sobota, 29 grudnia 2012

Archeologia fotografii. Karnawał

W pewnej porze roku chrześcijanie dostają warjacyi i dopiero jakoś proch sypany im potem w kościołach na głowę leczy takową.  /Sułtan Sulejman II, poł. XVI w./
Rodzinny sylwester u Tylmanów, ok. 1930 r., w domu na ul. Piaskowej
(zdjęcie z albumu nieodżałowanej Eli Martyńskiej).

Na zdjęciach szczęśliwe twarze osób, które już wielu lat nie żyją. Sylwestrowe pamiątki ilustrują jak się kiedyś bawiono w Wielkopolsce. Prezentuję kilka kolejnych zdjęć z wystawy, o której wspomniałem poprzednio.
Holenderski  historyk, eseista i językoznawca Johan Huizinga wprowadził do teorii kultury pojęcie homo ludens - człowiek bawiący się. Zabawa jest źródłem kultury. To w niej mają swoje korzenie wszelkie inne formy ludzkiego działania. Pewnym rodzajem zabawy jest zarówno mowa, jak i mit oraz (...) kult.*) Huizinga zdefiniował jednocześnie charakterystyczne cechy zabawy: jest nierozłączna z wolnością a jej uczestnicy mają świadomość, że to nie jest prawdziwe życie. Zabawa rozgrywać musi się w określonym czasie i miejscu, zgodnie z  pewnymi regułami a jej  nieodzownym atrybutem jest napięcie - niepewność tego, czy się uda. Zabawa jest więc, wynikiem wolnego wyboru - działalność, do której jesteśmy przymuszani, przestaje być zabawą.
Marian Golka w artykule pt. Pojmowanie zabawy zwraca uwagę na niezwykle istotny dla ludzi XXI wieku aspekt zabawy. Wskazuje on bowiem na konieczność zachowania proporcji między pracą a zabawą, codziennością a świętem. Wydaje się, że współcześnie granice te zacierają się. Już nie potrafimy celebrować sacrum, chcemy, by wszystko miało wymiar zabawy i przyjemności co potwierdza wcześniejsze wnioski Huizingi, iż wszystkie poczynania ludzkie są jedynie zabawą. Zabawa bowiem mówi o naturze człowieka, jest pierwotną kategorią życiową, elementem kulturotwórczym. 

To zdjęcie przypadkiem znalazło się w naszych, rodzinnych zbiorach. Wiemy tylko, że pochodzi
z Poznania. Bal Sylwestrowy lub karnawałowy, być może w kasynie oficerskim, sądząc po strojach i
fryzurach są to lata 30 XX w. Oryginał jest dość duży jak na pamiątkę,
18x24 cm, czarno-biały kartonik w sepii.
Z kolei zdaniem Jan Grada, kultura współczesna wcale nie jest kontynuacją tradycji karnawałowej, bowiem  nie narodziła się z ducha zabawy. W kulturze współczesnej nie ma odróżnienia sfery powagi i sfery zabawy. Współczesny „homo ludens” czyni bowiem sensem życia to, co dawniej rządziło rzeczywistością karnawałową – przyjemność. Z tego powodu karnawał i współczesność łączy „podobne światoodczucie”, polegające na położeniu nacisku na cielesność i zmysłowość. Brak  jednak dzisiejszej kulturze pewnej światopoglądowej głębi, którą niosła ze sobą średniowieczna karnawałowa wizja świata.
(...) Współczesna rozrywka nie jest czymś, co wynika z naszej zachcianki. Stała się sposobem zarabiania pieniędzy. Nie jest sferą wydzieloną z życia, ale dla wielu stała się samym życiem. Nastąpiło utożsamienie  zabawy  i codzienności.*) 


Dwie fotografie z albumu pani Marii Buczek rejestrujące zabawę karnawałową,
może nawet sylwestrową w SC, 1956 r. Skromnie, ale sympatycznie.
Osoby na zdjęciach z pewnością nie należały do elity SC.
A dzisiaj, w czasach wszechobecnego internetu, gdy okazuje się, że znajomości znacznej części społeczeństwa, częściej toczą się w świecie wirtualnym niż w realnym, wolimy uprawiać wirtualne warzywa niż pojechać na prawdziwą wieś, wolimy wypić wirtualnego drinka, czy hodować  wirtualne  zwierzątko.  W  ten  sposób  już  nie  tylko  próbujemy  uczynić zabawę życiem, ale też życie zabawą.***)

Na koniec, kameralna impreza albo spotkanie towarzyskie starych przyjaciół. Siostra, brat, szwagier, kolega na przepustce z wojska.  Data, dopisana później długopisem, świadczy, że może było to ostatnie spotkanie z dzielnym wojakiem. Po wrześniu 1939 r., świat już nigdy nie był taki jak wcześniej. Wolność trwała zaledwie 21 lat, zdążyło wyrosnąć nowe pokolenie żołnierzy na ogólnoświatową jatkę. (Zdjęcie od p. Ireny Botur, którą również widzimy na fotografii)



   *) A. Kłocińska, Karnawał wobec sacrum. O ludyczności kultury współczesnej
  **) J. Grad, Problem karnawalizacji kultury współczesnej, [w:] Ludyczny wymiar kultury
 ***) A. Kłocińska, Karnawał wobec sacrum. O ludyczności kultury współczesnej

sobota, 22 grudnia 2012

Pokój ludziom dobrej woli

  ...Mówili, że w święta nie będzie śniegu
Mówili, ze na Ziemi będzie pokój, Alleluja!
Boże Narodzenie!, czy to niebo czy piekło,
Święta dostajemy, takie na jakie zasługujemy.

Tak w latach 70 śpiewał Greg Lake w piosence I Believe In Father Christmas, w której krytykował komercyjne podejście do Świąt Bożego Narodzenia. Ta piękna pieśń była w późniejszych latach wykonywana niezbyt często, najciekawsze wersje zawdzięczamy Toyah Willcox, Sarah Brightman, U2 a niezbyt udaną Claude Francois. Polecam przesłuchanie wszystkich.



Nie bardzo rozumiem dlaczego tak wiele osób ogłasza się, że mają problem ze świętami. Nie lubią ich, traktują je jak zło konieczne, mówią, że czas świąteczny psuje im rytm pracy, wpływają na wydajność i efektywność. Po to przecież wymyślono święta aby właśnie oderwać się od codziennej harówy, spędzić wreszcie trochę czasu z rodziną i najbliższymi, aby właśnie od pracy się zdystansować, wręcz o niej zapomnieć. Jest to tym bardziej ważne, że rodziny często są porozrzucane po całym świecie i dopiero w te kilka dni mogą się spotkać. W dawnej Polsce czas świąt, czyli zaniechania wszystkich mało ważnych prac, trwał co najmniej 12 dni. Jeśli tych dni bez pracy było mniej to Święta Bożego Narodzenia uważane były za niezbyt udane. Przeciwnicy Świąt i świętowania zapominają po co i dlaczego, na pamiątkę jakiego wydarzenia świętujemy się Boże Narodzenie, że najważniejszy w nich nie jest wcale element komercyjny (zakupy, prezenty, karp i choinka) a przesłanie jakie  ze sobą niosą. Częściej życzymy sobie Wesołych Świat, pomijając Bożego Narodzenia. Być może winni są politycy, media i technokraci propagujący kosmopolityzm, nihilizm, pracoholizm, antyspołeczne i antydemokratyczne rozwiązania prawne. Może dlatego, że reprezentują mniejszości, dla których ważniejsze są inne święta /Dzień Kobiet *) albo Chanuka/.
     Friedrich Wilhelm Nietzsche pod koniec XIX wieku napisał, że – Bóg umarł (Gott ist tot). Nie miał wcale na myśli, że boga nie ma tylko, że człowiek go unicestwił. Zdaniem Nietzschego, człowiek współczesny, w odróżnieniu od ludzi żyjących w starożytności czy w średniowieczu, przestał odczuwać obecność Boga w świecie. Razem z Bogiem usunął ze swego świata metafizyczną podstawę wszelkich wartości, które od tamtej pory zawieszone są w próżni. Nie istnieje już prawda, ani dobro, nie możemy więcej się do nich odwoływać, bo umarły razem z Bogiem. Zdaniem Nietzschego człowiek powinien na nowo podjąć trud stanowienia wartości, lecz nie jest w stanie. Jesteśmy tworami chorej kultury, opartej właśnie na odwołaniu do Boga, a nie możemy się do niego odwołać, bo jego już nie ma w naszym świecie. Przestaliśmy  więc odczuwać sacrum, a nie potrafimy bez niego żyć. Stąd wziął się nihilizm - udawanie, że nic się nie stało, zaprzeczanie, że istnieją jakiekolwiek problemy. Nietzsche rozumiał nihilizm jako akceptację pozorów, uznanie za wartość tego, co jest już bez-wartością. Łatwe i wygodne życie, przyjemne i pozbawione napięcia. W tym ujęciu nihilizm jest wrogi życiu, bo domaga się wpasowania w obowiązujący system norm oparty na moralności niewolniczej.**)

Koło gospodyń w SC, lata 30 XX w.
Święta warto spędzić wbrew nowej modzie - tradycyjnie, w domu i z rodziną, z żywą choinką i karpiem, w wyciszeniu i zadumie, czytając i oglądając, jedząc smaczne potrawy, wychodząc na spacery.
W Wielkopolsce tradycyjnie Wigilia miała bardzo uroczysty i wystawny charakter. Jadano tutaj zupę rybną lub migdałową, trzy rodzaje ryb, kilka rodzajów potraw rybnych: łososia obsmażanego w serze, węgorza z sosem ostrym, smażonego karpia, jesiotra na sposób polędwicy bądź śledzia z kapusta, do tego paszteciki rybne, masę migdałową, różne wety: bakalie, jabłka, gruszki, kasztany, konfitury.***)



Wszystkim, którzy trafili dzisiaj w to miejsce globalnej sieci 
składam życzenia
zdrowych, radosnych i niekomercyjnych Świąt Bożego Narodzenia,
pełnych błogosławieństw, rodzinnego ciepła
a w Nowym Roku jak najlepszego zdrowia, 
wielu udanych zdjęć (analogowych)
i wyłacznie dobrych i szczęśliwych dni
LS

  W 2006 r. udało mi się zorganizować wystawę starych zdjęć przyniesionych przez mieszkańców Powiatu, dokumentujących życie codzienne ich rodziców, dziadków, pradziadków. Bożonarodzeniowe zdjęcia ilustrujące powyższy tekst pochodzą z tej wystawy a otrzymałem je od pp. Biegun i Walkowiak.

*) święto wymyslone przez sowietów
**)  na podstawie Wiki
***) Za M i L. Trzeciakowscy, W dziewiętnastowiecznym Poznaniu

środa, 19 grudnia 2012

Inspiracje. Istota rzeczy - Albert Renger-Patzsch




Czas mamy około świąteczny, warto więc nieco wyhamować i rzucić spojrzenie wstecz, na jedno ze zjawisko z historii kultury, które ciągle jest żywe i bezustannie inspiruje.
Albert Renger-Patzsch (1897-1966) wraz z Augustem Sanderem i Karlem Blossfeldtem, był jednym z niekwestionowanych pionierów dwudziestowiecznej fotografii niemieckiej. Rzeczywiście, to co Sander osiągnął w fotografii portretowej oraz Blossfeldt w fotografii roślin, do tego doszedł Alberta Renger-Patzsch w wizualizacji przedmiotów i świata materialnego*). Jako jeden z twórców, opozycyjnego wobec ekspresjonizmu ruchu, który z czasem stał się znany jako Neue Sachlichkeit (Nowy Obiektywizm, Nowa Rzeczowość) dążył do dokładnego odwzorowania wyglądu obiektów, ich form, materiałów i faktury. Podstawowymi wyróżnikiem tej fotografii są czystość, odrzucenie wszelkich zapożyczeń od sztuk plastycznych. Dominujący wcześniej piktorializm zmierzał do interpretowania rzeczywistości, podczas gdy Nowa Rzeczowość stawiała sobie za cel dokładne odtworzenie rzeczywistości. Twórcy Nowej rzeczowości wykorzystywali  jedynie te procedury fotograficzne, techniczne i formalne, które przyczyniały się do uzyskania wrażenia przejrzystości zdjęć. Jasność, nieodłączna forma światła, ideał precyzji i obiektywizmu to kolejna cecha fotografii Renger-Patzcha.**) Kolejne to ostrość i obiektywizm, nierozłączne cechy charakterystyczne estetyki Nowej Rzeczowości.
Programowo odrzucał wszelkie dążenie fotografów do artyzmu a zarazem własne ambicje artystyczne, wierząc, że fotograf powinien starać się uchwycić istotę obiektu. Wzywał kolegów fotografów do dokumentowania, a nie uprawiania sztuki.





Najbardziej znanym dziełem Renger-Patzscha jest  album Die Welt ist Schön (The World Is Beautiful; Świat jest piękny), który stał się jedną z najbardziej znaczących książek fotograficznych kiedykolwiek opublikowanych. 
Publikacja z 1928 r. jest kolekcją stu fotografii, na których autor pokazał w bardzo dużych zbliżeniach rośliny i zwierzęta, fragmenty przedmiotów, części budynków i urządzeń, elementy instalacji przemysłowych oraz produkty i maszyny wytwarzane seryjnie. Wszystkie obiekty ukazane są z jasnością i dokładnością  cechującą zdjęcia naukowe. Fotografia redukuje świat do rzeczy a rzeczy do mechanizmu. W tym świecie nie miejsca dla człowieka, nie ma też miejsca dla społecznej głębi i subiektywizmu. Świat jest piękny, bo zanurzony jest w świetle, które uwydatnia kojące i harmonijne terytoria roślin i maszyn, ukrywając ludzkie rozterki i niepokoje. Zdaniem André Rouillé jest to spojrzenie, które zatrzymuje się na powierzchni rzeczy i przedmiotów **).





Albert Renger-Patzsch zaprezentował typologiczne podejście do fotografii dokumentalnej na długo przedtem zanim Bernd i Hilla Becher  pokazali światu swoje kolekcje cementowni i wież kopalnianych. Analizując zróżnicowanie form natury, pokazywał zarówno faliste linie kwiatów dalii i najeżone kolcami osty i kaktusy. Z drugiej strony dokumentował reprezentatywne obiekty przemysłowe ale i lasy, pola, łąki i pastwiska z okalającymi je drzewami i liniami kominów fabrycznych w tle. Pierwsi widzowie odbierali te obrazy z naiwną wiarę w harmonię całego stworzenia, dzisiaj widzimy raczej krajobraz kulturowy.
Mimo wyrzekania się artyzmu Renger-Patzsch uważany jest za jednego z największych i najbardziej wpływowych artystów fotografii XX w. Bardzo często łapię się na tym, że właśnie zrobiłem zdjęcie w stylu Renger-Patzscha :-)


Tekst zilustrowałem zdjęciami Alberta Renger-Patzscha z różnych stron i portali internetowych.

*) Ann Wilde, Jurgen Wilde i Thomas Weski w Albert Renger-Patzsch: Fotograf obiektywizmu
**) za André Rouillé. Fotografia. Między dokumentem a sztuką współczesną


środa, 12 grudnia 2012

Parki i ogrody. Obrzycko. Motyw portugalski

      Zapis cyfrowy




Zimno doskwiera, przez najbliższe kilka tygodni trudno mi będzie zrobić jakiekolwiek odbitki w mocno wychłodzonej ciemni. W środku mroźnej zimy, przenieśmy się więc do słonecznego, sierpniowego Obrzycka.  Pałac w Zielonej Górze w pobliżu Obrzycka, obecnie dom pracy twórczej Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza, był rezydencją rodziny Raczyńskich.  Budowę pałacu, założenie parku krajobrazowego i ordynacji obrzyckiej zawdzięczamy Atanazemu Raczyńskiemu, młodszemu bratu znanego w Poznaniu Edwarda.*)
Park krajobrazowy, wokół pałacu jest bardzo dobrze utrzymany, znaleźć tutaj można bardzo stare drzewa, najokazalszy jest pomnikowy modrzew o obwodzie 370 cm. Nad jarami opadającymi ku rzece poprzerzucane są łukowate mostki. W parku zachowały się dwie oficyny z drugiej połowy XIX w., budynek bażantarni z ok. 1910 r. oraz żeliwna altana z końca XIX w. 






Atanazy Raczyński (1788-1874) dyplomata, historyk sztuki, kolekcjoner i mecenas, w 1810 r. zaczął gromadzić swą kolekcję dzieł sztuki, głównie malarstwa. Był protektorem i mecenasem wielu współczesnych artystów a dla swoich zbiorów, wybudował w Berlinie pałac z galerią. Dzisiaj kolekcję Atanazego Raczyńskiego podziwiać możemy w Muzeum Narodowym w Poznaniu. Galeria składa się  z ponad  dwustu obrazów, rzeźb, akwarel i rysunków. Najcenniejsze tutaj dzieła malarstwa włoskiego, hiszpańskiego i niderlandzkiego z XV-XVII w. w pochodzą właśnie ze zbiorów  Raczyńskiego.



W 1843 r. Atanazy Raczyński, do Obrzycka przywiózł z portugalskiego klasztoru Batahla, marmurowe obramowanie okna i wmurował je w południową ścianę ratusza. Jest to bogato ornamentowane, bezcenne dzieło sztuki portugalskiej z epoki Renesansu z 1527 r. 






*) Edward Raczyński, działacz polityczny i społeczny Wielkiego Księstwa Poznańskiego, człowiek wielu talentów i pasji. Jednym z jego przedsięwzięć była próba zbudowania szybowca z trzciny. Popełnił samobójstwo, strzelając sobie w głowę z armaty na wyspie, nazwanej na jego cześć Wyspą Edwarda na Jeziorze Raczyńskim w Zaniemyślu. (Źródło Wikipedia)

czwartek, 6 grudnia 2012

Parki i ogrody. Park Jordana w Krakowie

          Zapis cyfrowy



Kolejnym przyczynek do parków i ogrodów (krakowskich) niech bedzie słynny Park Jordana. Trudno mi powiedzieć, czy ulubiony przez mieszkańców miasta, bo o porannej godzinie, w której go odwiedziłem, spotkałem zaledwie dwie starsze panie z pieskami i grupkę narciarzy bezśniegowych. Park powstał w 1889  r. z inicjatywy lekarza, społecznika popularyzatora higienicznego trybu życia dr Henryka Jordana. Ogród zaprojektowany został dla młodzieży, jako miejsce uprawiania różnych sportów, w tym celu zbudowano kilka boisk, korty, lodowiska i stanowiska do ćwiczeń fizycznych. Dzisiaj park pełni rolę raczej rekreacyjną. Nadal skorzystać można z placów zabaw, boisk, ścieżek rowerowych a ostatnio i z rampy dla rolkarzy.  Park ma ciekawy i funkcjonalny układ oparty na bazie centralnego koła, ma kilka asfaltowych alejek, a przy głównych znajdują się rzędy popiersi sławnych polskich poetów, uczonych, pisarzy i samego twórcy parku.



W ramach uzupełniania zaległości obejrzałem Iberię Carlosa Saury z 2005 r. Reżyser składa hołd Isaacowi Albenizowi, jednej z ikon hiszpańskiej muzyki. Film bez słów, i akcji, trzyma w napięciu od pierwszej do ostatniej minuty.  To jeden z ciekawszych przykładów minimalizmu w kinie. Wierzcie mi, naprawdę już mniej się nie da. Realizując film Saura zrezygnował z wszelkich typowych środków filmowych. Poszczególne sekwencje rozgrywają się w jednym studio z białymi ekranami, zmienia się tylko światło i wyświetlane obrazy na wspomnianych ekranach. Film zbudowany jest tylko z muzyka, tańca i światła. Przez pierwszą połowę słyszymy tylko muzykę instrumentalną dopiero później pojawia się vocal. Saura perfekcyjne panuje nad planem

Na pustej scenie tancerze odgrywają przed nami egzystencjalną pantomimę. Saura poprzez taniec opowiada nam w sumie linearnie prowadzoną historię od narodzin, przez młodość, po dojrzałość, starość i w końcu śmierć. W tańcu żyjesz i umierasz. Ta, w potocznym odbiorze, dość kiczowata metafora, w ujęciu 75 letniego mistrza brzmi świeżo i przekonując. U Saury występują najlepsi Estrella i Enrique Morente, Aida Gomez, Antonio Canales. Tancerze i muzycy, niczym w niemym kinie, skupiają się tylko na geście, ruchu, ekspresyjnej mimice. Są emblematami podstawowych ludzkich emocji, może dlatego przemawiają tak silnie. Czy kino nie do tego właśnie się sprowadza?  zdaje się pytać Saura. "Ciało, gest, ruch" to podstawa tego medium. Stąd pewnie obecność na scenie ogromnych ekranów, jedynych towarzyszy samotnych muzyków. 
I nie sugerujcie się opiniami dzieciaków, które komentują film na FilmWebie i podobnych portalach.




..: Notatki z prowincji :..

Notatki z prowincji. Listy z Suicide City 1.

Świat się szybko zmienia, zmienia się internet, powoli zmienia się i ten blog. Od jakiegoś czasu staje się dla mnie - jak to kiedyś p...

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...

Obserwatorzy