czwartek, 27 września 2012

Biskupin 2012

Nie świeci garnki lepią. 

Nie przepadamy za imprezami masowymi, jedynym wyjątkiem jest Festyn Archeologiczny w Biskupinie. Staramy się co roku, we wrześniu wygospodarować dzień, na wycieczkę do Biskupina. W tym wyjazdach fotografia nie jest istotna, zdarzały się festyny na które w ogóle nie zabierałem aparatu. Najbardziej kręci nas wystawa, która prezentowna jest w pawilonie muzealnym. W tym roku były to wykopaliska ze średniowiecznego Kałdusu.
Tegoroczny festyn był wyjątkowo udany. Hasłem przewodnim było życie codzienne w Polsce Piastów. Pośród wielu stanowisk na dłużej zatrzymaliśmy się przy ognisku gdzie Krzysztof Dziewiątkowski i Walery Zinkiewicz urządzili pokaz wypalania garnków metodą stosowaną we wczesnym średniowieczu, czyli w otwartym ogniu.


Pochodzący z z Brasławia na Białorusi Walery Zinkiewicz, jest jednym znajlepszych garncarzy w Europie. Swoje umiejętności prezentował na festynach w Rosji, Białorusi, Polsce, Holandii, Niemczech, Czechach, Węgrzech oraz Danii. Jest autorem najlepszych rekonstrukcji ceramiki słowiańskiej, bałtyjskiej i wikińskiej. Kilka lat temu Walery wraz z czeską archeolożką Martiną Kotkovą wykonali rekonstrukcję wczesnośredniowiecznego naczynia z pogranicza Czech i Saksonii. W Biskupinie wraz z grupą Centrum Słowian i Wikingów zrekonstruował wczesnośredniowieczną osadę składająca się z budynków mieszkalnych i gospodarczych, do której prowadzi drewniana droga.


Sztuka lepienia i wypalania garnków w palenisku nie jest łatwa. Zinkiewicz i Dziewiątkowski osiągnęli w niej mistrzostwo dawnych rzemieślników. Po uformowaniu, co ważne - z odpowiedniej gliny i kilkugodzinnym wysuszeniu - garnki, kielichy, misy, talerze i kubki ułożyli warstwami na dnie okrągłej jamy, na pół metra wykopanej w ziemi. Drobno porąbane drewno, poukładali się przy brzegach dołu a następnie podpalili. W trakcie procesu wypalania drewno przekładali coraz bliżej naczyń, przez co powoli podnosili temperatura potrzebna do ich wypalenia. Cały czas uważnie kontrolowali temperaturę ogniska, zbyt wysoka temperatura mogła spowodować pękanie garnków.


Więcej o festynie: Gazeta Biskupińska

czwartek, 20 września 2012

Romańskie Strzelno

Na szlaku budowli romańskich (archiwum 2009-2010)



Na wzgórzu św. Wojciecha w Strzelnie, stoją obok siebie, aż dwie świątynie romańskie:  kościół św. Trójcy i rotunda św. Prokopa. Zwieźć nas może barokowa fasada pierwszego ale wchodząc do środka zobaczymy, że wszystko jest jak najbardziej w porządku - romańskie, kościół powstał w XII w. Mimo gotyckiej i barokowej przebudowy świątynia zachowała romańską bryłę. Pierwotnie był to kościół sprowadzonych w XII w. do Strzelna sióstr norbertanek.  



Zabytki dla których przyjeżdżają tu turyści z całego świata, to trzy wczesnośredniowieczne tympanony (zachował się m.in. tympanon fundacyjny - znajdziemy go nad wejściem do kaplicy św. Barbary) i dwie słynne na cały świat kolumny - obok Drzwi Gnieźnieńskich najcenniejsze zabytki sztuki romańskiej w Polsce.  Na każdej z kolumn przedstawiono po 18 postaci wyobrażających Cnoty i Przywary. Wyobrażona jest  między innymi polska wenus wstydliwa - pierwsze w polskiej sztuce sakralnej przedstawienie nagiej kobiety, uosabiającej rozpustę. Sa też personifikacje Sprawiedliwości, Posłuszeństwa, Cierpliwości, Czystości oraz Pychy, Gniewu, Krzywoprzysięstwa.


Mężczyzna z mieczem w ręku symbolizuje grzech zabójstwa.


W lewej nawie kościoła św. Trójcy, w ołtarzu norbertanek lub Krzyża Świętego, znajduje się największe w Polsce nagromadzenie (dokładnie 658) relikwii świętych, błogosławionych, męczenników, nawet pierwszych chrześcijan z katakumb rzymskich. W monstrancji nad tabernakulum znajdują się fragmenty nawet fragmenty krzyża na którym skonał Chrystus. Posiadają 3 papieskie certyfikaty autentyczność. Jednocześnie wiadomo nam, że w średniowieczu papieże duplikowali najcenniejsze relikwie, przez pocieranie rożnych przedmiotów lub ich fragmentów o autentyczne relikwie. Podobno, gdyby zebrać wszystkie rozproszone po świecie  fragmenty Krzyża Św. można by z nich złożyć 12 pełnych krzyży.




Rotunda św. Prokopa, według Długosza powstała w 1133 roku i jest największą romańska rotundą w Polsce. Średniowieczna budowla wykonana została z ciosów granitowych z elementami ozdobnymi z piaskowca, elementy ceglane  powstały później.
Wcześniej pisałem już, że we wnętrzu rotundy znajduje się romański ołtarz, od zachodu empora (rodzaj balkonu) z romańską kolumną. Uświadamiamy sobie nagle, że w tym miejscu zasiadali Królowa Jadwiga i Królowie Władysław Łokietek, Kazimierz Wielki, Władysław Jagiełło (aż 7x) i Kazimierz Jagiellończyk, że stąpamy po tych samych kamieniach. 
Barbarzyństwo i ludzka głupota nie znają granic, podczas II wojny światowej Niemcy przerobili kościół na magazyn a wycofując się, podłożyli materiały wybuchowe. Wybuch zniszczył kopułę i górne partie wieży ale kamienne mury na szczęście wytrzymały.







sklepienie krzyżowo-żebrowe




Św. Prokopie, daj mi po chłopie, może być kulawy, o jednym oku, byle w tym roku - legenda mówi, że jeśli panna wypowie te słowa, jednocześnie  lewą ręką przez prawe ramię wrzucając monetę do grobowca w rotundzie pewnym jest jej zamążpójście w ciągu 12 miesięcy.

Widok wnętrza rotundy z empory
Tympanon fundacyjny rotundy (niestety kopia) i stacja drogi krzyżowej 

poniedziałek, 17 września 2012

Mediations Biennale Poznań

Fotonotatka






Mediations Biennale w Poznaniu, tym razem skromnie nagłaśniane.  Wczoraj zwiedziliśmy ekspozycje w CK ZAMEK, pływalni w synagodze, kościele Jezuitów, Muzeum Narodowym (w tym ostatnim zakaz fotografowania). Sztuka współczesna pokazywana w tym roku, sporadycznie zahacza o politykę, stara się dotykać religii. Artyści swoimi dziełami starają się atakować wszystkie zmysły, powodować zaburzenia błędnika, obrzydzenie i odruchy wymiotne, sztuka broń boże - nie może być piękna, częściej jest jednorazowa, śmieciowa. Chyba świadomie organizatorzy ekspozycji w Muzeum Narodowym nie oddzielili Mediation od ekspozycji stałej czyli sztuki klasycznej. W jednym miejscu wystawy nawet się zazębiają. Z konfrontacji obronna ręką wychodzi szczególnie galeria sztuki renesansowej (a poznańska, której trzon  stanowią zbiory Atanazego Raczyńskiego jest niespotykanej jakości).
















http://www.mediations.pl/

Sofonisba AnguissolaGra w szachy, 1555. Muzeum Narodowe w Poznaniu, Polska


Jan van Kassel młodszy zw. El Mozzo - Karły z psem.  Muzeum Narodowe w Poznaniu, Polska

czwartek, 13 września 2012

Zabójca eteru - Abraham Michelson ze Strzelna


Strzelno to miasto położone na pograniczu Wielkopolski i Kujaw, romański klejnot Kujaw, powszechnie kojarzy się z dwiema kolumnami w Kościele św. Trójcy oraz z rotundą św. Prokopa na wzgórzu św. Wojciecha. Zdjęcia romańskich skarbów ze Strzelna zamieszczę tutaj za kilka dni. Inspiracją do dzisiejszego artykułu była tablica pamiątkowa, wbudowana w narożną ścianę jednego z domów strzeleńskiego rynku, poświęcona pierwszemu amerykańskiemu zdobywcy nagrody Nobla w dziedzinie nauk ścisłych.



Jakieś 100 lat temu, warunkiem poprawności praw i wzorów fizycznych było istnienie tzw. eteru kosmicznego (nie wykrywalnego i wszechobecnego). Istnienie eteru zanegowały dopiero wyniki prac Alberta Abrahama Michelsona (1852-1931) - amerykańskiego fizyka, który urodził się w Strzelnie, w rodzinie żydowskiego kupca. Doświadczenie Michelsona jest uważane za jedno z najważniejszych w historii tej nauki.

Około 1854 roku, Michelsonowie wyemigrowali do Ameryki. Przyszły noblista wychowywał się w miasteczkach wyrosłych na fali gorączki złota - Murphy's Camp obecnie Murphys w Kalifornii i srebra - Virginia City w Newadzie, gdzie jego ojciec zajmował się tym, na czym Żydzi znają się najlepiej, czyli handlem. W  tym miejscu muszę porzucić tropę zwodzącą mnie na XIX-wieczny dziki zachód, do osad poszukiwaczy złota, wspomnień dziecięcych fascynacji historiami Jacka Londona i Karola Maya...
Młody Albert Abraham studiował w Akademii Morskiej w Annapolis (Wirginia), w której to uczelni został później wykładowcą. W latach 1889–1929 był profesorem kilku prestiżowych uczelni wyższych. Został również członkiem Narodowej Akademii Nauk w Waszyngtonie, odpowiednikiem naszego PAN. W 1907 r. otrzymał Nagrodę Nobla za konstrukcję precyzyjnych instrumentów optycznych i pomiary w dziedzinie spektroskopii i metrologii przy ich użyciu. Był drugim Amerykaninem noblistą (po Teodorze Rooseveltcie). Jego dorobek jest bardzo ceniony w Stanach, a jeden z kraterów na Księżycu, nazwano Kraterem Michelsona.


Pierwsze pomiary  prędkości światła Michelson wykonał już gdy był oficerem marynarki USA. Aby wyniki badań były jak najbardziej precyzyjne, stworzył interferometr - przyrząd pomiarowy, którego działanie oparte jest na interferencji (nakładaniu się) dwóch spójnych fal. W przyrządzie powstawały obrazy wzmacniania i wygaszania się fal. Obserwacja powstających obrazów, po dokonaniu niezbędnych obliczeń, umożliwiała dokładne pomiary odległości lub rozmiarów przestrzennych obiektu. 



Doświadczenia Michelsona zanegowały istnienie eteru. XIX wieczni fizycy badający znane im rodzaje fal wykorzystywali starożytną koncepcją eteru kosmicznego. O eterze wspominali już starożytni Grecy, miał to być piąty, najsubtelniejszy z żywiołów, budulec gwiazd. Eter był rozważany przez Arystotelesa jako dodatkowy piąty element (żywioł), obok wody, ognia, ziemi i powietrza, z których składa się Wszechświat. Przez to słowo eter wiąże się z kwintesencją; po łacinie quinta essentia, piąta esencja, eteryczny piąty element, jednoczący cztery podstawowe. W czasach nowożytnych, Kartezjusz wokółsłonecznym wirem eteru tłumaczył ruchy planet. Według  Jamesa Clerka Maxwella* (1831-1879) odkrywcy praw elektromagnetyzmu, eter kosmiczny był sprężystą substancją, wypełniającą cały Wszechświata. Pozostając w spoczynku wobec Wszechświata, wyznaczał w ten sposób absolutny układ odniesienia.
 W artykule pt. Eter,  J.C. Maxwell pisał: Jakiekolwiek możemy mieć trudności z uformowaniem spójnej idei budowy eteru, nie możemy mieć wątpliwości, że międzyplanetarne i międzygwiezdne przestrzenie nie są puste, ale zajęte przez materialną substancję czy ciało, które jest z pewnością największym i prawdopodobnie najbardziej jednorodnym ciałem o jakim wiemy.
Gdyby eter kosmiczny istniał, to z teoretycznego punktu widzenia byłoby możliwe zmierzenie prędkości ruchu Ziemii względem eteru. Maxwell zaplanował taki eksperyment ale ze względu na zbyt małą, jeszcze wtedy, dokładność urządzeń pomiarowych, przeprowadzenie doświadczenia było niewykonalne.


Albert Michelson znając koncepcje Maxwella spróbował  przeprowadzić własne doświadczenie. Wynik okazał się zaskakujący dla eksperymentatora. Wbrew poglądom panującym wtedy w fizyce - prędkość światła okazała sie stała i nie była uzależniona od kierunku. Pomiar powtórzonego - wspólnie z Edwardem Morleyem - doświadczenia nie wykazał zmian prędkości światła w różnych kierunkach. Te same wyniki pojawiały się także w innych doświadczeniach przeprowadzonych na początku XX wieku.

Eksperyment Michelsona-Morleya okazał się jednym z najważniejszych w historii fizyki. Konieczność wyjaśnienia zaskakujących wyników eksperymentu doprowadziła do dramatycznych zmian w fizyce.  Doświadczenie, które miało potwierdzić istnienie hipotetycznego eteru kosmicznego, będącego nośnikiem światła, wykazało brak wpływu ruchu obrotowego i orbitalnego Ziemi na prędkość światła. Negatywny wynik eksperymentu stworzył podstawy dla szczególnej teorii względności Alberta Einsteina.



Później powstałe teorie, takie, jak np. ogólna teoria względności, odkrycie korpuskularno-falowej natury światła, odkrycie fal de Broglia i teoria Kaluzy-Kleina doprowadziły do tego, że pojęcie eteru kosmicznego, jako niepotrzebne, zostało wyeliminowane z fizyki.
Prostszy i skuteczniejszy w wyjaśnianiu świata okazał się pogląd, że eteru nie ma, fale elektromagnetyczne mogą poruszać się w próżni, natomiast struktura czasu i przestrzeni jest inna, niż ta, którą lansowała fizyka newtonowska. Nowy obraz świata, który narodził się wraz z teorią względności, zaoferował nauce znacznie więcej niż teoria eteru i choć nie pozbawiony paradoksów okazał się bardziej elegancki i prostszy.” **



Istnienie eteru zanegowali fizycy ale nadal istnieje on w języku potocznym. Mówimy, że coś się dzieje w eterze, nadawać na falach eteru, mając na myśli przestrzeń radiową. Pojęcie to przetrwało również w nazwie technologii sieci komputerowej – eternetu.


Zanim zakończę, wrócę na porzuconą wcześniej tropę, otóż Albert Abraham Michelson (grany przez Douglasa Lamberta (1936-1986), pojawił się w jednym z odcinków, wyświetlanego przed wielu laty, również w naszej Telewizji, popularnego serialu BonanzaW filmie Ben Carwright - Lorne Greene (1915-1987) - pomagał Michelsonowi dostać się do Academii Morskiej USA. Zdarzenie takie hipotetycznie mogło mieć miejsce, bo serialowe Ranczo Ponderosa, znajdowało się w pobliżu Virginia City, rzeczywistego miejsca zamieszkania Michelsona.



--------------------------------------------
Pierwsza fotografia barwna,
wykonana przez Maxwella w 1861 roku.
 Źródła:
*James Clerk Maxwell był genialnym fizykiem intresującym nas również z tego względu, że należy do pionierów fotografii. Odkrył, że kolorową fotografię można wykonać za pomocą czerwonych, niebieskich i zielonych (RGB) filtrów optycznych. Pierwszą fotografię barwną zaprezentował w 1861 roku. Fotografia przedstawiała wstążkę tartanu. 
oraz Wikipedia


..: Notatki z prowincji :..

Notatki z prowincji. Listy z Suicide City 1.

Świat się szybko zmienia, zmienia się internet, powoli zmienia się i ten blog. Od jakiegoś czasu staje się dla mnie - jak to kiedyś p...

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...

Obserwatorzy