niedziela, 24 stycznia 2016

Megalit z Borkowo. Apendyks



 Borkowo 23.08.2015. Skan z negatywu 135 (L.S)


Dwa dni temu, nasz post (sprzed czterech lat) o Borkowie, zacytowany został przez Czesława Białczyńskiego na jego blogu 'białczyński'. Dziękuję!

Latem ubiegłego roku pojechaliśmy ponownie do Borkowa w gminie Malechowo, o ile okoliczne drogi zastaliśmy w znacznie lepszym stanie niż w 2011 r., to teren rezerwatu wyglądał jakby sołtys i mieszkańcy Borkowa zapomnieli jaki skarb posiadają. Po drewnianym płocie otaczającym megalit i grobowiec nie było już śladu. Szkoda bo lepsze jest jakiekolwiek zabezpieczenie niż żadne.
Borkowo nie jest już, jak przed kilku laty, miejscem znanym jedynie archeologom i miłośnikom. Wiadomości zebrane zostały na stronie Borkowo (megality Borkowo).







Dolmen z Borkowa 23.08.2015. Nokiografie x3 W. S.


Dolmen z Borkowa pochodzi z III tysiąclecia p.n.e. i jest śladem wierzeń religijnych dawnych kultur, nekropolią z okresu Kultury Pucharów Lejkowatych. Megalit badali archeolodzy niemieccy w roku 1934 i w 1939. Znaleziska z Borkowa były przechowywane w Heimatmuseum w Darłowie, ale po wojnie zabrano je do Koszalina. W czasie przedwojennych badań zrekonstruowano skrzynie potężnego grobowca. Komora grobowa składa się z 12 olbrzymich głazów narzutowych przykrytych 4 głazami stanowiącymi strop. Mógł tu być grobowiec dostojnika czy kapłana i także miejsce kultowe. W grobowcu tym składano wielokrotnie prochy zmarłych uprzątając poprzednie pochowki pod ściany komory przez ok. 1000 lat.





Borkowo 23.08.2015. Skany z negatywu 135 (L.S)


W Borkowie znajdują się również dwa grobowce bezkomorowe, które są kolejną formą grobów megalitycznych, budowanych na Pomorzu w III w. p.n.e. Grzebano w nich wielu zmarłych. Posiadają prostokątny kształt wydłużonego nasypu ziemnego z obstawą kamienną. Wysokość nasypu mogła sięgać od 1 do 4 m. W jednym z takich grobowców archeolodzy niemieccy znaleźli fragmenty naczyń pucharów lejkowych. Najbardziej znane dolmeny znajdują się we Francji w Poiters, Carnac, Kermerio i w Anglii w Stonehenge, Avebury, Arran, Szkocji Stenness, na wyspach Orkadach i Hebrydach - Callanish. Neolityczne budowle stawiane z kamieni lub usypane z ziemi mogły stworzyć tylko w duże i dobrze zorganizowane grupy ludzkie. Wielu archeologów uważa, że w społecznościach stawiających megality doszło już do ukształtowania się plemiennej struktury społecznej opartej na władzy wodzowskiej, wspieranej przez starszyznę plemienną, której podlegała reszta grupy. Potężne budowle, stanowiły symbol jedności ideowej i etnicznej oraz siły i znaczenia plemienia. Na ziemiach polskich, do naszych czasów zachowało się niewiele megalitów,  gdyż głównie w czasach nowożytnych rozbierano je, a kamienie używano do budowy kościołów, dworów, dróg. Takie miejsca jak Borkowo czy Dolina Łupawy powinny być otoczone szczególną ochroną przez państwo, bo to nasza przeszłość i najdawniejsze dziedzictwo. Gdybyśmy mogli to dokładnie zbadać, okazało by się, że nasi najdawniejsi przodkowie zawsze tutaj byli, co najmniej od młodszej epoki kamiennej i niewiele na przestrzeni tysiącleci się przemieszczali za to mieszali się z przybyszami ze wszystkich stron świata.


Bezpośrednie otoczenie cmentarzyska. Borkowo 23.08.2015. Skan z negatywu 135 (LS)






Bezpośrednie otoczenie dolmenu z Borkowa 23.08.2015. Nokiografie x3 W. S.

czwartek, 14 stycznia 2016

Inspiracje. Kontury Żyrardowa

Żyrardów | Bielnik | 10.11.2015 | skan negatywu 120 | L.S    


Przeglądając negatywy z listopadowego wypadu do Żyrardowa po raz kolejny uświadomiłem sobie, że nic tak bardzo nie wpłynęło na moje fotografowanie  jak wystawa Kontury realności Piotra Chojnackiego z 2005 r.
Bez znajomości tych fotografii, zapewne, nie pojechałbym fotografować kamiennych kręgów i innych zabytków cywilizacji neolitycznej na Pomorzu i Kujawach. Prędzej czy później musiał bym dotrzeć do Wapna i w jego okolice ale czy zrobił bym tak szeroką dokumentację degradacji terenu po katastrofie z 1977 r. albo starał się zarejestrować jak przyroda powraca i obejmuje swoją władzą obiekty opuszczone przez mieszkańców Pomarzanek czy Smuszewa? 






Żyrardów | Bielnik | 10.11.2015 | skan negatywów 120 x2| L.S     


Na początku wieku, Piotr Chojnacki sfotografował wielkoformatowym aparatem zarówno zespół kamiennych kręgów w Odrach, miejsca mocy w Puszczy Białowieskiej, starożytne rzeźby kultowe na Ślęży - jak i odchodzące w przeszłość ślady cywilizacji przemysłowej, ginące błyskawicznie i dosłownie na naszych oczach - dziewiętnastowieczne koksownie w Wałbrzychu, obszar Staropolskiego Okręgu Przemysłowego w rejonie Gór Świętokrzyskich, czy gigantyczne ruiny zakładów produkcji benzyny syntetycznej w Policach.
Do swego projektu wybrał miejsca i obiekty, świadczące o przemijaniu kultur i cywilizacji oraz stanowiące przykład, ważnego w pracach Chojnackiego, zjawiska powrotu natury w miejsca cywilizacji i uzyskiwania przez nią powtórnej równowagi.
Recenzenci wystawy zwracali uwagę, że autor fotografuje krajobrazy przemysłowe tak, że przypominają architekturą sakralną czy miejsca kultu*). Patrząc na nie, w innym świetle jawi się nam podział na sferę sacrum i profanum, metafizyczne i instrumentalne wartości kultury. Po drugie uderza w nich stopień destrukcji niedawno jeszcze czynnych obiektów przemysłowych. Niektóre wyglądają na fotografiach Chojnackiego jak pradawne zabytki, ślady odległych, obcych nam cywilizacji. Po trzecie sądzę, że ważną rolę w tych przedstawieniach odgrywają elementy natury, która z powrotem wkracza na postindustrialne rejony.**)


Żyrardów | Bielnik | 10.11.2015 | skan negatywu 120| L.S     

W jednym ze swoich tekstów, podsumowując dokonania współczesnego dokumentu autor stwierdza: „... Fotografia dokumentalna nie jest już dzisiaj sposobem odkrywania świata, stała się natomiast bardziej wyrazem przeżywania go. Dlatego od fotografii nie oczekuje się opisu wydarzeń - dużo lepiej robią to inne media. (...) To, czego powinniśmy oczekiwać od fotografii dokumentalnej, to nie realizacji o charakterze narracyjnym czy opisowym, ani też poszukiwania jakości plastycznych, ale umiejętności wyrażania rzeczywistości w obrazach i symbolach..." 


Żyrardów | Bielnik | 10.11.2015 | skan negatywu 135| L.S   


Ilustracją tego postu niech będą skany negatywów zdjęć, które wykonałem w Żyrardowie, 10.11.2015. Jest to kontynuacja zdejmowania zabudowań żyrardowskiego Bielnika. Moje zapatrzenie w Kontury... Piotra jest w tych pracach ewidentne.


------
*) Sam autor w komentarzu do wystawy pisze: Projekt 'Kontury Realności' to efekt poszukiwań realizowanych na obszarze całej Polski, a dotyczący pozostałości 'Świątyń różnych cywilizacji'. Tymi świątyniami mają być obiekty niepokojące, kryjące w sobie zderzenie grozy i przyjemności, wielkości i małości, sytuujące nasze doświadczenie na granicy wyobrażanego z niewyobrażalnym. Posługuję się konturami czerpanymi fizykalnie ze świata realnego - z rzeczywistości, chcąc powiedzieć trochę więcej.  http://culture.pl/pl/wydarzenie/piotr-chojnacki-kontury-realnosci

**) Rafał Boettner-Łubowski. Reszta to mit - o „Konturach Realności" Piotra Chojnackiego. ‘Świat obrazu’
http://www.swiatobrazu.pl/piotr_chojnacki_i_kontury_realnoscixqlmhvkb.html

wtorek, 12 stycznia 2016

O pamięci przedmiotów. Notatka z Pilipiuka

 




- Gdy przedmiot ulubiony w dłoni obracamy, część naszych cech z czasem przejmuje. I tak gdy kowal mło­tem kuje, a potem synowi go przekaże, ten pracować bę­dzie z ochotą i szybko umiejętności posiądzie, jakby go duch ojca w tej pracy stale wspierał. Takoż gdy gospodarz na łożu śmierci sierp od swego ojca otrzymany synowi przekazuje, tak samo się dzieje. Gdy zmęczony żniwiarz kosę swą towarzyszowi oddaje, temu pokos łatwiej poło­żyć, niż gdyby żeleźce nowe prosto z kuźni na stylisko so­bie osadził. Bywa, że człowiek pobożny odchodzi do nieba, a różaniec lub krzyżyk, który mu przez lata w modlitwie towarzyszył, następcy powierzy. Wtedy nawet jeśli w po­czet świętych wciągnięty nie został, echo modlitw jego uczniowi towarzyszy i jego modlitwę wzmacnia, a po­bożność utwierdza. Podobnie w bitwie lepiej mieć w ręce szablę, która już się wrogiej juchy napiła, czasem gdy obok nas pada doświadczony rębajło, warto swój oręż odrzucić, a jego w dłoń pochwycić - odczytała na głos. - O, w mordę. On naprawdę w to wierzył?
- On to wiedział. Tak po prostu jest.
- To są kompletne bzdury... Pamięć przedmiotów? Duchy przodków kowali pomagające wnukom?!
- Nie musisz w to wierzyć. Ten alchemik był najmą­drzejszy spośród ludzi, jakich kiedykolwiek poznałam. Dostrzegał naturę rzeczy głębiej niż inni. Pewne zjawiska obserwował przez dekady, a nawet stulecia, dysponował więc możliwościami osądu płynącymi z doświadczenia znacznie szerszego, niż miewają zwykli ludzie.



- Formu­łował dzięki temu wnioski i idee z pozoru paradoksalne, ale często po dekadach okazywało się, że miał rację. Nowe odkrycia potwierdzały to, czego on się domyślał, co dedukował z okruchów dostępnej nam wiedzy. Oczywiście bywało i tak, że pomylił się w jakiejś sprawie.


(…)
- A więc przedmioty mają swoją pamięć i pomagają lub szkodzą nowym użytkownikom.
(…)
- O przedmiotach niebezpiecznych. Istnieją wytwory rąk ludzkich, które w chwili gdy powstawały, zostały prze­klęte przez swych twórców. Broń robiona przez jeńców lub niewolników do obrony jest mało przydatna, gdyż ka­leczyć może tego, kto jej dobywa. Wiedzieli o tym Turcy i kucia szabel nie powierzali płatnerzom wziętym w jasyr.


…Drzewo, na którym człowiek się obwiesił, albo takie, o które plecami zaparty przemocy uległ i zginął, wyciąć należy i spalić, gdyż z przedmiotu takiego, naznaczonego śmiercią, niczego niosącego poży­tek uczynić nie sposób. Jeśli belkę bierzma z niego wycio­sasz, dach zapaść się może. Most na palu takim oparty wodzie się nie oprze.(...)


Zdjęcia: Biskupin 2014 (nokiografie)
Tekst: fragment książki Andrzeja Pilipiuka - Zaginiona (Kuzynki cz. 4)





czwartek, 7 stycznia 2016

Fotografia - remanent





W nowym 2016 roku zaczynam od remanentu, materiałów, które drzemały przez okres okołoświateczny w materiałach roboczych
Równolegle z Biennale Fotografii w Poznaniu ale poza Biennale prezentowane były dwie wystawy obok, których nie można było przejść obojętnie. W Muzeum Narodowym błyszczała Urzekająca paralaksa a w Zamku intrygował Portret potrójny.
Pierwsza z wystaw powstała według koncepcji i scenariusza Ewy Hornowskiej i jest fascynującą podróżą wgłąb polskiej fotografii XX wieku, przedsięwzięcie zostało dokładnie zrecenzowane i opisana, więc tylko je zasygnalizuję, a wracał będę niebawem do kilku artystów, których kuratorka, niektórym przypomniała a większości objawiła...













"Portret potrójny" to prezentacja, która zaistniała w Poznaniu, przy okazji Festiwalu Filmowego Off Cinema. Wystawa jest efektem międzynarodowego projektu polskich, ukraińskich i białoruskich artystów, którzy przez ponad tydzień wędrowali po Podlasiu. Rozmawiali z mieszkańcami, ale i robili zdjęcia o tyle wyjątkowe, że wykonane zapomnianą już techniką mokrego kolodionu, która "oczywiste" kadry zmienia w zupełnie "artystyczne". Wierne odbicie rzeczywistości Kresów ustępuje magii tych terenów, w której króluje niejednoznaczność.
Technikę mokrego kolodionu wynaleziono ponad sto pięćdziesiąt lat temu, ale nasze fotografie powstały… przed miesiącem. W lipcu 2015 r. sześcioro artystów z Polski, Białorusi i Ukrainy wędrowało przez 10 dni po Podlasiu w ramach projektu „Portret potrójny”, zatrzymując się w kolejnych miejscach na rozmowę i zdjęcie. Powstało kilkadziesiąt unikatowych zdjęć na specjalnych płytach.
Projekt "Portret potrójny" realizowany przez Centrum im. Zamenhofa zainicjował Michał Zieliński, absolwent ASP w Poznaniu, zaprzyjaźniony z artystami suwalskiej PAcamery, który po Podlasiu z aparatem wędrował już wielokrotnie. 









..: Notatki z prowincji :..

Notatki z prowincji. Listy z Suicide City 1.

Świat się szybko zmienia, zmienia się internet, powoli zmienia się i ten blog. Od jakiegoś czasu staje się dla mnie - jak to kiedyś p...

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...

Obserwatorzy