wtorek, 28 lipca 2015

Notatki z prowincji. Archiwalia



Od stóp do głów – prowincja
Ryszard Milczewski-Bruno. Prowincja*)


Skoki, 2002 albo 2003. Skan odbitki barytowej 20x30; + tonowanie sepia


Lato 2002 albo 2003? dzień festynowy - 'dni miasta' czyli czerwiec, na razie sennie i niemrawo, choć scena rozstawiona została już wczoraj prawdziwy szał zacznie się po południu, koncert gwiazdy pop, darmowe wędliny i piwo; całe miasto będzie pijane i obszczane... W tym miejscu zamieszkał szatan, trudno określić kiedy, czy przywieźli go ze sobą husyci i bracia czescy, może Rejowie albo stało się to znacznie później, przyszło ze Szwedami, Prusakami czy dopiero z Sowietami; stąd promieniuje - zaraża, odbiera rozum, kolekcjonuje ofiary.

SC 2012, ulica Bydgoska. Skan


Lipiec 2015. W Gąsawie żyje zaledwie 1400 dusz. Blisko stąd do Wenecji, tej kujawskiej; zadbany ryneczek, jest śliczny jak bombonierka. W Prasłowiance serwują składankę włoskich przebojów; oczekując na tradycyjnego schabowego sączymy żywieckie piwo; trochę to potrwa bo zaistniała konieczność wywołania z domu kucharki; nie ma paniki, wkrótce przybywa i smaży. W tej małej miejscowości była dość liczna społeczność żydowska, dzisiaj na miejscu kirkutu stoi stacja paliw, nie zachowała się żadna macewa.

SC 2012, sławne skrzyżowanie rzek albo bifurkacja. Skan.


Dlaczego wyraz prowincja ma przeważnie wydźwięk pejoratywny? Pod tym pojęciem widzimy przeważnie część kraju oddaloną od stolicy i większych miast nie tylko terytorialnie, obszary prowincjonalne pojmujemy jako opóźnione w rozwoju cywilizacyjnym i kulturalnym a mieszkańcy takich obszarów to pożałowania godne istoty o niskiej świadomości. Prowincja to stan mentalny a nie miejsce na mapie; rozleniwia umysłowo, daje pozorną wolność - wyzwala od ambicji; to peryferie ale inne niż suburbia wielkich miast. Na prowincji życie płynie wolniej, zło jest wokół ale o nim się nie mówi, nie pisze; z traumą trzeba się zmagać po cichu albo wyjechać stąd na zawsze.
Tu opcje polityczne nie mają znaczenia, prawica czy lewica, to tylko etykiety, naprawdę są tylko swoi i obcy, rządzą krewni i znajomi z klasy; tutaj władzy nikt nie zagląda do portfela; władza dzierży władzę bo ma władzę; wszelkie zmiany szokują.

Mimo wszystko łatwiej tutaj o przeżywanie przyrody, jest do niej po prostu bliżej, wystarczy wyjść za rogatki, wspiąć się na górkę aby chłonąć zapachy i przestrzenie.

2012, zdjęcie sfotografowane


- - -
*) Ryszard Milczewski-Bruno

Prowincja
Od stóp do głów – prowincja
W stolicy rozum jedzą
Na kopyściach języka da-
Niny przemądrzałe roznoszą
Pogadać by – ale zimny w Wiśle prąd – –
Z Życia złe wiersze piszą poeci:
Widują przez leniuszek z okna
W nosach dłubią w nogach lęgnie im się ser
I te papiery cierpliwe papiery:
Samoloty z nich robią dzieci w szkole
Albo grę w niebo i piekło – –
Prowincja: myślę – kruk i denaturat
A stolica – koniaku kciuk poste restante?
I choćbym skomlał obolały w kamieniu
Skurwysyński dzierżę obyczaj:
Dobrze tam gdzie nas nie ma – –
O, Tarpno – przyjm mnie do góry nogami

Choćby grabiami tylko – byle natychmiast i ostro – –


wtorek, 14 lipca 2015

Zlin 2002. Szalony sen kapitalisty






 


Gottland wydany został w 2006 r, wcześniej Mariusz Szczygieł publikował pojedyncze reportaże z Czech w GW (były to czasy, gdy czytanie GW nie było obciachowe). Otwierający książkę tekst o butach, familii Bata i Zlinie napisał jako jeden pierwszych. Reportaż Szczygła musiałem przeczytać na długo przed wydaniem Gottlandu bo w 2002 r., bardzo ciekaw byłem jak dzisiaj wygląda idealne osiedle robotnicze zbudowane z setek takich samych kubików i słynny budynek nr 21 z roku 1938. Domki rzeczywiście są maleńkie, stoją blisko siebie, każdy widzi co robią sąsiedzi, mieszkańcy heroicznie odgradzają swoją prywatną przestrzeń, niezbyt skutecznie. Zlin przywitał mnie ulewą, przeczekałem w piwiarni zaaranżowanej w jednym z kubików... Sącząc lekkie czeskie piwo, mógł to być "Ševc" z tutejszego browaru, porządkowałem wrażenia z odwiedzonego rano Slavkov u Brna czyli Austerlitz. Zostało mi już niewiele godzin dnia, i na dobrą fotografie na nieznanym terenie trudno było liczyć.












Szalony sen kapitalisty dla którego bogami są zysk, wydajność i efektywność ziścił się Zlinie. Tomáš Bata podpatrywał w Ameryce samego Forda, osobiście stanął przy taśmie w fabryce w Detroit, nauka przyniosła efekty niebywałe. Na długo przed Orwellem, w ciągu kilku lat Tomáš Bata i jego syn urzeczywistnili w Zlinie na Morawach marzenie o społeczeństwie idealnym, kontrolowanym przez wszystko -widzącego i -wiedzącego patrona. (...) urządza nowe taśmy produkcyjne, aby „każda jednostka ludzka została automatycznie zagnana do jak największej wydajności”. Jeśli jeden pracownik przy taśmie nie nadąża, pas zatrzymuje się i wtedy na ścianie zapala się czerwona żarówka. Dzięki sygnalizacji cały oddział widzi nie tylko, że musi przerwać pracę, ale widzi też, kto zawinił. „W swojej pracy nie mam na myśli tylko budowania fabryk, ale ludzi. Buduję przecież człowieka”. Nowego człowieka zaczęto kształtować już 100 lat wcześniej, kiedy w Europie zaczęto wprowadzać system szkolnictwa istniejący do dzisiaj. Celem tego systemu jest ulepienie pokornej istoty, bezdyskusyjnie i bezrefleksyjnie wykonującej polecenia. Człowiek maszyna, ma sprawnie i dokładnie wykonywać proste czynności polegające na kopiowaniu a nie, broń boże, na tworzeniu czegoś nowego. W pierwszej połowie XX wieku system sprawdził się doskonale nowy człowiek nie miał oporów przed odkręcaniem kurków z gazem w Auschwitz. Mimo krachu, system istnieje on do dzisiaj i jest twórczo rozwijany choćby o przez dodanie testów i próby pozbawienie dzieciństwa kolejnych pokoleń, czyli zaprzęgnięcia do kieratu sześciolatków. O tym jak panujący od 200 lat system szkolny zabija kreatywność dzieci i młodzieży jest film  Erwina Wagenhofera Alfabet, który pokazywałem kilka dni temu w ramach Warsztatów Filmowych.






System zatriumfował również poprzedniego dnia. Na projekcję jednego z najważniejszych filmów dokumentalnych ostatnich miesięcy przyszła zaledwie garstka widzów. Czyżby ludzie nie chcieli wiedzieć co tak naprawdę im zagraża? Chodzi mi o obraz CITZENFOUR, Laury Poitras, thriller polityczny, wywiad z Edwardem Snowdenem. Dlaczego nikogo nie obchodzi, że rządzący światem posiadają i stosują technologie pozwalające szpiegować i filtrować wszystko co ukazuje się w internecie, sieci telefonicznej i radiowej? Każda rozmowa komórkowa, każdy e-mail są przechowywane są na potężnych serwerach i wykorzystany przeciwko nadawcy i adresatowi kiedy zajdzie potrzeba. System filtrów cały czas filtruje i przesiewa wszystko. Orwell by tego nie wymyślił a spiskowe teorie nie są już tylko teoriami, CITZENFOUR, powinien być opatrzony napisami SZANOWNI PAŃSTWO TO SIĘ DZIEJE NAPRAWDĘ!
Wspomniana garstka widzów rozmawiała po seansie, mimo nocnej pory, jeszcze blisko godzinę.


Przy ulicy Tomáša Baty

Zlin nocą, 2002

Wrocław, 2002

..: Notatki z prowincji :..

Notatki z prowincji. Listy z Suicide City 1.

Świat się szybko zmienia, zmienia się internet, powoli zmienia się i ten blog. Od jakiegoś czasu staje się dla mnie - jak to kiedyś p...

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...

Obserwatorzy