang. orb=sfera) – artefakt występujący najczęściej w formie koła.
Przez początkujących fotoamatorów i osoby interesujące się zjawiskami  paranaturalnymi,  orby często brane są za zjawiska nadprzyrodzone  jak duchy miejsca czy anioły opiekuńcze.
Wyjaśnienie tego zjawiska jest jednak bardzo proste, w przypadku gdy w powietrzu znajdują się drobinki kurzu (najczęściej), krople deszczu lub owady, światło z lampy błyskowej odbija się od nich i trafia do aparatu tworząc przeważnie białe koliste elementy na zdjęciu. Zdarzają się jednak inne kolory, kształty i struktury. Przyczyna tego zjawiska polega na tym, że przy wykonywaniu zdjęć światło flesza obiekty znajdujące się bliżej lampy błyskowej są oświetlane znacznie silniej. We współczesnych aparatach kompaktowych flesz jest niewielki, jest umieszczony blisko obiektywu a średnica obiektywu jak i element matrycy fotoczułej niewielki. Wszystkie te czynniki sprawiają, że kompaktowe aparaty cyfrowe silnie uwydatniają niewielkie elementy znajdujące się blisko obiektywu. Znajdujące się blisko obiektywu elementy tworzą na matrycy obraz nieostrego obiektu, który na zdjęciu wydaje się znacznie większy niż jest w rzeczywistości*). Takie wytłumaczenie podaje autor artykułu w Wikipedii. Orb zarejestrowany na powyższym zdjęciu nie jest uwieczniony kompaktem tylko lustrzanką i nie znajduje się na pierwszym planie tylko kilkanaście metrów od lampy i obiektywu, w zasadzie światło lampy nie powinno tam docierać, albo bardzo słabo.


Jak widać głaz już mocno się zapadł w podmokłe podłoże.




Z głazem wiąże się lokalna legenda. Przed wiekami stała tutaj przydrożna karczma. W czasie zabawy Podkoziołkowej biesiadnicy przeciągnęli ją na Środę Popielcową. Za karę, rozbawieni imprezowicze wraz z karczmą zamienieni zostali w ten wielki kamień.
Inne podanie głosi, że pewnego razu w miejscowej karczmie było bardzo wesoło i gwarno. Doszło do bójki po pijanemu, podczas której został zabity jeden z uczestników zabawy. Szybko wyniesiono zwłoki i podjęto na nowo zabawę. Trzykrotnie tajemniczy, czarno ubrany pan wzywał obecnych do przerwania zabawy. Gdy go nie posłuchano, przeklął ich. Karczma zapadła się pod ziemię. Na drugi dzień na tym samym miejscu znaleziono olbrzymi głaz, który do dziś leży w lesie.





Sama wieś Oleszno jest bardzo ciekawie położona na polodowcowym wyniesieniu. We wsi znajduje się dwór z początku XX wieku. W 1926 roku majątek należał do Magdaleny Kruszewskiej. Jest to budynek parterowy, przekryty dachem dwuspadowym. Obok znajdują się pozostałości parku dworskiego. Na wjeździe do wsi znajduje się sklep i przystanek autobusowy i tam głównie kwitnie życie towarzyskie...
Jakiś czas temu, wiele miejscowości leżących na trasie kolei Gołańcz-Bydgoszcz odciętych zostało od świata, kiedy to kolej została zlikwidowana. Po raz pierwszy idąc w stronę kamienia nawet nie zauważyliśmy, że przechodzimy przez te tory. Cóż postęp cywilizacyjny na polskiej prowincji kojarzy mi się przede wszystkim z degradacją, wykluczeniem i odcięciem. Wystarczy wyjechać za rogatki wielkopolskich miast i miasteczek by ujrzeć Polskę zupełnie inną niż ta pokazywana nam w mediach. A powszechnie uważa się, że Wielkopolska cywilizacyjnie wyprzedza inne rejony kraju. Trudno mi w to uwierzyć. Może tak było na przełomie XIX i XX wieku.



   ---
Tym razem wszystkie zdjęcia są cyfrowe. Sorry!

wtorek, 17 czerwca 2014

Teresin-Niepokalanów



Pierwszy punkt wewnętrznego regulaminu braci braci Franciszkanów z Niepokalanowa brzmi: starać się o nawrócenie grzeszników, heretyków, schizmatyków, masonów itd., i o uświęcenie wszystkich pod opieką i za pośrednictwem Maryi Niepokalanej. Zgodnie z tą regułą ojciec Maksymilian Kolbe wzorem św. Pawła, odważnie nawracał wszystkich bez względu na różnicę ras, narodowości, języków. Jak nikt w jego czasach zrozumiał podstawowe reguły komunikacji. Prasę i radio wykorzystywał jako narzędzia służące głoszeniu Ewangelii na całym świecie. Śmiało można powiedzieć, że był prekursorem w dziedzinie, znaczenie mediów w ewangelizacji kościół katolicki docenił dopiero wiele lat później, na Soborze Watykańskim II.




Wizjoner i praktyk, ojciec Maksymilian,  wymyślił uniwersalną strategię tzw. „wojny prasowej” – permanentnej, systematycznej a zarazem ofensywnej akcji ewangelizacyjnej, która miała objąć cały świat. Globalne ukierunkowanie myślenia Świętego doskonale ilustruje fragment jednej z jego konferencji: „Są bowiem prawie dwa miliardy ludzi na świecie, a „Rycerz Niepokalanej” liczy obecnie tylko 750 tysięcy egzemplarzy – wyjaśniał w niej swoim współbraciom - Żeby zaś każda rodzina czytała czasopismo, czego oczywiście należy sobie życzyć, trzeba by wydawać dwieście milionów egzemplarzy… (…) każdy człowiek powinien czytać „Rycerza Niepokalanej”, który dlatego też powinien być wydawany we wszystkich językach”. Nie były to jedynie teoretyczne rozważania. Za słowami św. Maksymiliana szły czyny. Dość powiedzieć, że w 1937 r potencjalnym odbiorcą „Rycerza Niepokalanej” był co 44,5 obywatel Polski, w tym co 33,7 katolik i co 18,2 obywatel powyżej 16 roku życia a prasa katolicka w latach trzydziestych XX w, głównie dzięki Niepokalanowowi, stanowiła ok. 27% całości jednorazowego nakładu wszystkich pism wydawanych w Polsce.*) 









Z klasztoru w Niepokalanowie co miesiąc wychodziły w świat miliony egzemplarzy gazet, które docierały do najbardziej oddalonych polskich miasta i wsi, były to - największa w Europie środkowej i wschodniej gazeta religijna - Rycerza Niepokalanej oraz czołowa w drugiej połowie lat 30, ogólnopolska gazeta codzienna Mały Dziennik. Duże nakłady pozwalały na utrzymanie niskich cen a to dzięki najnowocześniejszej technologii drukarskiej (franciszkanie bez wachania zainwestowali w kosztowe maszyny rotacyjne mogące drukować po 76 tys. egzemplarzy gazet na godzinę), prekursorskie metody organizacji i zarządzania wielosetosobowym zespołem pracowniczym (wcielana w życie od 1936 r struktura organizacyjna grodu Niepokalanej opracowana została m.in. na podstawie naukowej literatury). Franciszkanie stworzyli własny system dystrybucji, skutecznie konkurując z ówczesnym potentatem "Ruchem", który wspierali fachowo i permanentnie prowadzonymi kampaniami reklamowymi, sposobami podpatrzonymi u świeckiej konkurencji. (Św. Maksymilian mógł nawet pozwolić sobie na użycie jednej z najdroższych i dziś metod promocji, jaką jest bezpośredni, międzyosobowy kontakt z odbiorcą, prowadzony w skali masowej)*).







Powszechnie wiadomo, że o. Maksymilian Kolbe był nie tylko kapłanem i ojcem duchownym, ale też genialnym organizatorem. W 1936 roku sprowadzony został do Polski, aby pokierować Niepokalanowem, który wkrótce pod jego przewodnictwem stał się największym klasztorem katolickim na świecie i największym klasztorem w historii kościoła (!). W chwili wybuchu II wojny światowej w Niepokalanowie żyło 700 zakonników i nowicjuszy. Działalność klasztoru opierała się na pracy zakonników, których liczbę wciąż pomnażali nowi kandydaci, choć wspólnota prowadziła życie bardzo surowe i ubogie.
W Niepokalanowie działały radiostacja, drukarnia, elektrownia oraz najrozmaitsze warsztaty naprawcze i franciszkańska straż pożarna. Ojciec Kolbe planował nawet wybudować lotnisko, interesował się żywo badaniami nad przekazem obrazu za pomocą fal radiowych czyli pierwocinami dzisiejszej telewizji. Wojna zatrzymała tę szeroko prowadzoną działalność. 




Nie wszystkim jednak wiadomo, że o. Kolbe wymyślił pojazd służący do dotarcia do innych planet, a może nawet do dalekich gwiazd, który nazwał eteroplanem. Przyszły święty myślał o podróżach kosmicznych całkiem poważnie, w grudniu 1918 napisał: Najpierw można by przecież wysłać sam aparat - zaopatrzony w odpowiednie urządzenia, określając na podstawie dokładnych obliczeń wpierw drogę krótką - którą by mógł powrócić na ziemię. Po powrocie należałoby przestudiować różnicę zaistniałą pomiędzy przewidzianym a rzeczywistym zachowaniem się aparatu i po wyeliminowaniu niedociągnięć należałoby wysłać go na odległość większą i ponownie przeanalizować wyniki. Gdy już aparat okaże się bezpieczny, a zwierzęta w nim umieszczone do odbycia pierwszych podróży zniosą je dobrze, wówczas będzie można bez niebezpieczeństwa dla życia zaryzykować podróż.




W opisie eteroplanu, który pozostawił Kolbe największą nowością było odrzucenie dotychczasowego sposobu poruszania się w przestrzeni przy pomocy koła lub śmigła. Etereoplan w przestrzeni kosmicznej miał się poruszać z wykorzystaniem siły odrzutu. Święty wynalazca  przewidywał nawet podróż człowieka w eteroplanie. Możliwe miało to być po pokonaniu siły ciążenia i stworzeniu pełnej klimatyzacji wewnątrz pojazdu. Dokładny opis wynalazku wraz z wykresami i obliczeniami matematycznymi wysłał do czasopisma "Scienza per Tutti". Według dzisiejszych rzeczoznawców projekt etereoplanu był wówczas genialnym błyskiem myśli technicznej. Zasady jego działania, jak też przewidywane trudności poruszania się w przestrzeni kosmicznej są poprawne i zgodne z tymi, jakie dzisiaj obowiązują.**)



Jeszcze kilka zdjęć cyfrowych z Niepokalanowa znaleźć można na mojej Picasie >>
----------
*) I dalej w oparciu o: Krzysztof Kunert. Globalizm św. Maksymiliana.
**) za http://malygosc.pl/gal/pokaz/1091260.Sw-Maksymilian-Kolbe-i-jego-dzielo/4

sobota, 7 czerwca 2014

Zdjęcie z Limonowem

=Znalezione w sieci=
W kwasiorstwie trudno dorównać Januszowi Szewczakowi ale jakaś siła fatalna pcha mnie od kilku dni aby wyartykułować chociaż kilka niepolitycznych zdań. Dwa tygodnie temu temu umarł generał, zbrodniarz komunistyczny i nikt mnie nie przekona, że kiedykolwiek chciał dobrze dla Polski. Media przypominając jego biografią podkreślały, że w dzieciństwie był pobożnym chłopcem, w młodości głęboko wierzącym katolikiem i komunistą, którego sowieci zesłali na Syberię... można by się wzruszyć... Generał do ostatniej chwili nie okazał żalu i skruchy. Za jego przyczyną  złamanych zostało mnóstwo życiorysów. Mimo, że daleko mu do było do pewnego chilijskiego dyktatora z lat 70 to i tak szkoda, że nie został osądzony i skazany. Wygląda na to, że jego najbliższemu druhowi w zbrodniczej działalności - gen. Kiszczakowi się uda odejść z tego świata bez sądu i kary. Cóż, grzech zaniechania (brak dekomunizacji 25 lat temu) jeszcze długo będzie nam się odbijał czkawką. Miejmy chociaż nadzieję, że historia w końcu obu osądzi i zamykać będą Poczet Niesławnych Polaków, tworząc zgraną paczkę z Hieronimem Radziejowskim, Bogusławem i Januszem Radziwiłłami, Franciszkiem Ksawerym Branickim, Jakubem Bermanem, Feliksem Dzierżyńskim, Bolesławem Bierutem...
Komuniści, ich dzieci spadkobiercy lewicy, w 1989 r. utrzymali władzę, pomnożyli pieniądze i wpływy.  Żyją w luksusie o jakim nawet nie śmieli by marzyć przed częściowo wolnymi wyborami. Z niczego czyli sprytnego przejęcia wspólnego majątku - powstały fortuny, od 25 lat widzimy jak rodzą się nowe dynastie. Najbardziej jaskrawo widać to w mediach ale w innych sektorach nie jest lepiej. A co na to ogłupiałe społeczeństwo? A nic, tylko wybory do Europarlamentu  zignorowało.


LIMONOW - POLITYKA I LITERATURA

Od kilku miesięcy próbuję na nowo zrozumieć Rosję, nie jest to łatwe bo i kraj rozległy i idei mnogość, niektóre bardzo ekstrawaganckie wręcz z pogranicza polityki i sztuki. Ostatnie wydarzenia na Ukrainie i reakcje na nie zwykłych Rosjan coraz bardziej skłaniają mnie do poparcia opinii iż Rosja jest osobną cywilizacją ani europejską ani azjatycką, bliżej jej do Chin niż innych narodów słowiańskich. Na Rosyjskiej scenie politycznej znajdujemy formacje których, zachodnia myśl nie jest wstanie ogarnąć. Ideologii eurazjatyzmu*) i działalności Partii Narodowo-Bolszewickiej stanowiącej wyraz ekscentrycznej i ekspresyjnej osobowości rosyjskiego pisarza  Eduarda Limonowa nie sposób zmierzyć i opisać odwołując się do tradycji zachodnio-europejskiej myśli politycznej stosując te zachodnie miary. Używając kategorii stworzonych ongiś przez Fryderyka Nietzschego, postać Eduarda Limonowa to wcielony żywioł dionizyjski - cechuje go umiłowanie skrajności, wola mocy, irracjonalizm i emocjonalność. Biografii, ewolucji światopoglądowej i działalności pisarza nie sposób oceniać pod kątem dominujących w kulturze Zachodu wartości apolińskich, afirmujących "zdrowy rozsądek", umiar i rozwagę.

Czy działalność polityczna może być przedłużeniem twórczości artystycznej? - zapytuje Przemysław Sieradzan*), autor tekstu Fenomen Eduarda Limonowa i rosyjskiej Partii Narodowo-Bolszewickiej - Utalentowany, acz skandalizujący pisarz Eduard Limonow, przewodniczący (a raczej "Wódz", bo tak brzmi jego oficjalny tytuł) Partii Narodowo-Bolszewickiej udowodnił, że jest to jak najbardziej możliwe. Działalność NBP przypomina bowiem ogromny, znakomicie zorganizowany happening o hiperradykalnym przekazie politycznym.
Jego estetyka jest bardzo punkowa. Co znów jest paradoksem, bo w Związku Radzieckim w zasadzie nie było kontrkultury – Limonow odkrył ją na zachodzie. Gazetka wydawana przez jego partię, „Limonka” wygląda jak punkowy zin z Londynu czy Berlina. Pełno tam wulgarnego, obraźliwego humoru, popkultury, komiksu itd. - Jedna z jego książek kończy się zdaniem idźcie się wszyscy jebać w dupę. - Limonow, przy całym swoim nacjonalizmie nigdy nie był prowincjonalny, prowincjonalnie wypada przy nim cała dysydencka elita intelektualna. Bo on naprawdę zna Zachód, życie klas uprzywilejowanych i doświadczenie walki o byt na ulicach Nowego Jorku i Paryża.
Narodowi bolszewicy odwołują się do idei komunistycznych, anarchistycznych i faszystowskich, bliski jest im także deifikujący geopolitykę eurazjatyzm i rosyjski nacjonalizm. NBP na każdym kroku epatuje ekstremistycznym synkretyzmem. Na jednej ze stron internetowych partii widzimy dwa sąsiadujące ze sobą rzędy portretów - na pierwszym widzimy oblicza Fidela Castro, Ernesta "Che" Guevary, Mao Zedonga, Włodzimierza Lenina i Józefa Stalina. Wśród postaci na sąsiednim obrazku rozpoznaję Ruryka, Aleksandra Newskiego, Dymitra Dońskiego i dzierżącego pepeszę szeregowego żołnierza - uczestnika Wielkiej Wojny Ojczyźnianej. Ideologicznie przeciwstawiają się wszelkim koncepcjom społeczeństwa otwartego. Jednostka jak w komunizmie ma się podporządkować społeczeństwu, na dobre i złe.
Okazuje się, że partia  Limonowa działa do opozycji do Putina, doprowadzenie do klęski Putina i jego samodzierżawia stało się dla NBP celem numer jeden. Limonow zdecydował się nawet na wspólpracę z pogardzanymi przez siebie liberałami i komunistami Ziuganowa. Napisał nawet list do liderów opozycji: Gienagija Ziuganowa, Wiktora Anpiłowa, Iriny Hakamady, Grigorija Jawlińskiego i Garriego Kasparowa, w którym zaproponował bezwarunkową jedność wobec samodzierżawia Putina. 

Lata 90. E. Limonow w Bośni.

W swoim artykule Przemysław Sieradzan przedstawił streszczenie programu Partii Narodowo-Bolszewickiej, jest on tak wymowny, że wszelki dodatkowy komentarz zdaje się zbędny.

(...) program Partii Narodowo-Bolszewickiej jest najbardziej oryginalnym tekstem tego rodzaju, jaki kiedykolwiek czytałem. Już w pierwszym punkcie zostaje scharakteryzowany cel partii: jest nim "anihilacja antyludzkiego systemu opartego na trójcy liberalizm/demokracja/kapitalizm i zastąpienie go hierarchicznym, sprawiedliwym społeczeństwie wzniesionym na bazie męstwa duchowego". Jako wrogów program wskazuje "Wielkiego Szatana USA i jego sojuszników - europejskich globalistów". Wymienia także "współczesnych bojarów", czyli biurokrację, "Nowych Rosjan" i kosmopolityczną inteligencję. Jako ostateczny cel do którego dąży partia dokument wskazuje zbudowanie kontynentalnego imperium rozciągającego się "od Władywostoku do Gibraltaru". Imperium to ma być państwem totalnym, w którym prawa jednostki zostaną podporządkowane prawom społeczności. Partia Narodowo-Bolszewicka dąży do zdemaskowania "Spisku Białowieskiego" - podczas którego podpisano zgodę na rozpad radzieckiego imperium. Partia wzywa do zaprzestania jakichkolwiek kontaktów z USA, Bankiem Światowym i Międzynarodowym Funduszem Walutowym (w odniesieniu do państw i instytucji zachodnich użyte są słowa raczej nie nadające się do cytowania!) i postuluje ścisłą współpracę z Azją. W kwestiach gospodarczych Partia Narodowo-Bolszewicka postuluje "ekonomiczną dyktaturę" i "sukcesywną nacjonalizację", postuluje jak największą niezależność od partnerów zagranicznych, zbliżając się niemal do autarkii.





Jednocześnie program NBP neguje jakąkolwiek formę cenzury, postulując nieskrępowaną wolność słowa i twórczości artystycznej, a także zdecydowany wzrost wydatków na naukę (""Naukowcom i wynalazcom należy stworzyć rajskie warunki życia"). Opowiada się za postępem i industrializacją, ale przeciw westernizacji.
Program przewiduje także "rozprawienie się" z rządzącą Rosją oligarchią i biurokracją, a także fizyczną likwidacje świata przestępczego "metodami wojskowymi" po "wyselekcjonowaniu zeń najwartościowszych elementów". 

Francuski pisarz Emmanuel Carrere napisał fabularyzowaną biografię Limonowa, w której stara się opisać i zrozumieć złożoną, pełną sprzeczności rzeczywistą postać, ciągle aktywną i dynamiczną na rosyjskiej scenie politycznej i artystycznej: - To nieodrodny syn swojego ojca, szeregowego czekisty. Nie chciałem go wybielać, tylko zrozumieć niektóre jego wybory. Uznałem, że jest swoistym emblematem czasów, w jakich mu przyszło żyć. Współczesna Rosja mnie fascynuje, a życie Limonowa wydało mi się świetnym pretekstem do opowieści o niej.**)
Eduard Limonow - pisze na zakończenie Sieradzan - stanowi fenomen, którego racjonalna teoria nauk politycznych w żaden sposób nie może wyjaśnić. Przejęcie władzy przez Partię Narodowo-Bolszewicką wydaje się niemożliwe, nawet w odległej przyszłości. Historia Rosji nieraz przybierała jednak zaskakujący bieg...


-------
*) W koncepcji Dugina - ideologa i współtwórcy PNB - istnieją tylko dwie cywilizacje: Lądu (eurazjatycka) i Morza (atlantycka), które skazane są na rywalizację. Nie może być mowy o jakimkolwiek kompromisie między tymi cywilizacjami, gdyż konstytuujące je wartości są krańcowo odmienne. Cywilizacja Lądu, której apologetą jest Dugin, przywiązuje dużą wagę do tradycji i stałości, cechuje ją umiłowanie duchowości, wola mocy, a zarazem barbarzyńskość, kolektywizm i dynamizm. Antytradycyjna cywilizacja Morza, w dzisiejszym świecie uosabiana przede wszystkim przez USA i Europę Zachodnią, próbuje narzucić całemu światu swój globalistyczny paradygmat, oparty na racjonalizmie, indywidualizmie, kapitalizmie, materializmie i konformizmie. Historię ludzkości Aleksandr Dugin postrzega jako starcie obu wielkich cywilizacji. Silnie identyfikuje się z cywilizacją Lądu (współtworzą ją przede wszystkim Rosja, państwa arabskie, Azja Centralna, Indie, Japonia i Chiny), zdaje sobie jednak sprawę, że jej wartości znajdują się obecnie w głębokiej defensywie. Starcie to rosyjski intelektualista postrzega jako walkę sił Dobra i sił Zła. W celu obrony euroazjatyckiego kontynentu postuluje "antyatlantycki" sojusz Tokio, Pekinu, Delhi, Teheranu i położonej w centrum Eurazji Moskwy. Dugin sympatyzuje zarówno z tradycyjnym, nieskażonym modernizmem prawosławiem, islamskim fundamentalizmem, jak i z religiami pogańskimi. Jego koncepcje etyczne bliskie są pogańskiej, gloryfikującej siłę i potęgę moralności postulowanej przez Friedericha Nietzchego, Carla Schmidta oraz barona Juliusa Evolę. Przykazanie "nie zabijaj" nie jest, według Dugina, chrześcijańskie, nowotestamentowe, lecz żydowskie, starotestamentowe. Trzeba je tedy odrzucić i wprowadzić przykazanie eurazjatyckie: "Nie "nie zabijaj""... To cytat z "Templariuszy proletariatu" Aleksandra Dugina, wydanych w Moskwie w 1997 r. przez wydawnictwo Arktogieja. Cytat pochodzi z tekstu Przemysława Sieradzana, pracownika naukowego Uniwersytetu Warszawskiego. Jest on radykalnym lewakiem ekscytujący się Julianem Marchlewskim, bolszewickim białostockim komitetem rewolucyjnym z 1920 r. i narodowym bolszewizmem.

poniedziałek, 2 czerwca 2014

Terra Pisdrensis - impresje z kresów



 


Królewskie miasto Pyzdry, leży w zachodnich rubieżach Wielopolski, miasteczko pięknie położone jest na warciańskiej skarpie, do dziś zachowało swój średniowieczny układ. Miejsce musiało być ważne gospodarczo i strategicznie, gdyż Rosjanie wymogli na Prusakach aby znalazło się Królestwie Polskim. Wszystko co znajdowało się na lewym brzegu Warty było Pruskie za wyjątkiem Pyzdr właśnie. Na dziedzińcu Klasztoru-Muzeum znajduje się nawet rosyjski słup graniczny. Granica zaborów długo była granicą cywilizacji, do dzisiaj wśród starych poznańczyków żywe jest przekonanie, że Azja zaczynała się wcale nie za Uralem ale za Słupcą-Strzałkowem-Koninem. Wychowany na poznańskich Jerzycach, dziekan wydziału reżyserii łódzkiej filmówki, profesor Filip Bajon w swojej autobiografii Cień po dniu przytacza i potwierdza tą mocno dzisiaj dyskusyjną opinię. Coś musi być jednak na rzeczy bo różnice mentalne między współczesnymi mieszkańcami dawnych zaborów wydają się jaskrawe. Wielkopolanie do dzisiaj podkreślają swoją odrębność, w powszechnej opinii - niegospodarności, przedkładaniu zabawy ponad pracę, szerokiemu gestowi ludności zamieszkałej na zachód od Buga często przeciwstawiają swoją pracowitość i zapobiegliwość. Z kolei w innych dzielnicach Poznaniak jest synonimem skąpca porównywalnego tylko ze Szkotem... i Krakusem. Poznańczycy przy wielu okazjach przypominają, że nie tyle patriotyzm ale zmysł organizacyjny pomógł im wygrać jedyne w historii Polski zwycięskie powstanie niepodległościowe a granica celna między Wielkopolską a Polską zniesiona została dopiero w lipcu 1919 r.




Królewskie Pyzdry na starych mapach, to tytuł wystawy wystawa przygotowanej przez Muzeum w Pyzdrach, towarzyszyła jej interesująca sesja naukowa (17.05.2014 r.)







"Klasztor pofranciszkański pod wezwaniem Ścięcia Głowy św. Jana Chrzciciela jest jednym z trzech zachowanych z okresu średniowiecza zabytków architektury franciszkańskiej w Wielkopolsce. Była to jedna z pięciu fundacji klasztornych księcia Bolesława Pobożnego i jego małżonki bł. Jolanty. (...) Powstanie pyzdrskiego konwentu datuje się na r. 1277. W krużgankach klasztornych w łukach podsklepiennych znajduje się zespół 18 malowideł wykonanych przez Adama Swacha, przedstawiających sceny życia św. Franciszka z Asyżu"...więcej >>











W krużgankach zgromadzono jest wiele zabytków o różnej wartości, tworzących niezwykły zbiór starożytności polskich z różnych epok.






Przy okazji moja kolekcja wzbogaciła się o aż 4 dorodne rośliny. Badania terenowe w Pyzdrach potwierdziły (nieśmiało dotąd formułowaną tezę), że agawy w Europie Środkowej najczęściej występują parami.








..: Notatki z prowincji :..

Notatki z prowincji. Listy z Suicide City 1.

Świat się szybko zmienia, zmienia się internet, powoli zmienia się i ten blog. Od jakiegoś czasu staje się dla mnie - jak to kiedyś p...

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...

Obserwatorzy