wtorek, 24 lipca 2012

Kamienne kręgi w Bracholinie


Lotem gęsi.  Bracholin 2012 r.
 Kamiennych kręgów nie trzeba wcale daleko szukać. Okazuje się, że  dwa dość pokaźne kręgi z czasów neolitu znajdowały się w pobliżu Łekna, w Bracholinie. Maciej Przybył z Muzeum Archeologicznego w Poznaniu pisze, że na początku XX w. Niemcy prowadzili badania gruntowne badania archeologiczne w okolicach Łekna. Jednym z najbardziej sensacyjnych znalezisk w tym okresie było odkrycie w Bracholinie, około 2 km na południe od Łekna, dwóch zagadkowych kręgów kamiennych. Pierwsza wiadomość na ten temat pochodzi z 19 czerwca 1907 roku, a zawarta została w liście asystenta dyrektorialnego Kaiser Friedrich Museum, Georga Haupta, skierowanym do II nauczyciela w Łeknie - pana Noszczyńskiego.


W liście tym G. Haupt zwraca się z prośbą o udzielenie bliższych informacji na temat znajdujących się w pobliżu Bracholina „dwóch koncentrycznych kół kamiennych”, gdyż KFM pragnie podjąć w tym miejscu badania urzędowe, toteż niezbędne są także dane tyczące właściciela majątku, w którym owe kręgi się znajdują. Noszczyński, odpowiadając na list, odesłał zainteresowanego Haupta do swojego poprzednika na stanowisku nauczyciela w Łeknie, pana Gerlacha z Podlesia Kościelnego, do którego wystosowane zostało podobne co do treści pismo. Pismo to nie spotkało się z odpowiednim odzewem i na jakiś czas urywają się informacje na temat kręgów bracholińskich. Problem odżywa ponownie dopiero w 1912 roku. Wówczas to z Kaiser Friedrich Museum, za sprawą archeologa Ericha Blume, przesłano do właściciela majątku, pana Hermanna, kwestionariusz dotyczący „pomnika kamiennego” znalezionego między Bracholinem a Rąbczynem. Wypełniony kwestionariusz dostarcza wiele cennych informacji na temat bracholińskiego obiektu. Czytamy w nim, że owe kręgi kamienne znajdowały się „na lewo od drogi jak się z Łekna przychodzi”, a więc - jak można przypuszczać - na wschód od drogi z Bracholina do Łekna. Zbudowane były z bardzo dużych głazów „częściowo wielkości człowieka”, które „zapadły się w ziemię”. Według relacji, jeden z gospodarzy znalazł w ich obrębie dwie urny, które określił polskim mianem „garnki”. W kwestionariuszu zamieszczony został szkic obiektu, z którego wynika, że kręgi spoczywały bardzo blisko siebie, tworząc w rzucie poziomym cyfrę 8, przy czym okrąg górny był nieco mniejszy od okręgu dolnego. Następna korespondencja urzędowa nie wiele wnosi nowego na temat interesującego nas znaleziska. Składają się na nią głównie listy dyrektora Kaiser Friedrich Museum, Ludwika Kaemmerera, do różnych kompetentnych osób z Wągrowca, które miały przekazać ewentualne dodatkowe informacje dotyczące obiektu z Bracholina. Podkreślona została w nich jedynie, tak jak wcześniej, duża ranga znaleziska. Na podstawie zachowanych archiwaliów, trudno powiedzieć, jakie były dalsze losy bracholińskich kręgów. Nie wiadomo, czy podjęte zostały w tym miejscu jakieś działania konserwatorskie. Nasza wiedza na ich temat ogranicza się do wiadomości zawartych we wspomnianym kwestionariuszu KFM, w świetle których możemy jedynie domyślać się funkcji opisanego tam obiektu. Prawdopodobnie w przypadku tego znaleziska mamy do czynienia z kręgami kamiennymi, które były w okresie wpływów rzymskich miejscami zebrań wiecowych i kultu. Niewykluczone też, że owe relikty to pozostałości pradziejowych kurhanów, o czym mogą świadczyć znalezione w ich obrębie naczynia gliniane.*

Bracholiński krąg mógł być gdzieś tutaj, po lewej stronie drogi.
Zdjęcia kamiennego kręgu więc nie będzie, nasza wizja lokalna (w marcu 2012) wykazała, że w miejscu gdzie powinny znajdować się kręgi jest co prawda lekkie wzniesienie terenu lecz po kamieniach nie został już żaden ślad.  
_____________
*Maciej Przybył.  Z dziejów zainteresowań starożytniczych na Ziemi Łekneńskiej. Studia i materiały do dziejów Pałuk. Tom 6. W-wa 2006

środa, 18 lipca 2012

O pamięci. W.G. Sebald

Albumy z rodzinnymi zdjęciami to skarbnica informacji. Jeden taki album zastępuje dużo stron tekstu.
(W.G. Sebald)

W.G. Sebald

118 numer Zeszytów Literackich jest poświęcony Sebaldowi. Pisarz rzadko słuchał muzyki ale za to robił wiele zdjęć, prosty aparat starał się mieć zawsze przy sobie. Fotografie były zwięzłe jak jego proza. Skromne czarno-białe zdjęcia miały nie tylko ilustrować tekst, często fotografia lub wycinek z gazety odpowiednio umieszczone zastępowały Sebaldowi akapit tekstu. Najczęściej były to zdjęcia jego autorstwa ale i znalezione czy wygrzebane. G. Sebalda bardzo interesowały interakcje i interferencje między obrazem i tekstem.

W.G. Sebald. Manchester, 1979

Nastąpiła jakaś synchronia bo wczoraj, podczas przygotowania pokoju do malowania, często włączaliśmy pauzę na przejrzenie albumu sprzed 5-10-20 lat. Historia naszej rodziny w albumach nie chce się już mieścić na przeznaczonych jej półkach.  Zapisane obrazy naszych relacji, naszego dojrzewania i dorastania naszych dzieci, ku dorosłości... Krótka historia mody i designu...
To również dzieje zmian technologii fotograficznych ostatnich 30 lat. B&W, odbitki ORWO Color (od lat już bez koloru), przełom 80/90 to pierwsze kolorowe zdjęcia labów,  na krótko - bo przyszła cyfra, co będzie następne?

Strony z Austerlitz Sebalda. Pokój z aktami więźniów Małej Twierdzy w Terezinie.
Pracuję według systemu bricolage - w sensie Lévi Straussa. To forma pracy spontanicznej, myślenia przedracjonalnego, grzebie się w przypadkowo nagromadzonych znaleziskach tak długo, póki jakoś się wzajem do siebie nie dopasują mówił W.G Sebald. Z tych ulotnych fragmentów, mało znaczących czy wręcz nieistotnych faktów, chaotycznych wspomnień i szkatułkowych opowieści tworzył powieści, które nagle stawały się syntezą naszej przeszłości i współczesności. Jak w Pierścieniach Saturna, quasi powieści o pamięci i jej mechanizmach.

Białogóra, lipiec 2012

..: Notatki z prowincji :..

Notatki z prowincji. Listy z Suicide City 1.

Świat się szybko zmienia, zmienia się internet, powoli zmienia się i ten blog. Od jakiegoś czasu staje się dla mnie - jak to kiedyś p...

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...

Obserwatorzy