czwartek, 28 lutego 2013

Akt Duchampa poddany analizie wstępnej

Sto lat temu Marcel Duchamp namalował AKT SCHODZĄCY PO SCHODACH NR 2 (1912).  Obraz *) po raz pierwszy pokazany został podczas Salonu niezależnych w 1912 roku w Paryżu, a rok później w Nowym Jorku,  wtedy wzbudził kontrowersje i przyniósł malarzowi rozgłos a dzisiaj odbierany jest jako ikoniczne dzieło kubizmu i kwintesencja eksperymentów w utrwalaniu ruchu na płótnie. Duchamp - artysta i szachista, najbardziej progresywna i wpływowa postać sztuki XX w., prekursor wielu kierunków - ciągle inspiruje.




2013

_______________________________________________________________

Marcel Duchamp, Akt eine Treppe herabsteigend Nr. 2, 1912 
Öl auf Leinwand  Philadelphia Museum of Art:
The Louise and Walter Arensberg Collection, 1950 
© Succession Marcel Duchamp, Paris / VG Bild-Kunst, Bonn 2012


środa, 20 lutego 2013

Koń, odwieczny motyw




A ja, ...fotografuję tylko konie! Dobitnie oświadczyła, 10 lat temu, M.P.,  nieletnie dziewczę, zaczynające wtedy przygodę z fotografią M.P., swym szczerym wyznaniem wprawiła w zakłopotanie towarzystwo fotografistów zgromadzonych w sali Ośrodka Kultury w Środzie Wlkp. Nie mogę powiedzieć, że fotografuję tylko konie ale z pewnością jest to jeden z moich ulubionych, może nie tematów ale z pewnością motywów. Przeglądając ostatnie dwa filmy wyliczyłem, że motyw koński zajął na nich 25% czyli aż 6 kadrów!
Koń to zwierzę, któremu przypisuje się mnóstwo znaczeń symbolicznych.  W wielu kulturach ofiary z koni należały do najważniejszych, najsłynniejsza wedyjska końska ofiara (aśwamedha) usuwała zło i zapewniała urodzaj i dobrobyt w całym kraju. Była elementem obrzędów związanych z nadejściem wiosny i lata, rytuałów o zabarwieniu seksualnym, podczas których, każdej części końskiego ciała przypisywano symbolikę kosmogoniczną. Białe konie na całym świecie uważano za święte a czarne wiązano z bogami deszczu. W mitologii celtyckiej, czarodziejskie konie bohaterów potrafiły latać, przemierzać morza i stawać się niewidzialnymi. Skandynawowie wierzyli że, ośmionogi koń był świętym zwierzęciem Odyna. W średniowieczu zwierzę stało się synonimem pożądania. W heraldyce, europejskiej i polskiej, koń należy do najczęstszych motywów.

Łakina


Dwa symboliczne konie w Koninie, to rzecz  oczywista. Wszystkie opublikowane tutaj zdjęcia są wglądówkami-stykówkami z mojego ulubionego filmu Kodaka. Tym razem testowałem zabytkowy światłomierz IKOPHOT Zeissa, z braku zaufania do nowego gadżetu przytrzymałem filmy nieco dłużej w Xtolu (1+3) znacząco je przewołując. Okazało się, że na przyszłość mogę zaufać zabytkowemu niemieckiemu  Belichtungsmesser'owi i naświetlać zdjęcia dokładnie tak jak on wskazuje a wywoływać jak zaleca The Massive Dev Chart z maleńką korektą na twardą wodę w Suicide City.





Pomysł na taką formę prezentacji podsunął mi Witek Jagiełłowicz, pokazując nam kilka tygodni temu, swoje gotowe do ekspozycji, oprawione w passpartu, stykówki 6x6 i 6x9 cm, dziekuję! Tym razem zrobiłem lekkie odstępstwo od zasady, z racji niewielkiego formatu (6x6 cm) wglądówki-stykówki zeskanowałem. Nie jest mi z tym dobrze ale fotografowanie aparatem cyfrowym tych maleństw było by dość skomplikowane, a chyba nie o to chodzi by utrudniać proste sprawy.

niedziela, 17 lutego 2013

STAZIONE di VENEZIA w Koninie

 


Podczas niedawnego pobytu w Koninie,  miałem dość czasu aby w tutejszej galerii Wieżą Ciśnień dokładnie obejrzeć wystawę STAZIONE di VENEZIA. Autorem jest poznański artysta, którego twórczość obserwuję i podziwiam od kilku już lat.
Fotografując takie miejsca-ikony jak Wenecja bardzo łatwo stoczyć się do poziomu banału. Zapewne na każdym kroku, w każdym zaułku znaleźć tam można piękny kadr, magiczne ujęcie*). Trudno fotografowi zrobić coś nietuzinkowego w podobnych MIEJSCACH. Paweł jest mistrzem metafory, w jego obrazach często znajdujemy ukryte 2, 3 i kolejne znaczenia. Często, (może zbyt często) jak Atget i surrealiści fotografuje sklepowe szyby wystawowe czy świat widoczny za oknem kawiarni wraz ze wszystkimi obiciami, niewyraźnymi obrazami, przejściami w inny wymiar. W zdjęciach Pawła znajdziemy, zarówno nastrój chwili jak i skumulowaną przez wieki energię miejsca.



 Sami fotografując nie powinniśmy oceniać pracy kolegów, więc pozostaje mi zaprosić do odwiedzenia wystawy - Galeria znajduje się tuż przy konińskim dworcu - obejrzeć w skupieniu, oddać się refleksji nad czasem i przemijaniem, spróbować odnaleźć ukryte w fotografiach warstwy i znaczenia.
Kiedy 2 kwietnia 2005 roku po raz pierwszy wysiadałem na stacji Santa Lucia tuż przy moście degli Scalzi, nie przeczuwałem, że uzależnię się od tego miasta, że będę wracał tam przez kolejne lata. Nie przeczuwałem, że tamten kwietniowy dzień w Wenecji będzie tak bardzo wyjątkowy ... Stazione di Venezia nie jest par excellence opowieścią o Wenecji, to bardziej zbiór weneckich westchnień, których doświadczałem podczas moich fotograficznych wędrówek. (Paweł Kosicki)        Więcej >>



Stazione di Venezia, to również album z dużo większym wyborem zdjęć niż ten, który widzimy na wystawie. Jak sam autor pisze: Sięgając głębiej do książki znajdziecie dalszy ciąg weneckiej opowieści. Duży wybór zdjęć i rozmowę z Pawłem znaleźć można w ostatnim numerze internetowego magazynu Pokochaj Fotografię >>.




_____
*) magiczna, magiczne, magiczny - najczęściej ostatnio nadużywany przymiotnik określający mniej lub bardziej niezwykłe miejsca, stany, okoliczności. Czytając przewodniki dowiadujemy się, że w zasadzie, poza stolicą cała Polska jest magiczna. Jak więc w takim zaczarowanym kraju można normalnie funkcjonować?

wtorek, 12 lutego 2013

Studiuj drogę fotografii

Przygotowując wprowadzenie do filmu Davida Gelba, Jiro śni o sushi, w którym nacisk zdecydowałem się położyć - na doskonalenie,  drogę do ideału w sztuce, relacje mistrz-uczeń - nawiązałem do japońskiej estetyki a szczególnie sztuki kaligrafii. Jednak im dalej zgłębiałem się w temat tym więcej znajdywałem analogii do fotografii*). Jednocześnie zastrzegam się, że fotografia i kaligrafia to nie to samo. Fotografia utrwala rzeczywistość, rolą zaś japońskiej kaligrafii jest stworzenie abstrakcyjnego znaku, który odwzorowuje tą rzeczywistość. Japoński piktogram jest metaforą rzeczy lub pojęć istniejących rzeczywiście, najczęściej odwołując się do kształtów istoty ludzkiej. Zasady są jednak podobne i świetnie się przenoszą na teren fotografii.

W listopadzie 1967 roku rozpoczęło działalność krakowskie Kino Kijów, wówczas jeden z najnowocześniejszych obiektów tego typu w kraju. Rzeźbiarska bryła kina z ugiętym dachem, z przeszkloną frontową ścianą kurtynową, jest jednym z ciekawszych polskich przykładów neoekspresjonistycznej architektury późnego socmodernizmu. Powstało w oparciu o indywidualny projekt profesora W. Cęckiewicza. 
(zapis cyfrowy)
Jednym z najbardziej wyczerpujących opracowań wyjaśniających zasady kaligrafii jest klasyczny traktat Hitsudō hiden shō (Tajniki kaligrafii), książka, której autor - Ojio Yūshō - znawca japońskiej kaligrafii XVII wieku, wyjaśnia zagadnienia ujęte w 77 rozdziałach. Rozdział, w którym Yūshō wymienia najważniejsze zasady dla początkujących kaligrafów, jest bardzo znaczący nie tylko ze względu na jasność twierdzeń, ale również z uwagi na zwięzłość ujęcia podstawowych norm obowiązujących podczas nauki tej trudnej sztuki. Wśród 10 zasad jakimi powinni kierować się początkujący pierwsza brzmi: ujmując pędzel wyprostuj swoje ciało, a ducha utrzymuj w prawości. Następna zasada nakazuje: pisząc, analizuj z uwagą formę znaków zachowując jednocześnie spokój umysłu. Jedna z kolejnych zaleca: trzymaj pędzel świadomie, a ostatnia: przykładaj szczególną wagę do sposobu łączenia znaków.
Z kolei podstawowe zasady dla studentów bardziej zaawansowanych brzmiały następująco:
 1. Pisz z mocą, wkładając jednakże delikatność w pracę pędzla.
2. Pozwól znakom odchodzić od obowiązujących form
3. Bacz na rozmach pędzla
4. Uwzględniaj proporcje długości frazy tekstu względem rozmiarów papieru
5. Nie zatracaj indywidualizmu twego pędzla .
6. Nadaj sens kompozycji znaków
7. Bądź czujny, by ruch twego pędzla nie osłabł
8. Świadomie nabieraj odpowiednią ilość tuszu na pędzel, nie za dużo i nie za mało
9. Stwórz harmonię pomiędzy tuszem, pędzlem i papierem
10. Studiuj Drogę Kaligrafii

Powyższe reguły, bardzo proste a często wręcz banalne w swej prostocie, odczytywane w szerszym kontekście pozostałych 76 artykułów, stanowią niezwykle istotny element wnoszący ważne treści zarówno w zakresie poruszanych zagadnień, jak i głębokości ich ujęcia.
Dwa zbiory norm, umieszczone obok siebie, ujawniają jedną z głównych zasad, która prawdopodobnie jest truizmem dla uczących się w każdej z dziedzin sztuki: początkujący musi przestrzegać reguł i za nimi podążać, podczas gdy zaawansowany uczeń ma obowiązek je przekraczać. Truizm ten ma jednak pewne szczególne znaczenie w tym przypadku, albowiem przypomina, że artysta nie tylko może, ale i powinien w miarę postępów swojej pracy dążyć do coraz wyrazistszego wyrażania w niej siebie. Innymi słowy, początkujący w dziedzinie sztuki kaligrafii winien skupić uwagę na fazie odtwórczej, podczas gdy zaawansowany na ekspresji i nadawaniu dziełu wyrazu.

Mozaikę na tyłach kina Kijów zaprojektował prof. Cęckiewicz. Zrobił to wbrew decyzji władz, która uznały projekt za zbyt kosztowny. Kazano wówczas robotnikom rozłożyć olbrzymie kotary na rusztowaniach i pod ich osłoną ułożono w ekspresowym tempie mozaikę, którą pierwotnie planowano. (zapis cyfrowy)
Od kaligrafa oczekuje się wykazania znakomitej sprawności i delikatnej wrażliwości w każdym momencie ruchu pędzla. Dotyk pędzla nie powinien być ani surowy, ani słaby, lecz mocny i delikatny. Yūshō porównuje to do umiejętności golenia przez znakomitego cyrulika: „To tak, jakby cyrulik golił brzytwą czyjąś twarz. Nie przyciskaj pędzlem papieru ani nie odrywaj pędzla od podłoża; próbuj wypośrodkować siłę nacisku między tymi dwoma stanami. Musi zaistnieć harmonia pomiędzy pędzlem, tuszem i papierem". Artysta musi całkowicie panować nad swymi narzędziami. 
Czyż w rzeczywistości adept fotografii na początek nie powinien poznać swego aparatu tak aby potrafił parametry ekspozycji z zawiązanymi oczyma? Niestety na zajęcia często przychodzą osoby, które nawet nie zadały sobie trudu przejrzeć (nie mówię nawet przeczytać) instrukcji obsługi.

 Kraków 2012, Planty (zapis cyfrowy)

Są to najbardziej podstawowe z praw rządzących kaligrafią ale i wszelka inną -grafią. Mistrz powinien przekroczyć je, wkładając własne emocje w dzieło. Kaligrafia to nie tylko sztuka naśladowcza, lecz także sztuka ekspresji; dzieło sztuki kaligraficznej powinno posiadać nie tylko harmonię, ale i duszę. Z tego powodu Yūshō, który podkreśla, jak ważne dla początkujących jest podążanie za prawidłami i pozwolenie, by pędzel sam przemówił, radzi zaawansowanym, by odchodzili od zestawu reguł i rozważali indywidualny charakter swojego pędzla. Yūshō mówi: Chwalebne, że początkujący są wierni zasadom, lecz naganne, gdy zaawansowani pozostają ich niewolnikami. Kaligraf ślepo naśladujący zasady podobny jest do uczonego przywiązanego do przestarzałych słów, do lekarza zbyt polegającego na lekarstwach, do praktykanta spragnionego światowego sukcesu i do zachłannego kupca nadużywającego rzemiosła dla zysku. Artysta nie może być niewolnikiem. Musi - jak mawia  Yūshō - podążać za zasadami, a jednocześnie od nich odchodzić oraz przestrzegać praw, jednocześnie je przekraczając.

Kraków 2012, Zwierzyniec (zapis cyfrowy)

Dzieło powstałe w wyniku kopiowania innego mistrza nie może być naprawdę uznane za sztukę kaligrafa. To naśladownictwo, proces podobny do tego, jaki przechodzi lis przeobrażający się w ludzką postać.

Yūshō nieustannie krytykuje współczesnych mu nauczycieli kaligrafii za kładzenie nacisku na tradycyjne reguły kosztem indywidualnego talentu. Uważa, że tacy nauczyciele zapomnieli o prostej prawdzie: Kaligrafia wyraża serce. W słynnym fragmencie swego traktatu mówi: Charakter pisma prawdziwie odzwierciedla osobowość piszącego. Człowiek bystry pracuje pędzlem pośpiesznie. Człowiek udający modnego kaligrafa tworzy marne dzieło, ponieważ jego pędzel jest kiepski. Dandys pisze znaki o artystycznym wyglądzie. Ktoś skrupulatny pisze w sposób dokładny i konserwatywny.
Stąd wynika konkluzja: To naturalne, że charakter pisma odzwierciedla osobowość piszącego, gdyż podąża drogą jego serca. W tym miejscu kaligrafia zyskuje wartość dydaktyczną. Tylko ludzie o czystym sercu mogą stworzyć dobre dzieło kaligrafii. Yūshō zauważa: Dawniej ludzie byli przede wszystkim uczciwi i dyskretni. Nigdy nie przechwalali się swymi talentami - ani kaligraficznymi, ani innymi. Gdy modlili się, czynili to szczerym sercem; dlatego w wielu przypadkach otrzymywali boską moc. W ostatnich czasach ludzie mają nieszczere serca i są leniwi w dążeniu do osiągnięcia artystycznych ideałów, a często zwyczajnie chełpliwi. Dyscyplina w sztuce kaligrafii jest w swoich podstawach duchowa i moralna. Sztuka kaligrafii staje się Drogą, to znaczy drogą doskonałości etycznej i religijnej. Nauki Yūshō skierowane do uczniów zaawansowanych kończą się nakłanianiem ich do studiowania Drogi Kaligrafii.
Podsumowując, aby zostać idealnym kaligrafem, adept musi stać się przede wszystkim człowiekiem moralnie czystym. Wyjaśnia to przyczynę, dla której Yūshō zwraca się do adeptów kaligrafii rozpoczynając i kończąc tonem moralizatorskim; zasada pierwsza: Ujmując pędzel wyprostuj swoje ciało, a ducha utrzymuj w prawości, oraz ostatnia: Studiuj Drogę Kaligrafii. To samo możemy zalecić adeptom fotografii biorąc aparat do ręki skupcie się i bądźcie uczciwi. Uważnie i dogłębnie Studiujcie Drogę Fotografii

Kraków 2012, poranek na Błoniach (zapis cyfrowy)

*) Jednym wszystko kojarzy się z seksem a innym z fotografią.
  • Źródło i cytaty: Makoto Ueda. Estetyczne walory linii. /Przekład z jęz. angielskiego Beata Romanowicz/  w Estetyka Japońska. Tom 2. Słowa i obrazy. Redakcja Krystyna Wilkoszewska. Universitas, Kraków 2009 

piątek, 8 lutego 2013

Początki fotografii w Poznaniu


Poznań/2012/10/Olympus Trip +ORWO 1983

Pierwsze fotografie, które dotarły do Poznania nie były zbyt efektowne, choć pierwsi fotografiści* pojawili się w Mieście wkrótce po ogłoszeniu wynalazku Daguerre'a-Niepce'a. Już 1840 r., nakładem braci Szerków, w Poznaniu ukazało się polskie tłumaczenie dziełka Daguerre'a Daguerreotyp i Dijorama, czyli dokładny i autentyczny opis postępowania i aparatu mojego do utrwalenia obrazów ciemnicy optycznej (camera obscura) przytem o rodzaju i sposobie malowania i oświetlania w Dijoramie. W tym samym czasie księgarz i wydawca Konstanty Żupański sprowadził z Paryża pierwszy dagerotyp: Był to widok Luwru, bardzo niewyraźny, musiałem go bowiem kręcić na różne strony pod światło, nim obraz pochwycić mogłem; pierwsza zaś tutaj u nas fotografia, tj. odbitkę na papierze, pokazał mi czterdziestego ósmego roku Karol Libelt; przywiózł ją z Frankfurtu n/M., gdzie posłował w parlamencie niemieckim. Wyglądało to jeszcze tak nieszczególnie, iż gdyby Libelt nie był zaręczał, że to ma być jego fizjonomia, nikt by tego odgadnąć nie zdołał - tak opisywał swe zetknięcie z nowym wynalazkiem zasłużony kronikarz Poznania Marceli Motty.


Poznań/2012/10/Olympus Trip +ORWO 1983

Pionierem dagerotypii w Poznaniu był litograf Wiktor Kurnatowski (1800-1846). Pierwsze dagerotypy wykonał  już na początku lat czterdziestych. Zajmował się dagerotypowaniem nie dla zysku a dla przyjemności, zdejmując przyjaciół i znajomych. Zaczęły też powstawać w Poznaniu zakłady fotograficzne. Pierwszym, który próbował dorobić się na dagerotypowaniu był Niemiec A. Lippowitz, przybyły z Leszna do Poznania około roku 1844 r. Otworzył pracownię przy Friedrichstrasse (dzisiaj ul. 23 Lutego) i daguerotypował, co się dało. Niezbyt jednak sobie radził bo dagerotypowanie było wtedy procesem kosztownym trudnym i długotrwałym. Gdy pojawiła się tańsza fotografia na papierze, jego kłopoty nie znikły. Problemem dla Lippowitza okazało się retuszowanie, ważny elementem procesu produkcyjnego fotografii,  nie miał do tego talentu, a dobrych retuszowników niełatwo było znaleźć. W rezultacie porzucił fotografię i  założył fabrykę nawozów sztucznych.

Poznań/2012/10/Olympus Trip +ORWO ale tym razem  niezadymiony

Wkrótce pojawiła się konkurencja w osobach braci Zeuschnerów, Filehnego i Engelmanna, którym powiodło się znacznie lepiej. Ostatni z nich, w swoim atelier, z sukcesami fotografował piękne damy, które chętnie korzystały z jego usług. Wszyscy wymienieni dorobili się sporych fortun i kamienic. Pierwszym Polakiem, który wybrał drogę fotograficznego rzemiosła, był Nepomucen Seyfried (1811-1892), który przyjechał do Poznania ze Wschowy około 1868 r. Postawił nawet parterowy pawilonik na narożniku ulicy Podgórnej i Wilhelmowskiej (Aleje Marcinkowskiego). Zakład funkcjonował krótko, nadzieje Mottego, który widział w Seyfridzie poznańskiego Beyera czy Rzewuskiego nie spełniły się.


Jan Nepomucen Seyfried, portret Hipolita Cegielskiego.
Zbiory Biblioteki Narodowej

Jego następczynią w rzemiośle fotograficznym była kobieta, Balbina Mirska, która podpisywała się na zdjęciach Emma albo Emilia. Fotografować nauczyła się w Paryżu i była jedną z pierwszych Polek zajmujących się fotografią. Założyła zakład, który przetrwał bardzo długo po jej śmierci, jako Atelier Rubens, był jednym z najdłużej funkcjonujących zakładów fotograficznych na ziemiach polskich. Mirska gwarantowała swoim klientom, że fotografie kolorowane i w oświetleniu Rebrandta, uznawane za najartystyczniejsze, reprodukcje z obrazów, drzeworytów itd. oraz portrety aż do naturalnej wielkości wykonuje z największą dokładnością. W 2011 cały 3 numer Kroniki Miasta Poznania poświęcony został fotografii w Mieście. O działalności niezwykłej kobiety, artystki i patriotki Balbiny-Emmy Mirskiej znajdziemy w publikacji cały rozdział. Książka jest bogato ilustrowana fotografiami i ilustracji z poszczególnych epok. Gorąco polecam.



Władysław Łęgowski w atelier Rubens
 dawn. E. Mirska na Placu Wilhelmowskim 3
________ 
*) Tak mawiał o sobie i kolegach nieodżałowany Lech Morawski
Źródła: M i L. Trzeciakowscy. W dziewiętnastowiecznym Poznaniu,
Kronika MNiasta Poznania. Fotografia (KMP 2011/3) 

poniedziałek, 4 lutego 2013

Wapno. Dokumentacja 2005-2010 w Koninie. Zaproszenie


Zapraszam serdecznie do Konina, na drugą prezentację Dokumentacji z Wapna. Wernisaż będzie miał miejsce w w CKiS, w czwartek 14 lutego 2013 r., o godz. 18:00. 

..: Notatki z prowincji :..

Notatki z prowincji. Listy z Suicide City 1.

Świat się szybko zmienia, zmienia się internet, powoli zmienia się i ten blog. Od jakiegoś czasu staje się dla mnie - jak to kiedyś p...

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...

Obserwatorzy