poniedziałek, 21 lutego 2011

Inwentaryzacje Mr Toledano


Philip Toledano - Hope & Fear


W tygodniu, dzięki netowi, oglądam setki zdjęć i obrazów dziesiątek artystów. Czasami zdarzy się, że w tym bezliku fotografii, jakieś zdjęcia lub cykl kołaczą się jeszcze jakiś czas po głowie, nie dają o sobie zapomnieć. Wracając do nich odnajduję zwykle jeszcze coś, na co nie zwróciłem uwagi za pierwszym razem. Jest to albo jakaś myśl szczególna, wyłaniający się porządek, czasem po prostu szczegół a innym razem tylko zachwyt nad czystością kompozycji.
W zeszłym tygodniu takim moim "powracającym" artystą był Philip Toledano - MR TOLEDANO. Nie odkrywam tutaj jakiegoś nieznanego fotografa. Mr Toledano jest doskonale rozpoznawalnym i świetnie zarabiającym  artystą w świecie reklamy. 
Ponadto jest jeszcze bystrym obserwatorem teraźniejszości, dokumentalistą skrajnych zjawisk współczesnej kultury, polityki i ekonomii. Na jego stronie znajdziemy kilka cykli, dla wielu kontrowersyjnych dla wielu oburzających,  jak  projekt dotyczący wojny w Iraku pt. „America. The Gift Shop”, albo cykl zdjęć operatorów  sex-telefonów, wraz z ich zwierzeniami. Najbardziej rozpoznawalny jego cykl prac nosi tytuł "Hope & Fear"  o którym sam autor mówi: "Nadzieja i strach są oznaką pożądania i paranoi i tak sobie dryfują po Ameryce. To manifest wewnętrznych pragnień i obsesji, jakie drążą w tej chwili amerykańskie społeczeństwo”.
Mnie szczególnie poruszyły zestawy "Bankrupt" (2001-2003) i "Day with my father" (2006-2009). Zarówno jeden jak i drugi cykl to nic nowego, takie dokumentacje wykonywane były również u nas.

Ireneusz Zjeżdżałka. Września 2002

Podobnie o fotografii dokumentalnej myślał Eryk Żjeżdżałka. Fotografował miejsca, niegdyś tętniące życiem, teraz opuszczone. Sprzyjał temu czas przełomu epok, który ciągle się jeszcze dokonuje. W Europie Środkowej, w  latach 90 XX w. i w pierwszej dekadzie XXI  fabryki, instytucje, lokale opuszczane były z powodu "nierentowności" a później wyburzane lub -  rzadziej- adoptowane do innych celów. W tym czasie przejściowym zaglądał tam ze swoja Mamiyą C330 Professional, Eryk.  W swojej eksploracji zapuszczał się nawet do opuszczonych mieszkań i piwnic.  Miejsca te i pozostawione tam przedmioty zawierały w sobie wiele informacje o niedawnych użytkownikach. Eryk "naciskając migawkę po raz ostatni ożywia zaklęte w nich (miejscach i przedmiotach)  emocje"*. Wielką wagę przywiązywał do perfekcyjnej kompozycji ale nigdy nie aranżował planu. Tak powstawały cykle "Inwentaryzacja" i "Sedymentacja".





Philip Toledano. Bankrupt


W tym samym czasie, na początku 2001ale po drugiej stronie Atlantyku, Philip Toledano zaczął również fotografować niedawno opuszczone biura, i to, co ludzie w nich zostawili. Projekt "Bankrupt"  był dla niego czymś więcej niż  fotografią. Raczej rodzajem archeologii  gospodarczej. W komentarzu do cyklu Toledano opisuje  uczucia, jakie przeżywał wędrując po niedawno opuszczonych biurach, w których wszędzie natrafiał na oznaki niedawnego życia, działalności nagle przerwanej. Porównuje kryzys początku wieku z "wielkim kryzysem" lat 30 XX wieku. Mimo zewnętrznych różnic koszty ludzkie w obu przypadkach okazały się potworne. Symptomatyczne jest, że o Philipie Toledano przypomniałem sobie podczas oglądania niezłego filmu "The Company Man" (2010). Jest to historia człowieka korporacji (Affleck), który z dnia na dzień, w wyniku kryzysu, traci świetną pracę. Nagle, on i jego rodzina, muszą pożegnać się z majątkiem i luksusem. Odnaleźć się w sytuacji wykluczenia społecznego. Bohater  dopiero w tym momencie ma możliwość przewartościowania swojego życia i z tego daru korzysta.  Chociaż z początku trudno nam się solidaryzować się z ludźmi, którzy przez swoją zachłanność przyczynili się do tego całego kryzysu, to przesłanie filmu zmusza do zastanowienia się ...po co bierzemy w tym udział?, ...kto tak naprawdę korzysta z naszej ciężkiej pracy?, ...czy, naprawdę, warto sprzedawać swoje życie za garść dolarów?.
"Day with my father" to fotograficzny dziennik, zapis ostatnich trzech lat życia spędzonych z ojcem, który przez ten czas nie dopuszczał do siebie informacji, że jego ukochana żona (matka P. Toledano) nie żyje. Dokument jest przejmujący, opowiada o sprawach, o których nie chcemy na co dzień myśleć ani rozmawiać, mimo to one nie dadzą się zepchnąć na margines, w końcu nas dopadną. Nasi ukochani rodzice się starzeją, chorują, tracimy kontakt, ich świat się kurczy. W końcu odchodzą. 




Phillip Toledano: Days With My Father



 
Na stronie artysty jest jeszcze kilka projektów a każdy godny zgłębienia i refleksji. PhilipToledano wykonując te fotografie najczęściej korzysta ze swego warsztatu sprawdzonego w działalności zawodowej, pracy w reklamie. Wiele zdjęć jest zrobionych w tym samym studio i tym samym sprzętem co jego prace komercyjne. W efekcie prace jednolite formalnie, co jest ich wielka zaletą.
___________________________
Inna strona Mr Toledano >>







czwartek, 17 lutego 2011

Czytanie fotografii

„Zbierać fotografie - to zbierać świat” (Susan Sontag).


W połowie 2010 r. ukazały się, w Polsce, dwie ważne dla fotografów książki. Teksty będące zapisami fascynacji starymi zdjęciami. Chodzi mi "Fotoplastikon" Jacka Dehnela i "Dno oka" Wojciecha Nowickiego. Obie książki, jak pisze Dehnel powstawały w tym samym czasie, jest w nich wiele podobieństw, wynikających z podobnego podejścia do fotografii. Obaj autorzy kolekcjonują zdjęcia. Są to fotografie wyszperane na allegro, w antykwariatach, targach staroci. Zdjęcia zwykle anonimowe, dokumentacyjne, rodzinne, wakacyjne. Często  wykonane ponad 100 lat temu. Z pozoru bez wartości. Książki Dehnela jeszcze sobie nie kupiłem, jej cena była dla mnie wtedy gdy się ukazała zaporowa. Dokładnie przekartkowałem ją w księgarni i z pewnością ostatecznie i tak znajdzie swoje miejsce na moich półkach. Za to eseje Nowickiego momentalnie, od pierwszego przejrzenia, wchłonęły mnie całkowicie. Minęło już kilka miesięcy i ciągle wracam do tych tekstów. "Dno oka" jest zapisem kontemplacji obrazów minionych.  Wojciech Nowicki zbiera czytelnika wgłąb fotografii, pokazuje jak wiele można wyczytać ze zdjęć. Nie ma w nich bezstronnej analizy badacza. Nie jest to podręcznikowy wykład na wzór książki Iana Jeffreya ("Jak czytać fotografię. Lekcje mistrzów fotografii"). Nowicki kocha to o czym pisze, jego refleksje wynikają z miłości do starej fotografii ale również z głębokiej wiedzy.
Wojciech Nowicki pokazuje nam świat, który przeminął i pozostał tylko na zdjęciach. Każde zdjęcie jest początkiem podróży, w przeszłość, jest pretekstem do opowiadania coraz to nowych historii, wspomnień, snucia skojarzeń. Jednocześnie pisanie Nowickiego jest zwięzłe, pełne treści a przekaz autora jest jasny. "Dno oka" to dla mnie bardzo cenna i ważna książka, "bez kompleksów" stoi na półce obok dzieł Barthesa i Sonntag.


Jakiś czas temu natrafiliśmy na interesujące zdjęcia Suicide City (miasteczka w którym mieszkam od wielu lat). Zdjęcia wykonał w latach 1939-? niemiecki okupant, żołnierz Wehrmachtu. Na jednych zdjęciach widzimy ruiny powstałe w wyniku bombardowania miasta we wrześniu 1939 r., na innych najważniejsze ulice, budynki miasta, zabytki. Na sklepach mamy niemieckie szyldy pisane gotykiem. Na budynku dzisiejszej siedziby banku przy ul. Kościuszki powiewa hitlerowska flaga.


Wszystko to bardzo dobrze sfotografowane. Widać, że jeśli autor był tylko amatorem, to z pewnością zaawansowanym. Szczególnie zdjęcia architektury są zrobione z przestrzeganiem podstawowych reguł sztuki fotograficznej. Plaża i promenada nad jeziorem kojarzy się z widokami popularnych kurortów.
 
Najbardziej zaintrygowało mnie zdjęcie wykonane na ulicy Pocztowej. Na tle stylowego budynku poczty stoi motocykl z przyczepką a obok niego żołnierz w płaszczu i mundurze wermachtu. Według przekazu jest to zapewne autor tych zdjęć, który nie oparł się pokusie zaistnienia w wizualnej historii Eichenbrück. Fasada budynku poczty jest w zasadzie niezmieniona, tylko główne wejście jest nieco zboku, a nie na środku jak dzisiaj.

Pozostałe zdjęcia z kolekcji:  >>

_____________________________________
Wojciech Nowicki. Dno oka. Eseje o fotografii. Wydawnictwo Czarne. Wołowiec 2010. Format: 133x215 mm, oprawa miękka, foliowana. Liczba stron: 184













..: Notatki z prowincji :..

Notatki z prowincji. Listy z Suicide City 1.

Świat się szybko zmienia, zmienia się internet, powoli zmienia się i ten blog. Od jakiegoś czasu staje się dla mnie - jak to kiedyś p...

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...

Obserwatorzy